Szwajcarzy i Rumuni biją w złotego

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2010-06-28 09:12

Frank jest już wyraźnie powyżej 3 zł. Polska waluta traci po doniesieniach ze Szwajcarii i Rumunii.

 Złoty znowu słabnie wobec franka szwajcarskiego. W piątek sięgnął 3,06 zł. W poniedziałek rozpoczął od 3,04 zł. W całym ubiegłym tygodniu nasza waluta potaniała o 13 gr. Cena franka jest najwyższa od marca 2009 r.

— Kurs CHF/PLN jest w silnym trendzie i trudno będzie go w najbliższym czasie zatrzymać. Niedługo cena jednego franka może wzrosnąć do 3,10-3,13 zł — twierdzi Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers.

Frank rośnie w siłę nie tylko do złotego, ale do większości walut świata. Jego pozycja jako bezpiecznej przystani umacnia się z tygodnia na tydzień. Szwajcarska waluta w stosunku do euro jest najmocniejsza w historii i niemal codziennie bije kolejne rekordy. W piątek cena euro spadła z 1,36 CHF do 1,35 CHF.

— W ostatnich dniach Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) daje sygnały, że nie będzie interweniował na rynku, żeby osłabiać franka. Dla inwestorów oznacza to mniejsze ryzyko inwestowania w szwajcarskiej walucie — mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

W ciągu ostatnich kilku tygodni bank kilkakrotnie wchodził na rynek, ponieważ mocny frank przeszkadzał Szwajcarii w wychodzeniu z deflacji. Ostatnio SNB twierdzi jednak, że zagrożenie ujemną dynamiką cen zniknęło. Kilka dni temu mówił o tym wiceprezes banku. W opublikowanym w piątek kwartalnym raporcie SNB powtórzył tę opinię.

— Myślę, że bank długo nie wytrwa w przekonaniu, że nie ma potrzeby osłabiania franka. Kurs doszedł już za daleko i może zagrażać konkurencyjności eksporterów. Jeszcze w tym tygodniu mogą pojawić się jakieś interwencje słowne — uważa Marek Rogalski.

W piątek nerwowość na rynku walutowym dodatkowo rozchwiały doniesienia z Rumunii. Trybunał Konstytucyjny zawetował część pakietu oszczędnościowego, który wprowadza rząd —uznał za niezgodne z konstytucją obcięcie emerytur o 15 proc.

— Taka decyzja utrudnia konsolidację finansów publicznych w Rumunii, a to sprawia, że rząd może nie otrzymać kolejnej transzy pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Złe wiadomości z Bukaresztu odbijają się na zwiększeniu ryzyka w całej Europie Środkowej i Wschodniej — zaznacza Marcin Kiepas.