PAP: Bumar i jego właściciel - minister skarbu państwa - muszą wyciągnąć wszystkie wnioski z przetargu na dostawę broni do Iraku - uważa minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Jak przypomniał, w najbliższym czasie ministerstwo i Bumar będą mogły porównać oferty - złożoną z tą, która wygrała przetarg.
"Trzeba zastanowić się nad strategią i taktyką postępowania, ponieważ nie jest to ostatni przetarg na wyposażenie armii irackiej, lecz pierwszy" - powiedział w poniedziałek Szmajdziński w Radiu Zet.
Minister obrony poinformował, że, jak dowiedział się od szefa departamentu ekonomicznego Tymczasowych Władz Koalicyjnych w Iraku, prof. Marka Belki, zwycięska oferta nie była najtańszą z ofert, a oferta Bumaru nie była z kolei najdroższa.
Według ministra obrony, firmy: Ostrowski Arms i Polska Izba Przemysłu Zbrojeniowego (które wchodzą w skład zwycięskiego amerykańskiego konsorcjum NOUR) mają "charakter konsultingowy". Zaznaczył, że w niedzielę Andrzej Ostrowski - właściciel firmy Ostrowski Arms - "złożył deklarację", że "nie będzie brał uzbrojenia z Bułgarii czy Ukrainy, tylko ma porozumienia - jak
sądzę, listy intencyjne - z polskimi firmami".
Pytany, co przegrana Bumaru oznaczać będzie dla polskiej zbrojeniówki, Szmajdziński uznaał, że "nic wielkiego". "W najbliższych godzinach niemalże zostanie sfinalizowany kontrakt z Indiami. Poleciał tam wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke" - zaznaczył. Poinformował, że kontrakt z Indiami opiewa na 330 mln dolarów.
Jak przypomniał, w ubiegłym roku polski przemysł zbrojeniowy wyeksportował broń wartości 800 mln dolarów, a w 2001 r. - zaledwie 20 mln dolarów.
"Mamy do czynienia z istotną ofensywą, z poprawą oferty i konkurencyjności. Natomiast rynek iracki będzie na pewno rynkiem najtrudniejszym, dlatego że tu konkurencja jest gigantyczna i trzeba w związku z tym myśleć nie w kategoriach zysku, tylko trzeba raczej myśleć w kategoriach obrotu. Ale nie
chcę przesądzać analiz, które tutaj są potrzebne" - mówił Szmajdziński.
Tymczasem marszałek Senatu Longin Pastusiak powiedział w poniedziałek w radiowej "Trójce", że "nie można przekładać pobytu polskich żołnierzy w Iraku na wizy i kontrakty". Jego zdaniem, oferty polskich firm powinny być "konkurencyjne" i nie należy oczekiwać, że będą "oczkiem w głowie Amerykanów".