Teliani zamieni wino w wodór

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2022-05-16 20:00

Spółka z NewConnect kończy z dystrybucją wina, zmienia nazwę na Global Hydrogen i zajmie się technologią produkcji wodoru z biomasy.

Przeczytaj artykuł i dowiedź się:

  • dlaczego Teliani Valley Polska porzuca wina i bierze się za energetykę,
  • jakie zalety i jakie wady mają dzisiejsze technologie produkcji wodoru z biomasy,
  • dlaczego dostawcy technologii tak zależało na szybkim wejściu na parkiet.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Notowany na NewConnect (NC) dystrybutor win Teliani Valley Polska zakończył kilka dni temu przegląd opcji strategicznych i uznał, że najlepiej będzie postawić na alternatywne źródła energii. Jego wybór padł na technologię produkcji zielonego wodoru z szerokiej gamy biomasy. Dotychczas jednak spółka nie informowała, jak zamierza dokonać tak radykalnego zwrotu. Teraz ogłosiła, że zrobi to dzięki aliansowi z firmą mPower GreenTech, która opracowuje technologię produkcji wodoru z biomasy.

Odwrotne przejęcie

Ma się to odbyć na zasadzie tzw. odwrotnego przejęcia. Teliani Valley Polska zmieni nazwę na Global Hydrogen, po czym przejmie akcje mPower GreenTech (na razie działa ona jako spółka z o.o.). Wartość transakcji określono na 19 mln zł. Część pieniędzy – zgodnie z decyzją marcowego NWZ spółki - pochodzić będzie z prywatnej emisji do 15 mln akcji serii D przyszłej Global Hydrogen. Papiery obejmie m.in. podmiot, którego współwłaścicielami są osoby zaangażowane w rozwój technologii i biznesu. Wśród twórców technologii są m.in. prof. Albin Czernichowski i dr Janusz Przeorek, którzy od lat pracują nad sposobem wytworzenia wodoru z biomasy. Na bazie ich prac stworzono urządzenie wykorzystujące m.in. technologię niskotemperaturowej plazmy. W efekcie powstaje tzw. syngaz, czyli mieszanina wodoru oraz tlenku węgla.

Austriak na NewConnect
Austriak na NewConnect
Manfred Schatovich od lat zajmował się OZE. Teraz postanowił zająć się zielonym wodorem. Od kilku tygodni szefuje radzie nadzorczej notownej na małym parkiecie spółki Teliani Valley Polska, która wkrótce przemianuje się na Global Hydrogen.
Marek Wiśniewski

- Mamy pierwszy prototyp takiego urządzenia i wkrótce będziemy zawierać umowy na jego testy. Produkcja przemysłowa tych urządzeń i ich komercjalizacja może się rozpocząć w drugiej połowie przyszłego roku. Nie będziemy ich wytwarzać sami, nawiązaliśmy współpracę z firmami, które się tym zajmą. Myślę, że w 2023 r. będziemy mogli sprzedać około dziesięciu urządzeń – mówi Manfred Schatovich, który w marcu tego roku został nowy przewodniczącym rady nadzorczej Teliani Valley Polska.

Przewagi konkurencyjne

Austriak od lat zajmuje się doradztwem w branży alternatywnych źródeł energii. Według niego od 2024 r., a najpóźniej od 2025 r. firma może rozpocząć globalną sprzedaż takich urządzeń. Menedżer uważa, że przewagą konkurencyjną oferowanej technologii jest nie tylko to, że wodór powstaje nie z paliw kopalnych, tylko z biomasy, ale również koszt jego wytworzenia. Tłumaczy, że do rozbicia każdego rodzaju wiązań chemicznych w molekułach tych substancji, z których można wyodrębnić wodór, jest potrzebna energia. Ale najmniej jej trzeba do procesu uzyskania wodoru z celulozy, czyli związku znajdującego się w biomasie. Wystarczy do tego 5 KW, w przypadku produkcji z gazu ziemnego jest to 30-35 KW, a wody – 50-55 KW.

- Dlatego wyprodukowanie 1 kg wodoru w naszej technologii wiąże się obecnie z kosztami na poziomie 1,5-2 EUR. Dla porównania w przypadku zielonego wodoru wytwarzanego z wody z wykorzystaniem elektrowni wiatrowym lub fotowoltaicznych to już 6-7 EUR, natomiast tzw. niebieskiego wodoru, czyli produkowanego z gazu ziemnego kilka miesięcy temu, czyli jeszcze przed podwyżkami cen tego surowca ten koszt wynosił około 4,5 EUR, a teraz przekracza zapewne już 6 EUR – wylicza Manfred Schatovich.

Według niego produkcja wodoru z celulozy jest najbardziej perspektywiczną technologią, ponieważ do zaspokojenia globalnych potrzeb energetycznych wystarczy 10 proc. światowych zasobów celulozy.

