Licząca tylko nieco ponad 1 mln mieszkańców Estonia to kraj prężnie rozwijających się firm energetycznych. W Polsce aktywna jest m.in. państwowa grupa Eesti Energia, działająca przez zależny Enefit, a w Estonii na uwagę zasługuje np. Fermi Energia, inwestująca w rozwój małych reaktorów atomowych w technologii z GE Hitachi BWRX-300, czyli tej samej, z którą plany wiąże polski Orlen i miliarder Michał Sołowow.
Masy nabiera też estońskie Sunly, producent energii odnawialnej w Estonii, na Łotwie, Litwie i w Polsce. W kolejnej już rundzie finansowania pozyskało właśnie od inwestorów 300 mln EUR, czyli ponad 1,2 mld zł.
— Te pieniądze pozwolą nam przyspieszyć realizację projektów o łącznej mocy 1,3 GW zlokalizowanych w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie — mówi w rozmowie z PB Priit Lepasepp, prezes Sunly.
Miliardy mile widziane
Pieniądze dla Sunly wyłożyły m.in. fundusze Rivage Investment i Copenhagen Infrastructure Partners (CIP) przy udziale największego norweskiego funduszu emerytalnego KLP. Łącznie od powstania w 2019 r. Sunly pozyskało już w formie finansowania dłużnego i kapitałowego 765 mln EUR, czyli ok. 3,28 mld zł. W zeszłym roku, dla przykładu, firma dostała zastrzyk na ponad 200 mln EUR m.in. od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
— Regularnie, mniej więcej co roku wychodzimy z ofertą do inwestorów. Na poziomie poszczególnych projektów współpracujemy oczywiście z bankami, np. z mBankiem przy fotowoltaicznym projekcie Rzezawa, natomiast na poziomie Sunly pozyskujemy kapitał od inwestorów — tłumaczy Priit Lepasepp.
Ta strategia będzie kontynuowana.
— Do 2030 r. planujemy mieć w portfelu działające źródła o łącznej mocy 4,6 GW, co oznacza, że musimy pozyskać od inwestorów jeszcze kilka miliardów euro, a dodatkowo kolejnych kilka miliardów euro finansowania dłużnego na realizację projektów — szacuje szef Sunly.
Do dziś Sunly wybudowało w Polsce i krajach bałtyckich instalacje o łącznej mocy ponad 227 MW, a projekty w trakcie budowy zapewnią kolejne 373 MW.
Inwestorzy już nauczeni
Priit Lepasepp współpracuje z inwestorami już do lat. Przed Sunly współtworzył wraz zespołem Nelja Energia, największą firmę wiatrową w państwach bałtyckich. Po jej sprzedaży grupie Eesti Energia stworzyli Sunly.
— Kiedy nasz zespół pracował jeszcze w poprzedniej firmie, wychodziliśmy do inwestorów po pieniądze np. w czasie konfliktu w Gruzji w 2008 r. oraz w czasie aneksji Krymu w 2014 r. Pozyskanie kapitału było wtedy naprawdę trudne — mówi Priit Lepasepp.
Kiedy jednak, już jako Sunly, wyszedł do inwestorów czasie pandemii koronawirusa, a także po raz kolejny 24 lutego 2022 r., czyli w dniu rosyjskiego ataku na Ukrainę, okazało się, że kryzys inwestorów nie zniechęca.
— To pokazuje, że inwestorzy rozumieją już nasz region i rolę NATO, a ponadto skalę transformacji, którą nasze kraje muszą przejść — uważa Priit Lepasepp.
Rosja prawie odłączona
Przekonuje, że od pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę Zachód rozumie już, że gaz to dla Rosji broń. Technologie odnawialne umożliwiają natomiast obronę, również ekonomiczną.
— Ceny energii, np. w Polsce, byłyby jeszcze wyższe, gdyby nie było np. fotowoltaiki. Estonia z kolei musiała ostatnio stawić czoła uszkodzeniu interkonektora łączącego kraj z Finlandią, gdzie ceny energii były niskie. Gdyby nie estońska fotowoltaika, ceny energii byłyby u nas naprawdę wysokie — tłumaczy szef Sunly.
Ponadto państwa bałtyckie są w procesie desynchronizacji i odłączania się od rosyjskiego systemu elektroenergetycznego. Priit Lepasepp podkreśla, że bez OZE byłoby to znacznie trudniejsze.
Polska niedoinwestowana
Polska jako rynek energetyczny 10-krotnie większy od państw bałtyckich jest dla Sunly kluczowym obszarem inwestycyjnym. Jego największe projekty to farmy Borzęcin o planowanej mocy 50 MW i Brzegi o mocy 50 MW. Dotychczas największy park solarny wybudowany przez Sunly to farma Rzezawa o mocy 60 MW.
— Polska to dziś najlepszy rynek do inwestycji w OZE. Niemcy, przykładowo, też są duże, ale już od długich lat inwestują w zielone źródła. Polska ma zaś wciąż przed sobą wielkie przedsięwzięcia — zauważa Priit Lepasepp.
Kiedy jego ekipa zaczynała pracę w Sunly, od razu wzięła się za rozwój projektów wiatrowych, słonecznych i bateryjnych. Przygotowania do budowy wiatraków trwają jednak pięć razy dłużej niż fotowoltaiki czy baterii, dlatego dopiero teraz ta technologia zacznie być widoczna w portfelu wytwórczym firmy.
Atom mocno spóźniony
Strategia Sunly zakłada budowę parków hybrydowych, które łączą w jednym punkcie przyłączenia energię wiatrową, słoneczną oraz baterie do magazynowania energii z bezpośrednią linią do odbiorców.
— W przyszłości każda firma energetyczna będzie w gruncie rzeczy firmą magazynującą zieloną energię — podkreśla szef Sunly.
Poza tym firmę interesuje inwestowanie w wiatr na morzu, ale raczej po 2030 r. i raczej w państwach bałtyckich.
— W ramach poprzedniej firmy prowadziliśmy przygotowania do inwestycji na Bałtyku — podkreśla Priit Lepasepp.
W przyszłość wodoru jako źródła energii elektrycznej Priit Lepasepp nie wierzy, ponieważ będzie za drogi. Potencjał biomasy w Europie też wydaje mu się ograniczony. A atom?
— Energetyka jądrowa nie rozwiąże problemów, które czekają naszą energetykę jeszcze przed 2030 r. Dlatego nie możemy nic nie robić i czekać, aż atom się tu pojawi. Wiatraki, fotowoltaika czy baterie już tu są. A czy ktoś może dziś podpisać umowę na budowę np. małego reaktora — pyta retorycznie Priit Lepasepp.