Orange Polska drugi rok z rzędu nie wypłaci dywidendy. Zresztą w firmie, która niegdyś była symbolem spółki dywidendowej, transfer zysku do akcjonariuszy od kilku lat systematycznie malał. Podobnie rzecz się ma z Netią. Po przejęciu dwóch trzecich akcji przez Cyfrowy Polsat również notowana wciąż samodzielnie Netia, zrezygnowała z dywidendy, która w ostatnich latach i tak malała. W styczniu 2018 r. Jakub Viscardi, analityk DM Banku Ochrony Środowiska, postawił tezę, że trzeba się liczyć ze wstrzymaniem wypłat przez Netię, aż do momentu, gdy Cyfrowy Polsat skupi wszystkie akcje. Sam Cyfrowy Polsat od przejęcia Polkomtela, operatora sieci Plus, zyskiem podzielił się raz i w tym roku tego robić nie zamierza.

W swej krótkiej karierze giełdowej dywidendę wypłacił już Play Communications, ale nawet w tej spółce analitycy prognozują spadek dywidend w kolejnych latach. Wygląda więc na to, że żadnego z dużych telekomów notowanych na warszawskiej giełdzie — Orange, Cyfrowego Polsatu i Play — nie można uznać za typową spółkę dywidendową.
— Powody są różne w przypadku każdej z firm. Mamy trzy spółki, które mają zupełnie inne strategie podziału generowanej gotówki i tym samym trzy różne podejścia do dywidendy — mówi Paweł Szpigiel, analityk mBanku.
Specjalista zwraca jednak uwagę, że to, co łączy Orange, Cyfrowy Poslat i Play, to dość wysokie zadłużenie, biorąc pod uwagę planowane inwestycje i posiadaną infrastrukturę — Polska jest wyjątkiem na tle innych krajów. Zagraniczne telekomy płacą jednak dywidendy. Ale powody braku lub ograniczania wypłat w każdym z trzech głównych telekomów z GPW są inne, choć wspólną cechą tych trzech spółek jest dość duże zadłużenie. Od ponad dwukrotności EBITDA w Orange po trzykrotność w Play i Cyfrowym Polsacie — wtóruje Łukasz Kosiarski, analityk Pekao Investment Banking.
Pieniędzy mniej od potrzeb
Orange realizuje duży program inwestycyjny związany z budową sieci światłowodowej. W 2017 r. 673 mln zł kosztowało spółkę samo doprowadzanie światłowodów do miejsc zamieszkania klientów. Do tego trzeba doliczyć inwestycje w sieć szkieletową. W tej sytuacji Orange nie płaci dywidendy, by nie nadwerężać wskaźników zadłużenia, które na tle pozostałej dwójki i tak są względnie dobre.
— Orange wypłaci dywidendę najwcześniej w 2020 r., ale zależy to od długu i cash flow — mówi Zbigniew Porczyk.
Cyfrowy Polsat jest nastawiony na zmniejszenie długu netto, ale z drugiej strony dokonuje akwizycji. Największą z nich była wyceniona na ponad 600 mln zł Netia, ale nie można zapominać o zakupach kanałów telewizyjnych Eleven Sports Network za 38 mln EUR, co w momencie ogłoszenia transakcji oznaczało równowartość 160 mln zł.
— Cyfrowy Polsat ma politykę dywidendową, którą — jak pokazuje 2018 r. — w zależności od potrzeb może modyfikować. Nie sądzę, by w latach 2019 i 2020 spółka płaciła wysokie dywidendy. Zarząd deklaruje, że priorytetem jest zmniejszanie zadłużenia — komentuje Sobiesław Pająk, analityk DM Banku Ochrony Środowiska.
Play stoi trochę okrakiem na barykadzie. Choć stawia nowe stacje bazowe, to nie prowadzi jednak spektakularnych inwestycji. W efekcie jest w stanie dzielić się zyskiem. Z drugiej jednak strony, słabość sieci własnej powoduje, że analitycy coraz częściej zwracają uwagę na ryzyko wzrostu kosztów roamingu krajowego, czyli, mówiąc wprost — korzystania z sieci innych operatorów (głównie Orange) do obsługi klientów Play.