Kuchenne drzwi

Na razie firma nie planuje emisji akcji i zdobycia pieniędzy tą drogą.

- Jedną z opcji, jaką planujemy, jest posiłkowanie się finansowaniem dłużnym. Chodzi o kilka milionów złotych, a pieniądze przeznaczymy na rozwój technologii, testowanie materiałów do produkcji urządzeń, budowę kolejnych prototypów oraz proces komercjalizacji technologii na europejskich rynkach – deklaruje Manfred Schatovich.

Dopiero na kolejnym etapie - nie wcześniej niż na przełomie lat 2023 i 2024 - spółka może przejść z NewConnect na główny rynek warszawskiej giełdy. Wejście na parkiet jest potrzebne z zupełnie innych powodów.

- Myślimy perspektywicznie i chcemy być globalnym dostawcą technologii produkcji zielonego wodoru. Na to zresztą wskazuje nowa nazwa spółki. Aby działać na światowym rynku potrzebujemy kontaktów, a te szybciej i łatwiej się nawiązuje, gdy jest się spółką publiczną – wyjaśnia Manfred Schatovich.

Dodaje, że wejście na parkiet tradycyjną drogą, związaną z opracowaniem i publikacją dokumentów informacyjnych, byłoby dla mPower GreenTech zbyt długie. Dlatego wybór padł na odwrotne przejęcie spółki już notowanej na NewConnet i dostanie się na parkiet „kuchennymi drzwiami”.

- Właściciele Teliani Valley Polska uznali, że aby zajmować się dystrybucją win nie muszą być spółką notowana na rynku giełdowym i szukali dla spółki nowej drogi rozwoju. W dobrym momencie trafiliśmy na siebie. Teraz handlem winami zajmować się będzie inne, nienotowane na NewConnect przedsiębiorstwo, a Teliani Valley Polska po zmianie nazwy stanie się spółką z branży energetyczno-technologicznej – wyjaśnia Manfred Schatovich.

Dodaje, że wybór padł na Polskę dlatego, że to w naszym kraju mPower GreenTech ma swoje laboratorium, tu pracują prof. Albin Czernichowski oraz dr Janusz Przeorek i tu powstał prototyp urządzenia.

Okiem eksperta
Biomasa ma swoje minusy
Aleksander Naumann
ekspert ds. technologii wodorowych w firmie Hynfra

Po pierwsze, biomasa jako OZE jest w unijnym prawodawstwie tymczasową protezą. Dziś jest potrzebna, bo umożliwia zmniejszenie zużycia paliw kopalnych. Co więcej, w wybranych obszarach to nawet jedyne rozwiązanie, które na to pozwala. Jednak jej wykorzystanie również wiąże się z emisją gazów cieplarnianych. Gdy patrzy się na tempo zmian polityki klimatycznej UE można się spodziewać stopniowego odchodzenia od traktowania biomasy jako OZE. Obecnie tylko certyfikowana biomasa jest traktowana jako źródło odnawialne.

Po drugie, do niedawna głównymi dostawcami biomasy w Polsce były Rosja i Białoruś. Wojna w Ukrainie spowodowała jednak powszechny odwrót od tamtych źródeł, czego efektem jest radykalny wzrost cen na naszym rynku. Jeszcze na początku tego roku jedna tona peletu na potrzeby energetyki kosztowała około 40 EUR, a obecnie cena dochodzi do 80 EUR. Wykorzystanie biomasy wiąże się zatem z ekspozycją kosztową na rynek tego surowca.

Po trzecie, w produkcji wodoru na obecnym etapie rozwoju technologii kluczowy jest nie tyle koszt samej produkcji, ile koszty logistyki i magazynowania, a technologie produkcji powinny w pierwszej kolejności odzwierciedlać cele klimatyczne. Dlatego czołowe miejsce zajmuje dziś elektroliza wody, która jeśli odbywa się przy wykorzystaniu energii odnawialnej, to jest jedynym rozwiązaniem gwarantującym rentowność inwestycji (w całym okresie jej trwałości) w wytwarzanie wodoru odnawialnego, a więc takiego, który odnajdzie się zarówno w realiach Fit-for-55 (2030), jak i zera netto w 2050 r.

Wreszcie po czwarte produktem zgazowania biomasy jest syngaz, składający się z wodoru, ale także tlenku węgla, który wymaga składowania, jeśli chcemy chce się sprostać wyzwaniom klimatycznym.

Podsumowując, technologia wytworzenia wodoru ze zgazowania biomasy może znaleźć zastosowanie przede wszystkim w tych regionach, w których podejście do przeciwdziałania zmianom klimatu ma mniejszy priorytet niż obecnie w UE.