Czy sztuczna inteligencja (AI) zabierze nam pracę? Takie pytanie często pojawia się w kontekście błyskawicznego postępu technologicznego i wydaje się nie bezzasadne. Choć spora grupa ekspertów uspokaja, że wypierane przez technologię stanowiska będą zastępowane nowymi, to czytając doniesienia światowych mediów trudno w pełni wyzbyć się niepokoju. W ostatnich dniach telewizja CNN poinformowała, że Duolingo, platforma do nauki m.in. języków obcych, zdecydowało się na zwolnienie około 10 proc. pracowników kontraktowych. Jako jeden z głównych powodów cięć kadrowych wskazano położenie przez firmę większego nacisku sztuczną inteligencję. Stosowane przez platformę narzędzia AI już zwiększają wydajność serwisu i podnoszą poziom nauki użytkowników. CNN przypomniał,a że firma wprowadziła już np. Duolingo Max — to narzędzie wykorzystuje zaawansowany model językowy OpenAI GPT-4, umożliwiając użytkownikom rozmowy z czatbotem i ćwiczenie nabywanych umiejętności. Technologia AI ma być stosowana także do tworzenia zadań do kursów, poprawiania błędów użytkowników itp.
Sztuczna inteligencja wypiera miejsca pracy
Nieco wcześniej CNN donosiła, że Chegg, amerykańska firma także zajmująca się edukacją, zwolniła 4 proc. pracowników w związku z wprowadzeniem nowej strategii działania w większym stopniu opartej na AI. W związku z rozwojem technologii sporą redukcję kadry przeprowadziła również agencja zatrudnienia Challenger, Gray & Christmas — prawie 4 tys. stanowisk zostało zastąpionych przez sztuczną inteligencję. Podobnych przykładów można doszukać się znacznie więcej.
— Rozwój sztucznej inteligencji będzie odpowiadał za stopniową redukcję etatów. Pierwsze przykłady już są, chociaż obecnie bardziej w skali globalnej niż lokalnej. Z pewnością doświadczamy zapoczątkowania procesu, który będzie się rozwijał — mówi Łukasz Grzeszczyk, dyrektor wykonawczy na region Europy Środkowo-Wschodniej w firmie Hays.
15 pracowników zastąpi dwóch specjalistów ds. AI
Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service’u opublikowanego w listopadzie 2023 r. wynika, że zmiany w strukturze zatrudnienia wywołane przez boom na AI wielkimi krokami zbliżają się także do nas. Z analizy wynika, że niemal co trzecia firma w Polsce kogoś zwolniła w 12 miesiącach po wdrożeniu AI oraz automatyzacji.
— Z AI będzie podobnie jak z automatyzacją, która w ciągu ostatnich 10 lat odmieniła sposób funkcjonowania wielu organizacji. Pracę fizyczną, którą kiedyś wykonywało 15 osób, teraz niejednokrotnie wykonuje robot nadzorowany przez dwie osoby. Sztuczna inteligencja będzie przejmować kolejne zadania pracowników fizycznych i umysłowych, szczególnie niewymagające zaawansowanych kompetencji, kreatywnego myślenia lub inteligencji emocjonalnej — podkreśla Łukasz Grzeszczyk.
Nie wiemy, co przyniesie rewolucja na rynku pracy
W ujęciu holistycznym zapotrzebowanie na pracowników może utrzymać się na podobnym do obecnego poziomie. Redukcja etatów wskutek wdrażania sztucznej inteligencji będzie szła w parze z powstawaniem nowych ról, często w jeszcze nieznanych specjalizacjach.
— Redukcja miliona miejsc pracy nie będzie natomiast jednoznaczna z natychmiastowym stworzeniem miliona nowych. Przed nami jest kilka lub kilkanaście lat dynamicznych zmian, kiedy zwolnień związanych ze sztuczną inteligencją będzie więcej niż zatrudnień — uważa Łukasz Grzeszczyk.
Z badań firmy Hays wynika, że wśród pracowników paniki nie ma. Specjaliści raczej neutralnie patrzą na zmiany wynikające z rozwoju sztucznej inteligencji i nowoczesnych technologii.
— Aż 64 proc. nie jest zaniepokojonych faktem, że przez AI na rynku może się pojawiać mniej możliwości zatrudnienia, a 53 proc. uważa, że AI ani nie poprawi, ani nie ograniczy ich perspektyw zawodowych. Jednocześnie aż 79 proc. specjalistów i menedżerów deklaruje, że chętnie wzięłoby udział w programach upskillingu i reskillingu związanych z wykorzystaniem AI w miejscu pracy — mówi Łukasz Grzeszczyk.