„Przekazujemy Panu powiadomienie o możliwości wielokrotnego popełnienia przestępstw łamania Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o Transporcie Drogowym, to jest wykonywania zarobkowego przewozu osób samochodem osobowym niezgodnie z Ustawą o Transporcie Drogowym, a dokonywanego za pomocą aplikacji internetowych” – pisze prezes Stowarzyszenia Zawodowego Poznańskich Taksówkarzy w piśmie przesłanym do Zbigniewa Ziobro w ubiegłym tygodniu. Wylicza, nie powołując się na źródło danych, że co roku popełnianych jest ok. "36 mln" takich przestępstw i domaga się interwencji.
W ten sposób taksówkarze z Poznania skarżą się na kierowców jeżdżących m.in. z aplikacją Uber czy Taxify, którzy są dla nich coraz poważniejszą konkurencją. Oferują znacznie niższe ceny i dla wielu mieszkańców miast wygodniejszą formę przewozu osób (aplikacja kojarzy pasażerów i kierowców dzięki lokalizowaniu ich na mapie, dostępnej w smartfonie). Taksówkarze twierdzą, że tacy kierowcy działają w szarej strefie.
Zarówno branża, jak i twórcy aplikacji, od dawna domagają się uregulowania przepisów, które nie są dostosowane do współczesnych realiów rynku, na którym pojawiły się nowoczesne aplikacje.
O problemie pisaliśmy w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu" (czytaj więcej >>>). Wojnę z amerykańskim gigantem prowadzą wszystkie związki taksówkarzy w dużych miastach. Branża domaga się, aby egzekwować od kierowców jeżdżących z aplikacjami posiadanie licencji na przewóz osób, wydawanych przez urzędy miast i starostwa. Zdaniem miejskich urzędników w Krakowie i Warszawie często zdarza się, że kierowcy, oferujący przewóz osób, ich nie posiadają.
W tym tygodniu protest przeciwko kierowcom, jeżdżącym z aplikacjami, zapowiedzieli taksówkarze w Warszawie. Zablokują ulice 18 października.