Tanie mieszkania niemal zniknęły z rynku

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2023-12-27 20:00

Oferta najmniejszych nieruchomości jest znikoma. To, co w niej pozostało, szokuje ceną.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • o ile najmniejsze lokale są w przeliczeniu na metr droższe od większych
  • które miasta mają największy zasób nieruchomości do 400 tys. m kw.
  • co się stanie z ofertą w przypadku zakończenia programu Bezpieczny kredyt 2 proc.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

O tym, że potencjalni nabywcy mieszkań mają niewielki wybór, mówi się już od kilku miesięcy. Odrobinę optymizmu dostarczają najnowsze dane serwisów RynekPierwotny.pl i GetHome.pl, z których wynika, że w listopadzie w większości metropolii deweloperzy wprowadzili na rynek więcej mieszkań, niż sprzedali. Na tym jednak koniec dobrych wiadomości. Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl, podkreśla, że zmiany nie zahamowały wzrostu średniej ceny metra kwadratowego.

— Co gorsza, dosłownie w mgnieniu oka znikały z rynku najtańsze lokale. Przykładowo — w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, gdzie średnia stawka za metr wzrosła w listopadzie aż o 6 proc., oferta lokali z ceną poniżej 9 tys. zł za m kw. skurczyła się z 46 do 38 proc. Podobne zjawisko można zaobserwować także w Poznaniu i Łodzi. Wzrósł natomiast szczególnie odsetek mieszkań drogich oraz bardzo drogich, czyli z ceną powyżej 15 tys. zł za m kw. W pozostałych metropoliach poziom cen jest wyższy, więc za stosunkowo tanie uchodzą mieszkania w cenie do 10 tys. zł. W Krakowie ich udział zmniejszył się z 5 do 2 proc. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku znikną one z oferty — mówi Marek Wielgo.

\

tym, że potencjalni nabywcy mieszkań mają niewielki wybór, mówi się już od kilku miesięcy. Odrobinę optymizmu dostarczają najnowsze dane serwisów RynekPierwotny.pl i GetHome.pl, z których wynika, że w listopadzie 2023 r. w większości metropolii deweloperzy wprowadzili na rynek więcej lokali niż sprzedali. Na tym jednak koniec dobrych wiadomości. Jak tłumaczy Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl, zmiany nie zahamowały wzrostu średniej ceny metra kwadratowego.

– Co gorsza, dosłownie w mgnieniu oka znikały z rynku najtańsze lokale. Przykładowo, w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, gdzie średnia stawka za metr wzrosła w listopadzie aż o 6 proc., oferta lokali z ceną poniżej 9 tys. zł za m kw. skurczyła się z 46 do 38 proc. Podobne zjawisko można zaobserwować także w Poznaniu i Łodzi. Wzrósł tam natomiast szczególnie odsetek mieszkań drogich oraz bardzo drogich, czyli z ceną powyżej 15 tys. zł za m kw. W pozostałych metropoliach poziom cen jest wyższy, więc za stosunkowo tanie uchodzą mieszkania w cenie do 10 tys. zł za m kw. W Krakowie ich udział zmniejszył się z 5 proc. do 2 proc. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku znikną one z oferty – mówi Marek Wielgo.

Zwraca jednocześnie uwagę, że najmniejsze lokale w przeliczeniu na 1 m kw. są zdecydowanie droższe od większych.

— W Warszawie deweloperzy oferują mieszkania do 30 m kw. średnio po 20,4 tys. zł za m kw. Dwu- i trzypokojowe o powierzchni 50-70 m kw. są tańsze średnio aż o 27 proc. — mówi Mark Wielgo.

Coraz większym wyzwaniem jest dziś także znalezienie mieszkania, które kwalifikowałoby się do rządowego programu Bezpieczny kredyt 2 proc.

Według najnowszych danych Związku Banków Polskich średnia wartość przyznanego dotychczas finansowania to około 400 tys. zł. Analitycy portalu RynekPierwotny.pl wyliczyli, że jedyną metropolią, w której oferta nowych mieszkań w tej cenie jest stosunkowo duża, choć w listopadzie zmniejszyła się do niespełna 1,5 tys., jest Łódź. Na drugim biegunie jest Wrocław, gdzie jeszcze w końcu czerwca kupujący mogli przebierać w ponad 700 ofertach mieszkań za średnią kwotę Bezpiecznego kredytu 2 proc. Pod koniec listopada było ich już tylko niespełna 100, czyli aż o 87 proc. mniej.

— Bardzo gwałtownie skurczył się wybór takich lokali także w Warszawie. Pięć miesięcy temu w ofercie deweloperów było ponad 400 mieszkań z ujawnioną ceną poniżej 400 tys. zł, natomiast pod koniec listopada o 68 proc. mniej. Niestety, we wszystkich metropoliach listopad przyniósł spadek oferty w tej cenie — mówi Marek Wielgo.

Deweloperzy nie mają wątpliwości, że to, co stanie się z podażą w nadchodzących kwartałach, zależy w dużej mierze od przyszłości taniego finansowania.

— W razie wycofania się z Bezpiecznego kredytu 2 proc. lub ograniczenia jego oddziaływania deweloperzy z całą pewnością będą wykazywać się większą zachowawczością w decyzjach biznesowych, co ponownie może prowadzić do skurczenia podaży. Coraz trudniejsze jest również poszukiwanie nowych gruntów, szczególnie że w dużych miastach trzeba płacić za nie zawrotne kwoty, odbijające się później w końcowej cenie mieszkania. I to właśnie cena mieszkań, która w 2023 r. wzrosła w największych miastach nawet o 25 proc., może stanowić sporą barierę dla kupujących, szczególnie gdy jedyną formą finansowania pozostanie kredyt hipoteczny na warunkach komercyjnych — tłumaczy Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).