Grupa Cognor rozbudowała niedawno potencjał produkcyjny w hucie w Gliwicach i wyremontowała walcownię prętów budowlanych w Krakowie.
— Inwestujemy od lat, jednak patrząc na obecne czasy, zastanawiamy się, czy decyzje dotyczące inwestycji nie okażą się błędne. Kosztem 800 mln zł budujemy np. nowoczesną walcownię w Siemianowicach Śląskich. To czasochłonny proces. Decyzję o realizacji tego projektu podjęliśmy w 2017 r., nie wiedząc, co nas czeka. Później przyszła pandemia i wojna. Kontynuujemy inwestycje, nie wiedząc, co jeszcze nas spotka — powiedział Przemysław Sztuczkowski, prezes i akcjonariusz Cognoru, podczas panelu organizowanego przez Stowarzyszenie Stal Nierdzewna.
Jego obawy dotyczą przede wszystkim wdrażanego w Europie Zielonego Ładu i związanego z tym ryzyka pogłębiania się nierówności między przedsiębiorcami ze Starego Kontynentu i innych rejonów świata, którzy nie muszą ponosić wysokich kosztów dekarbonizacji, zakupu energii i surowców.
— Jeśli politycy Unii Europejskiej nie rozpoczną z nami rozmów o regulacjach dotyczących obrony rynku, to przemysł w Europie nie przetrwa — twierdzi Przemysław Sztuczkowski, podkreślając, że dotyczy to nie tylko hutnictwa, ale także sektorów cementowego, chemicznego itp.
Ochrona i subsydia
Podkreśla, że hutnicy nie protestowali przeciwko międzynarodowym porozumieniom dotyczącym polityki klimatycznej, i zapewnia, że popierają ochronę środowiska, ale pod warunkiem, że wszyscy interesariusze będą przestrzegać takich samych zasad.
— Następuje antyglobalizm. Rządy państw spoza Unii Europejskiej stosują ukryte subsydia. Kilka lat temu eksporterzy z Chin dostawali np. zwrot VAT. Jak można z takimi firmami konkurować? — pyta Przemysław Sztuczkowski.
Jego zdaniem wsparcie przedsiębiorców przemysłowych zaczynają stosować także kraje unijne, co pogłębia nierówności.
— Z serca jestem liberałem, ale nie może być tak, że regulacje i subsydia ograniczają naszą konkurencyjność — podkreśla szef Cognoru, dodając, że w branży działają nowoczesne zakłady, a hutnicy nie boją się konkurencji, jednak muszą mieć równe szanse i warunki funkcjonowania.
Przemysław Sztuczkowski spodziewa się też, że Donald Trump, który wygrał wybory prezydenckie w USA, wycofa się z porozumienia paryskiego zobowiązującego sygnatariuszy do walki ze zmianą klimatu. Zacznie rozwijać amerykański przemysł i chronić własny rynek. W efekcie utrudni to firmom z Unii Europejskiej konkurowanie nie tylko z chińskimi, ale także z amerykańskimi.
Energia i złom
Zdaniem szefa Cognoru zielona transformacja nie rozwiązuje problemów hutnictwa. Jego zakłady płacą rocznie za energię około 200 mln zł. Grupa inwestuje w odnawialne źródła, ale — jak podkreśla Przemysław Sztuczkowski — takie instalacje będą efektywne tylko wtedy, kiedy będzie możliwe magazynowanie prądu na dużą skalę. Huta Cognoru w Gliwicach np. zużywa tyle prądu ile całe miasto i trudno zasilać ją ze źródeł zależnych od pogody.
— Gdybyśmy chcieli ją zasilić z OZE, to musielibyśmy zbudować farmę fotowoltaiczną o powierzchni 150 ha, a bez magazynów energii taka instalacja i tak się nie sprawdzi. Ponadto huty działają w ruchu ciągłym, co w praktyce uniemożliwia im opieranie całej produkcji na OZE — mówi Przemysław Sztuczkowski.
Jego zdaniem w Europie wzrośnie popyt na piece elektryczne do wytopu stali, ponieważ są mniej emisyjne niż zasilane rudą i koksem. To zaś zwiększy nie tylko zapotrzebowanie na energię, ale także na złom, którego w piecach elektrycznych używa się do produkcji stali.
— Złom stalowy stanie się surowcem deficytowym. Mam więc nadzieję, że Komisja Europejska wprowadzi zakaz jego eksportu, by huty z kontynentu miały dostęp do kluczowego surowca — uważa Przemysław Sztuczkowski.
Podkreśla, że obecnie beneficjentem polityki eksportowej Unii Europejskiej jest Turcja kupująca rocznie 30 mln ton złomu, w tym 20 mln ton z państw unijnych.
