Lam znalazła się w grupie kilkunastu prominentnych Chińczyków, którzy zostali objęci przez USA sankcjami za przeforsowanie wprowadzenia w Hongkongu prawa o bezpieczeństwie uznanego za instrument zacieśnienia władzy przez Pekin i walki z ruchami prodemokratycznymi w mieście.

W wywiadzie dla CGTN Lam przyznała, że po objęciu sankcjami miała pewne kłopoty korzystając z usług finansowych, co wynikało z ich powiązaniem z USA.
- Korzystanie z kart kredytowych jest utrudnione – powiedziała podkreślając, że nie przejmuje się tym zbytnio. – Będziemy nadal robić to co dobre dla kraju i Hongkongu – dodała.
W ubiegłym tygodniu Bloomberg informował, że największe państwowe chińskie banki działające w Hongkongu podjęły działania dostosowujące je do sankcji USA, aby nie narazić się na utratę dostępu do dolarów i a także w celu ochrony zagranicznych oddziałów.