Zwiększony ruch odnotowują wszystkie większe przygraniczne miasta w Niemczech, w tym Konstancja, Weil am Rhein i Lörrach. Szwajcarski tabloid Blick dał nawet w piątek na pierwszej stronie wielki tytuł "Konstancjo, przybywamy!"

Sytuację w niemieckiej Konstancji opisuje reporter Bloomberga. Według jego ustaleń tylko w miniony weekend największą galerię handlową miasta - Lago Konstanz, odwiedziło 5 tys. klientów więcej niż zwykle, głównie przybysze ze Szwajcarii. To 13-procentowy wzrost. - Wielgachne torby z logo galerii napełniały się artykułami spożywczymi, kosmetykami, lekami i ubraniami - podsumowuje dyrektor zarządzający mallu Peter Herrmann. Dodaje, że ruch zaczął się już w miniony piątek, który zwykle jest dniem spokojnym w Lago Konstanz.
Sytuację w innej przygranicznej niemieckiej miejscowości - Lörrach opisuje z kolei dziennik Der Spiegel. Według niego w miniony weekend już co drugi klient w tamtejszych sklepach przyjechał ze Szwajcarii. Masowo korzystają też z możliwości uzyskania u siebie zwrotu zapłaconego w Niemczech 19% VAT-u - stoją w dodatkowych kolejkach po stempel na specjalnym formularzu.
Według ustaleń Der Spiegel niektóre artykuły, jak choćby kosmetyki czy jedzenie, są dla nich w Niemczech nawet kilkadziesiąt procent tańsze niż we własnym, pozostającym poza UE kraju. Porównywarka cen barometredesprix.ch pokazuje, że koszyk 53 typowych produktów spożywczych, takich jak serek do chleba czy cola, jest w Niemczech nawet o 55 proc. tańszy niż w Szwajcarii.
Klienci zyskują, ale handlowcy w Szwajcarii tracą. Eksperci odpytywani przez niemiecki dziennik zwracają już uwagę, że to zagrozi miejscom pracy w sektorze handlu i usług.
Reportaż szwajcarskiego Blizt ze szturmu zakupowego w Konstancji: