Szef Schneider Electric o Polsce, wojnie i o metaverse

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2022-06-05 20:00

Polska odegra ważną rolę w transformacji energetycznej, nawet jeśli węgiel będzie paliwem przejściowym. Może też skorzystać na powrocie przemysłu do Unii. Rozmowa z Jeanem-Pascalem Tricoire’em, prezesem Schneider Electric.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są plany Schneider Electric w Polsce
  • jak koncern działa w Ukrainie
  • jak przebiega jego wyjście z Rosji
  • czy przewiduje deglobalizację
  • po co mu metaverse
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jean-Pascal Tricoire jest prezesem Schneider Electric, międzynarodowego giganta cyfryzacji, zarządzania energią i automatyki w szeroko rozumianym przemyśle i energetyce. Firma ma za sobą rekordowy rok – osiągnęła 28,9 mld EUR przychodów i prawie 3,2 mld EUR zysku netto.

Z Jeanem-Pascalem Tricoire’em rozmawiamy w czasie jego wizyty w Warszawie, pierwszej od wybuchu pandemii, która zatrzymała go na kilkanaście miesięcy w Hongkongu, gdzie mieszka od 2011 r.

Globalny trend klimatyczny
Globalny trend klimatyczny
Przeciwdziałanie zmianom klimatu to dziś najważniejszy biznesowy trend na każdym kontynencie, uważa Jean-Pascal Tricoire, szef Schneider Electric.
Marek Wiśniewski

Reshoring na horyzoncie

Szef Schneider Electric przyjechał do kraju frontowego, ale twierdzi, że nie patrzy na nasz kraj poprzez pryzmat wojny. Przypomina, że w ostatnich latach grupa wzmacniała biznes w Polsce, dodawała produkty, usługi, rozwijała produkcję.

- Polska jest największym krajem w regionalnej strukturze, która obejmuje również Czechy, Słowację i Ukrainę. Jesteśmy tu stabilnym inwestorem, a przed Polską widzimy kluczową rolę w europejskim procesie transformacji energetycznej. Uważamy też, że widoczny w Europie trend reshoringu (przenoszenia działalności przemysłowej spoza UE do UE – red.) będzie miał dla Polski duże znaczenie – podkreśla Jean-Pascal Tricoire.

Menedżer spotkał się w Warszawie nie tylko z polskimi pracownikami firmy, ale i tymi z Ukrainy. Polska spółka Schneider Electric koordynuje działania pomocowe w ramach całej grupy.

- Do Polski przyjechało z Ukrainy ok. 200 osób. Są to nie tylko pracownicy z rodzinami, ale i pracownicy z firm z nami współpracujących. Część z nich znalazła już zatrudnienie w innych krajach, w innych spółkach z naszej grupy, a część wróciła do ojczyzny. Staramy się otaczać ich opieką, ale to oczywiście bardzo trudna sytuacja – mówi Jean-Pascal Tricoire.

Niech prąd w Ukrainie płynie

Po ataku Rosji działalność Schneider Electric w Ukrainie została najpierw zawieszona, ale pod koniec kwietnia udało się firmie wrócić realizacji dostaw w zachodniej części kraju.

- Zapotrzebowanie na naszą pracę jest duże, ponieważ mamy kontrakty związane z funkcjonowaniem infrastruktury krytycznej i wspieramy np. dostawy energii elektrycznej. To ważne, by dostawy prądu były stabilne, by miasta wracały do normalnego funkcjonowania, by nasi klienci odmrażali działalność. Współpracujemy przy tym m.in. z firmą energetyczną DTEK – wylicza Jean-Pascal Tricoire.

Schneider Electric chętnie zaplanuje pełną odbudowę ukraińskiego biznesu, ale na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo.

- Analizujemy więc sytuację – mówi szef koncernu.

Pod koniec kwietnia Schneider Electric ogłosił, że opuści Rosję i Białoruś, czyli rynki generujące dotychczas 2 proc. globalnych obrotów firmy. Zamierza przekazać firmę rosyjskim pracownikom.

- To proces, który obecnie trwa. Jest skomplikowany, wymaga czasu – odpowiada Jean-Pascal Tricoire.

Oszczędzanie ponad produkowanie

Atak Rosji na Ukrainę postawił pytania dotyczące zwiększenia niezależności Europy w energetyce. Dla szefa Schneider Electric to tylko jedno ze stojących przed kontynentem historycznych wyzwań. Drugie to osiągnięcia neutralności klimatycznej.

- Nie są to cele sprzeczne. Problem jednak w tym, że gdy Europa dyskutuje o niezależności, to 90 proc. debaty dotyczy produkowania energii: z węgla, gazu, ropy, OZE lub atomu. Tymczasem my uważamy, że 90 proc. czasu powinniśmy poświęcać stronie popytowej, czyli efektywności energetycznej – podkreśla Jean-Pascal Tricoire.

Schneider Electric, jako firma technologiczna, przekonuje, że dzięki technologiom i cyfryzacji Europa może tu zrobić ogromny postęp.

- Jest też drugi problem, związany z pojęciem transformacji energetycznej. Większość debatujących widzi w niej przejście z paliw kopalnych na źródła odnawialne, podczas gdy my widzimy tu przede wszystkim zmiany po stronie zużycia energii. Przecież w przyszłości w Europie potężnym odbiorcą energii elektrycznej będzie transport, budynki i przemysł, co oznacza kolosalną zmianę rynku – uważa Jean-Pascal Tricoire.

