W ciągu roku miedź zdrożała o ponad 85 proc. To przede wszystkim zasługa chińskich odbiorców. Nikt się nie spodziewał, że w pierwszą rocznicę wybuchu wojny w Iraku będzie biła rekordy cenowe sprzed ponad ośmiu lat. Jeszcze rok temu za księżycowe uznano by prognozy, że na początku 2004 r. cena tego metalu przekroczy 3000 USD/t.
Dziś największym odbiorcą miedzi na świecie są Chiny. To one dyktują ceny. Trudno się dziwić wzrostom, gdy w pierwszych dwóch miesiącach 2004 r. zwiększyły import o ponad 50 proc. Jeszcze rok temu większość analityków uważała, że przebicie poziomu 1700 USD/t byłoby zagrywką czysto spekulacyjną. Do weryfikacji poglądów zmusił ich pod koniec 2003 r. gigantyczny popyt nadciągający z Azji. Na to nałożyły się problemy z odnawianiem zapasów miedzi przez londyńską giełdę LME.
Brokerzy podkreślają, że popyt na surowce strategiczne może nadal pchać w górę ceny. Prognoz nikt jednak nie chce podać, pamiętając te chybione sprzed roku. Jedno jest pewne: będzie drogo.