TELEOPERATORZY SĄ JUŻ BLISKO KONCESJI
Dopiero za trzy miesiące trzy konsorcja uruchomią połączenia międzystrefowe
Wczoraj minął 60-dniowy termin, jaki Ministerstwo Łączności miało na wydanie trzech koncesji long-distance. Resort spóźni się więc z wydaniem tych licencji, choć — zgodnie z wczorajszymi deklaracjami ministra łączności — zaledwie o dwa lub trzy dni. Dokumenty jeszcze w tym tygodniu mają trafić do: Netii 1, NG Koleje oraz Niezależnego Operatora Międzystrefowego.
Resort łączności skrzętnie wykorzystał cały przysługujący mu ustawowo czas na wydanie koncesji. Teoretycznie powinien to zrobić w ciągu 30 dni od daty złożenia wniosków, które wpłynęły 14 i 15 marca 2000 r., ale może skorzystać z dodatkowych 30 dni na zastanowienie. I tak też zrobił. Wczoraj minister łączności Tomasz Szyszko, zapowiedział, że stosowne dokumenty podpisze 16 lub 17 maja. Niewykluczone zatem, że jeszcze w tym miesiącu rozpoczną się negocjacje trzech operatorów z Telekomunikacją Polską w sprawie ustalenia wzajemnych przyłączeń sieci. Potrwają zapewne około trzech miesięcy.
Podobno są zmiany
10 maja Ministerstwo Łączności przesłało trzem oczekującym na koncesje long-distance konsorcjom tzw. draft, czyli próbne wersje tych dokumentów. Netia 1, NG Koleje i Niezależny Operator Międzystrefowy miały jedynie dzień na zapoznanie się z przygotowaną przez resort wersją koncesji i przedstawienie swoich uwag.
— Zgłosiliśmy kilka uwag dotyczących m.in. harmonogramu wprowadzenia nowej usługi. Mam nadzieję, że resort je uwzględni. Swoje zastrzeżenia przesłały też pozostałe dwie firmy — mówi Wojciech Hałka z zarządu Netii 1.
Podobno treść próbnej wersji koncesji, którą otrzymali operatorzy, różni się od zapisów dokumentacji przetargowej.
— Jest sporo zmian, ale nie mają one strategicznego znaczenia dla możliwości prowadzenia działalności na rynku połączeń międzystrefowych — twierdzi szef jednej ze spółek oczekujących na koncesję.
Z informacji, które otrzymaliśmy od innych zainteresowanych firm, wynika jednak, że nie są to tylko zmiany kosmetyczne.
— Wprowadzono pewne ograniczenia dotyczące zakresu usług, które można świadczyć na podstawie tego dokumentu. Nie chcę jednak mówić o szczegółach — twierdzi jeden z naszych rozmówców.
— Nie będziemy komentować tej sytuacji, aż do momentu zakończenia procesu koncesyjnego — powiedziano nam w NG Koleje.
Nie wiadomo również, czy resort w ogóle uwzględni uwagi, które przesłali mu operatorzy. Sprawa może się wyjaśnić jutro.
Z małym poślizgiem
Jedno jest jednak pewne. Do rywalizacji na rynku long-distance dojdzie najwcześniej na przełomie trzeciego i czwartego kwartału.
— Podawany przez MŁ lipcowy termin komercyjnego uruchomienia usług na rynku long-distance przez trzech konkurentów TP SA nie zostanie dotrzymany. Już teraz można założyć, że w grę wchodzi prawie dwumiesięczny poślizg, a to ze względu na czas, który przysługuje narodowemu telekomowi (trzy miesiące) na podpisanie umów dotyczących wzajemnego połączenia sieci. Nie sądzę zaś, żeby TP SA zrobiła to wcześniej. Zatem jeśli w maju otrzymamy koncesję, to działalność możemy uruchomić najwcześniej we wrześniu — przypuszcza Marek Miśko, dyrektor biura teleinformatyki w PKP.
— Powinniśmy wystartować na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Bardzo dużo zależy od tego, jak długo potrwają negocjacje z TP SA — mówił kilka dni temu Piotr Ogiński, prezes Tel-Energo.
Trudno oceniać szanse poszczególnych operatorów. Teoretycznie największe doświadczenie w sprzedaży usług telekomunikacyjnych w Polsce ma z nich Netia, ale najlepszą siecią dysponuje NOM. Mocnych partnerów ma także PKP. National Grid i EnergyŐs odniosły spory sukces prowadząc podobną działalność w Wielkiej Brytanii. Wątpliwości nie budzi natomiast fakt, że wszyscy trzej gracze rywalizację na rynku long-distance rozpoczną od akwizycji klientów biznesowych.