— Doszło do dość kuriozalnej sytuacji. Play ma najwięcej użytkowników sieci mobilnej w Polsce, a co za tym idzie — jego klienci generują największy ruch. Spółka ma jednak mniej nadajników od swoich konkurentów. Gdyby liczba danych przesyłanych w sieci komórkowej była taka sama rok do roku, to przy stopniowej rozbudowie własnej infrastruktury Play zwiększałby zasięg i mógł zrezygnować z wynajmowania sieci od konkurentów. Ale jest inaczej. Potrzeby klientów w zakresie mobilnej transmisji danych rosną w takim tempie, że sieć Play rozwija się za wolno, by w tym roku był widoczny zapowiadanycprzy okazji debiutu giełdowego spadek kosztów roamingu krajowego. Jak to będzie wyglądało w latach 2019 i 2020 zależy od tempa inwestycji Play w rozbudowę własnej infrastruktury — tłumaczy Paweł Szpigiel.
Zarówno szybsza rozbudowa własnej sieci, jak i wzrost kosztów roamingu krajowego oznaczają jednak, że spółka będzie miała mniej pieniędzy, które będzie mogła przekazać akcjonariuszom.
— Play albo będzie wypłacać dywidendę, albo zmniejszać zadłużenie. Coś za coś. Spółka nie generuje takich przepływów finansowych, by utrzymać poziom dywidendy i równocześnie zmniejszać zadłużenie — dodaje Łukasz Kosiarski.
Tym bardziej, że operatorzy telefonii komórkowej powoli, ale nieuchronnie zbliżają się do inwestycji w sieć piątej generacji.
Zagadka konwergencji
Po przejęciu kontroli nad Netią przez Cyfrowy Polsat nabrzmiewa też kwestia konwergencji, czyli łączenia usług mobilnych ze stacjonarnymi, w które można jeszcze wprowadzić telewizję. Podstawową zaletą konwergencji dla klienta jest to, że jedną fakturą rozlicza kilka usług, co może go zniechęcać do odejścia do firm świadczących każdą z nich z osobna. Z perspektywy operatorów chodzi też o obniżenie kosztów obsługi. Ta sama osoba może zajmować się klientem w zakresie usług stacjonarnych, mobilnych i telewizji.
Sieć stacjonarna odciąża też mobilną. Dotychczas taką ofertę miał tylko Orange. Obecnie rynek dzieli się pół na pół. Usługi mobilne i stacjonarne są w grupie Orange i Cyfrowego Polsatu, brak ich w Play i T-Mobile Polska. T-Mobile stara się jednak mieć taką ofertę na rynkach, na których działa. Przykładem może być zatwierdzone kilka dni temu przez Komisję Europejską przejęcie UPC Austria. Polskie UPC również jest na sprzedaż. Podobnie zresztą, jak dwie inne znaczące kablówki — Multimedia i Vectra.
— Play nie za bardzo ma za co kupić kablówkę. Wycena Multimediów to około 2,5-3 mld zł, czyli więcej niż roczna EBIDTA Play. To dużo. Takie przejęcie musiałoby się odbyć przez wymianę akcji lub odroczoną płatność. Pytanie, czy właściciele kablówki byliby tym zainteresowani. Właściciel UPC sprzedawał ten biznes w różnych krajach na klasycznych zasadach — przypomina Łukasz Kosiarski. Do gry może jednak wkroczyć T-Mobile. Play zostałby wtedy jedynym operatorem czysto mobilnym. Z drugiej strony, Orange i Cyfrowy Polsat straciłyby swoją obecną przewagę. O ile analitycy zgadzają się raczej, że dla Play pozostanie jedynym operatorem mobilnym byłoby problemem, to wpływ pojawienia się trzeciego gracza z ofertą mieszaną na pozostałą dwójkę budzi sprzeczne opinie.
— Gdyby T-Mobile przejął np. UPC, to w krótkim terminie Orange i Cyfrowemu Polsatowi przybywa konkurent łączący usługi mobilne i stacjonarne. Ale zarówno T-Mobile jak i UPC nie są znane z agresywnej walki cenowej o klientów. Z punktu widzenia Orange i Cyfrowego Polsatu można więc nawet w długim terminie pozytywnie zinterpretować pojawienie się na rynku nowego gracza konwergentnego. Byłoby to rozpowszechnienie oferty konwergentnej jako takiej, połączone z konsolidacją, a nie rozdrobnieniem rynku — uważa Paweł Szpigiel.
— Powstanie trzeciego operatora konwergentnego powinno być scenariuszem bazowym dla uczestników rynku. Prędzej czy później do tego dojdzie i będzie to negatywne dla Orange i Cyfrowego Polsatu. Ja w tym żadnej konsolidacji rynku nie widzę, połączyłby się dwa różne biznesy — oponuje Zbigniew Porczyk.