Firmy nie tylko zwalniają pracowników. Wiele ogranicza nawet przyjmowanie studentów na praktyki.
Według studentów najlepszych uczelni w Polsce praktyki i staże to najlepszy sposób, żeby poznać potencjalnego pracodawcę. 32 proc. studentów informacje o miejscu pracy zbiera właśnie podczas praktyk — wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Universum. W Internecie żacy szukają przede wszystkim ofert pracy, ale także sprawdzają, czy firmy oferują rozbudowane programy praktyk. Tylko że dostać się na takie praktyki coraz trudniej.
Pomaga uczelnia
Studenci, którzy chcą zdobyć doświadczenie zawodowe, często najpierw kierują kroki do uczelnianych biur karier. Spośród ponad 14 tys. żaków przebadanych przez Universum 25 proc. odwiedziło takie biuro. Wiedzą, że uczelnia może im pomóc w znalezieniu pracy. Tym bardziej, że dzisiaj praktykant nie zajmuje się parzeniem kawy, lecz zdobywa konkretne umiejętności.
Do biura karier Uniwersytetu Jagiellońskiego pracodawcy zgłaszają się chętnie. Ofert pracy jest mniej więcej tyle, ile w poprzednich latach. Ale kryzys gospodarczy sprawił, że liczba i atrakcyjność propozycji dla studentów jest mniejsza.
— Wielu pracodawców zmniejszyło w tym roku liczbę przyjmowanych do firm praktykantów. Nie chcą zwalniać pracowników, ale też nie zwiększają oferty praktyk dla studentów. Niektóre, na przykład międzynarodowa firma logistyczna DHL, właśnie dlatego nie zdecydowały się na udział w konkursie "Grasz o staż", w którym studenci wygrywają praktyki — informuje Anna Macnar z Universum Polska.
— Nasza firma przez wiele lat uczestniczyła w tym konkursie. Ale w tym roku sytuacja rynkowa wymaga od nas pracy z osobami, które są doświadczone i mają ugruntowaną wiedzę o firmie. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że możemy korzystać z zasobów wewnętrznych. To efekt naszych programów rozwojowych: Akademii menedżera w operacjach i HiPo dla talentów w firmie — wyjaśnia Edyta Turkiewicz, dyrektor ds. komunikacji i PR DHL Express.
Płacą i nie płacą
Pogorszenie na rynku pracy zauważa Marta Piasecka, kierownik biura karier Uniwersytetu Warszawskiego.
— Wskazuje na to liczba ofert, które do nas trafiają. Oczywiście, nie jest to do końca miarodajny wskaźnik, ale wiele mówi. W I kwartale zeszłego roku nasze biuro dostało 1211 ofert, a w tym roku — tylko 425. Duża część to praktyki płatne. Od ośmiu lat obserwuję studentów i mogę powiedzieć, że im lepiej na rynku pracy, tym mniej chętnych do korzystania z naszych usług. Im gorzej, tym więcej żaków szuka pomocy. Studenci i absolwenci widzą, że rośnie konkurencja, więc muszą być lepsi w kontakcie z pracodawcą. Dlatego chętniej spotykają się z pracodawcami i doradcami zawodowymi na uczelni i na szkoleniach rozwijających różne umiejętności — zauważa Marta Piasecka.
Wrocławskie biuro karier trudniejszą sytuację na rynku pracy dla studentów zauważyło już w drugiej połowie 2008 r. Bo już wtedy dostawało o wiele mniej ofert niż w poprzednich latach.
A to szczególnie odbija się na młodych osobach, bez doświadczenia zawodowego. A właśnie takie są coraz częstszymi gośćmi biura karier Uniwersytetu Wrocławskiego.
A czy kryzys spowodował, że firmy także mniej chętnie praktykantom płacą? Według Anny Macnar — nie.
— Są firmy, które zawsze płacą praktykantom i to bardzo dobre pensje — na przykład te z branży FMCG czy konsultingowej, ale i takie, które nie płacą, bez względu na sytuację gospodarczą. To, że praktyka jest nieodpłatna nie zawsze oznacza, że jest gorsza. Czasem wiedza, jaką zdobywa praktykant, jest bardzo cenna. Kryzys zapewne zweryfikuje oczekiwania studentów wobec praktyk i staży. Będzie ich mniej, więc można się spodziewać, że studenci, którym zależy na zdobywaniu doświadczenia, spojrzą łaskawszym okiem także na praktyki nieodpłatne — uważa Anna Macnar.