To skutek sporu dotyczącego cen, wywołanego przez osłabienie funta brytyjskiego po Brexicie. Jego skutkiem jest to, że z oferty internetowej Tesco zniknęło mnóstwo produktów, produkowanych przez Unilever, np. proszek do prania Persil.

Od referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali o wyjściu z Unii Europejskiej, brytyjski funt osłabł o 19 proc. wobec amerykańskiego dolara. Tymczasem, jak ujawnił Bruno Monteyne, niegdyś menedżer ds. zaopatrzenia w Tesco, największa brytyjska sieć supermarketów ma zwykle zapasy na dwa tygodnie.
- Choć politycy mogą zaprzeczać realiom, to szampon produkowany na kontynencie jest teraz o 17 proc. droższy – powiedział. – To nie chodzi o Tesco czy Unilever, ale wszystkich brytyjskich detalistów i dostawców – dodał.
Dwa źródła Reutersa twierdzą, że Unilever próbował podwyższyć o ok. 10 proc. ceny produktów oferowanych czterem dużym brytyjskim sieciom supermarketów: Tesco, Sainsbury's, Asda i Morrisons. Jedno z nich ujawniło, że spotkało się to ze sprzeciwem, bo niektóre z produktów, które miały zdrożeć, są produkowane w Wielkiej Brytanii.
- Problemem tak naprawdę jest to, że taki dostawca jak Unilever przychodzi i chce zwiększyć ceny szerokiej gamy dóbr bez negocjacji i dyskusji. To właśnie takie podejście zirytowało detalistów – powiedział informator Reutersa.