Świat wciąż pamięta te wspaniałe czasy
Gdy William Jefferson Clinton został wybrany w 1993 roku na 42. prezydenta Stanów Zjednoczonych, wraz z nim na rynek amerykański wchodziła nowa gospodarka. Bill wsiadł do pociągu koniunktury, który przez 8 lat pędził z niesamowitą szybkością. Za jego kadencji główny indeks NYSE wzrósł o 250 proc., zaś Nasdaq o 700 proc.! Nowa gospodarka weszła, aby pozostać.
Milionerzy stawali się miliarderami, a Silicon Valley przekształciło się w mekkę nowej gospodarki. Stopa bezrobocia zmalała do symbolicznych 4 proc., ludzie stawali się coraz zamożniejsi, a inflacja spadła do poziomu najniższego od 30 lat. PKB rósł jak nigdy. Pierwszy raz od 20 lat budżet państwa zanotował nadwyżkę w przychodach.
Ambitna młoda para zajęła Biały Dom i świat zdawał się należeć do nich. Pierwszy raz w historii zaprezentowano żonę prezydenta, która miała i wykonywała własny zawód — adwokata. Szczęście się ich trzymało, bo chyba nikt nie stawiał na to, że Clinton odniesie także ogromne sukcesy w polityce międzynarodowej. A odniósł. Udało mu się zatrzymać wojnę w Jugosławii, gdzie Unia Europejska poniosła porażkę. Nawet miłosne skandale nie zaważyły w znaczący sposób na sukcesach Clintona. Sprawa Moniki Lewinsky przeminęła z wiatrem, a o Whitewater (dziwnych spekulacjach w branży nieruchomości) prawie nikt już dzisiaj nie pamięta.
Silna Ameryka, którą reprezentował Clinton, oparła się kryzysom w Azji i Rosji. Dolar był bardzo silny, gdy Alan Greenspan, szef banku centralnego Fed, trzymał w garści politykę monetarną. Robert Rubin, minister finansów, też nie miał czego się wstydzić. Madeleine Albright, sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa narodowego, wydawała się być w kilku stolicach w tym samym czasie. Wówczas również — co dla nas miało ogromne znaczenie — Polska z Czechami i Węgrami zostały członkami NATO.
BILL Clinton miał ogromne szczęście, gdy 8 lat temu wsiadł do pociągu pod nazwą Prezydentura USA, ale równie niebywałe szczęście, by wysiąść z niego w odpowiednim momencie. Na peronie stał George W. Bush, który wszedł do pociągu z początkującą recesją. Ochłodzenie gospodarcze zmieniło nową gospodarkę na „chorą gospodarkę”, na Bliskim Wschodzie znowu zawrzało, a między Stanami Zjednoczonymi a Chinami od kilku dni trwa zimna wojna słów.
17 Maja Bill Clinton będzie gościem „Pulsu Biznesu”. Zapraszamy wszystkich czytelników do przypomnienia sobie dobrych czasów światowej gospodarki. A może Clinton ma także dzisiaj jakieś rozwiązania dla globalnej gospodarki? Dowiemy się tego od niego w hotelu Jan III Sobieski, 17 maja o godz. 16.30. A więc — do zobaczenia!