Telekomy: coraz trudniej o pożyczki
Większość europejskich telekomów tonie w długach. Banki są mniej chętne do ich kredytowania, a agencje ratingowe obniżają noty dla telekomunikacyjnych papierów dłużnych. Telekomy muszą więc szukać możliwości cięcia kosztów.
W branży telekomunikacyjnej już dawno nie było żadnego spektakularnego przejęcia lub fuzji. Niewiele spółek z sektora stać bowiem na ekspansję w obecnych warunkach rynkowych. Największe europejskie telekomy toną w długach i raczej myślą o ratowaniu własnej skóry niż umacnianiu pozycji rynkowych. Spore przetasowania kapitałowe szykują się tylko w Skandynawii, która jeszcze nie skonsolidowała branży telekomunikacyjnej.
W ubiegłym roku spółki telekomunikacyjne wydały na zakup licencji UMTS około 100 mld USD (395 mld zł), a w sumie zapożyczyły się na 330 mld USD (1,3 bln zł). Są to niezbędne fundusze na uruchomienie usług telefonii komórkowej trzeciej generacji w Europie.
Po początkowej euforii okazało się, że UMTS raczej nie przyniesie szybko spodziewanych zysków, a inwestorzy oraz banki zaczęli uciekać od inwestycji w tę branżę. W ciągu roku wartość rynkowa europejskich spółek telekomunikacyjnych zmalała o blisko 1 bln USD (3,5 bln zł).
Pogorszyły się także warunki do poszukiwania kapitału na rynku obligacji. Agencje ratingowe obcinają wyceny dla papierów dłużnych telekomów, stawiając tylko na największe tuzy z branży. Japoński NTT DoCoMo może liczyć na rating swoich pięcioletnich papierów dłużnych na poziomie: Aa1 z agencji Moody's, podczas gdy Deutsche Telekom już tylko na A2 z możliwością obniżenia wyceny.
W najgorszej sytuacji znajduje się holenderski KPN z 20 mld EUR (67,4 mld zł) długu przy zysku EBITDA (przed opodatkowaniem, odliczeniem amortyzacji i odsetek) wynoszącym tylko 3,5 mld EUR (11,8 mld zł). W bezpiecznej sytuacji znajdują się natomiast Telecom Italia i hiszpańska Telefonica. Obie spółki mają dług przewyższający ich EBITDA o niecałe 50 proc. Dług France Telecom przewyższa wartość wskaźnika EBITDA niemal sześciokrotnie.
Także banki kredytujące spółki telekomunikacyjne nie są w szczęśliwej sytuacji. Szczodrości żałują przede wszystkim te instytucje, które decydowały się na finansowanie młodych, niewielkich spółek, a takich nie brakowało na przykład na rynku amerykańskim. Agencja ratingowa Fitch obliczyła, że w maju niewypłacalność „obligacji śmieciowych” sięgnęła 39,2 mld USD (155,6 mld zł) i była o 40 proc. wyższa niż przed rokiem. Spółki telekomunikacyjne odpowiadają za 29 proc. bankructw w tym roku — uważa Fitch.