Klimat jest w trendzie

31 proc. przychodów Schneider Electric osiąga w Azji, 29 proc. w Ameryce Północnej, a 26 proc. w Europie. Z tej perspektywy Jean-Pascal Tricoire zauważa, że przeciwdziałanie zmianom klimatu to dziś najważniejszy biznesowy trend na każdym kontynencie, bo skutki zmian klimatu są odczuwalne na całym globie.

- Indie odnotowały niedawno rekordowo wysokie temperatury, wpływające negatywnie na tamtejszy sektor rolnictwa, a susze dotykają coraz więcej regionów na świecie. Temat neutralności klimatycznej pojawia się wszędzie, a europejska polityka klimatyczna jest bacznie obserwowana przez wszystkie państwa, które nie mają własnych złóż paliw kopalnych – podkreśla menedżer.

Szef koncernu był ostatnio w kilku państwach azjatyckich, które muszą kupować surowce do produkcji energii.

- Boleśnie odczuwają wzrost ich cen. To pokazuje, że problemy, które mamy w Europie, są widoczne też na innych kontynentach. Obecny kryzys ma charakter globalny – podkreśla Jean-Pascal Tricoire.

Globalna jest też presja na państwa i firmy, by podejmowały działania na rzecz klimatu.

- Jeśli chcesz przyciągać utalentowanych ludzi, musisz mieć strategię dla klimatu. Inaczej nie będą chcieli u ciebie pracować – uważa szef Schneidera, zatrudniającego ponad 128 tys. osób na całym świecie.

Węgiel może być przejściowy

Tymczasem rekordowe ceny gazu, uprawnień do emisji dwutlenku węgla, a do tego wojna w Ukrainie skłoniły Polskę do lobbowania za uznaniem przez Europę węgla za paliwo przejściowe. Czy da się to pogodzić z globalnym trendem proklimatycznym? Jean-Pascal Tricoire widzi na to sposób.

- Europa musi przyśpieszyć transformację, ale pamiętajmy, że czasem decyzje krótkoterminowe mogą nam szkodzić w długim terminie. Biorąc to pod uwagę, opowiadałbym się np. za krótkoterminowym powrotem do większego wykorzystania węgla, jako paliwa przejściowego, jeśli mogłoby to zapobiec wielkim węglowym inwestycjom tuż za unijnymi granicami – tłumaczy i dodaje, że zawód polityka jest trudny.

Globalizacja ma się dobrze

Jean-Pascal Tricoire mówił często w wywiadach o przełomie, jakim dla świata była pandemia. Wojna w Ukrainie, jak podkreśla, jest wydarzeniem o wiele poważniejszym.

- Wstrząsnęła podwalinami naszego świata, który – jak myśleliśmy – oparty był na prawie międzynarodowym i wspólnych wartościach. Rosja to ogromny kraj, dlatego wojna istotnie zmienia układ geopolityczny – uważa menedżer.

Nie przewiduje jednak końca globalizacji.

- Od dłuższego czasu najważniejsze problemy mają charakter światowy. Zmiany klimatu, pandemia… Nie sposób się od tych problemów odizolować. Jednocześnie łańcuchy dostaw są globalne - czy nam się to podoba, czy nie. Potrzebujemy chipów produkowanych w Azji czy surowców z Rosji. Internet też jest globalny. Globalizacja dała nam ogromną, otwartą i rozwijającą się przestrzeń i nikt nie będzie chciał z niej zrezygnować – mówi Jean-Pascal Tricoire.

Zaznacza, że w tej nowej przestrzeni w siłę rosną nowi gracze, o innej kulturze, wyznający odmienne zasady.

- Musimy być na to otwarci i współpracować w warunkach pokoju – ocenia.

Przyznaje jednak, że część łańcuchów dostaw stanie się bardziej regionalna, głównie w wyniku trendów konsumenckich związanych ze zrównoważonym rozwojem, chęcią wspierania własnej społeczności czy personalizacją towarów i usług.

Odczujemy chińskie lockdowny

Globalizacja sprawi, że obecne lockdowny w Chinach wpłyną na światowy biznes.

- Chiny są dziś tam, gdzie Europa była w drugim kwartale 2020 r. Wyjdą z kryzysu, ale bez wątpienia spowodują zakłócenia w globalnej gospodarce – ocenia Jean-Pascal Tricoire.

Przypomina jednocześnie, że Schneider Electric funkcjonuje w strukturze podzielonej na regiony, więc sytuacja w Chinach wpływa jedynie na jego działalność na tym konkretnym rynku, a nie w skali globalnej.

Nadchodzi przemysłowy metaverse

W mediach społecznościowych Jean-Pascal Tricoire dzielił się ostatnio radością z fizycznego uczestnictwa w pierwszym od wybuchu pandemii Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Uczestniczył w dyskusjach na temat Ukrainy, kierunków globalizacji, kryzysu energetycznego i żywnościowego, przyszłych form życia i pracy, a także na temat technologii i cyfryzacji.

- Dla nas ogromne znaczenie ma rozwój metaverse, w którym chcemy tworzyć dla naszych klientów cyfrowego „bliźniaka” ich instalacji przemysłowych, fabryk czy budynków. W ten sposób umożliwimy pracownikom wykonywanie obowiązków zawodowych zdalnie, bezpiecznie i efektywnie. Przykładowo, dzięki czujnikom pracownik dowie się o ryzyku awarii jeszcze zanim do niej dojdzie. A jeśli jednak dojdzie, to będzie wiedział dokładnie, co i gdzie szwankuje. Przemysłowy metaverse będzie też wykorzystywany do szkolenia pracowników. W Schneider Electric pracujemy nad tym już dziś – mówi Jean-Pascal Tricoire.