Szybka kolej ominie nasz kraj

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2001-07-11 00:00

Szybka kolej ominie nasz kraj

Eksperci twierdzą, że między największymi miastami Europy Środkowej i Wschodniej raczej nie powstanie szybka linia poruszającego się po magnetycznym torze pociągu Transrapid. Koszty takiego przedsięwzięcia są zbyt wysokie.

Wczoraj w Hamburgu odbyło się spotkanie europejskich ekspertów, którzy dyskutowali o projektach budowy linii Transrapid, superszybkiej kolei jeżdżącej po torze magnetycznym. Istnieje kilka projektów połączeń, m.in. z Berlina do Warszawy.

— Budowa toru jest niezwykle kosztowna i inwestycje opłacają się tylko na krótkich odcinkach, na których jest bardzo dużo podróżnych. A właśnie w krajach wschodnioeuropejskich nie ma ani środków finansowych, ani zadowalającej liczby pasażerów — uważa Martin Vieregg, zajmujący się projektami sieci transportowych w jednej z monachijskich firm.

Martin Vieregg krytycznie ocenia też projekt budowy trasy Amsterdam-Groningen-Hamburg. Jego zdaniem, także na tej trasie będzie za mało pasażerów.

Jednak po decyzji o budowie nitki Transrapid w Chinach kolejne projekty w Europie i USA to tylko kwestia czasu. Rada zakładowa ThyssenKrupp, który z Siemensem i Deutsche Bankiem tworzą konsorcjum Transrapid, zaapelowała do rządu Niemiec, by do czasu mistrzostw świata w piłce nożnej w 2006 roku zbudować jedną linię superszybkiej kolei. Bundestag zatwierdził w ubiegłym tygodniu projekt budowy linii z Berlina do Hamburga. W USA w grę wchodzi mniej tras niż w Europie: rozważane są połączenia z Waszyngtonu do Baltimore oraz z lotniska do centrum Pittsburgha. Rząd przeznaczy na budowę jednej z linii 950 mln USD (4,1 mld zł), ale 316-633 mln USD (1,3-2,7 mld zł) będą musiały dopłacić zainteresowane stany, miasta, a nawet prywatni inwestorzy. Na razie najbardziej prawdopodobna jest realizacja projektu budowy 30-km połączenia z lotniska Pudong do centrum Szanghaju, którego wartość przekracza 2,5 mld DEM (4,6 mld zł).