Kilka ostatnich dni przyniosło gwałtowną przecenę surowców. To kolejny aspekt, w którym obecna sytuacja jest podobna do tej sprzed trzech lat. Przyczyna jest ta sama. W przeciwieństwie do taniejących akcji tańsze surowce mogą pomóc globalnej gospodarce — ich ceny powinny jednak spaść znacznie silniej.
Główną przyczyną przeceny są problemy z płynnością w dolarze amerykańskim, którym finansowane są inwestycje na rynku surowców. Można by zatem powiedzieć, że przecena jest przejściowa. Sytuacja jest jednak inna. Surowce przemysłowe są przewartościowane, a ich wysokie ceny przestały korespondować z sytuacją makroekonomiczną. Problemy z płynnością w sektorze bankowym „pomogły” zatem jedynie w dostosowaniu, które i tak było nieuniknione. To dostosowanie nie jest jeszcze zakończone i surowce przemysłowe mogą jeszcze tanieć. Tym bardziej że owe opóźnienie w dostosowaniu do sytuacji makroekonomicznej sprawiło, iż perspektywy ekonomiczne jeszcze się pogorszyły.
Metale szlachetne, szczególnie złoto, to inny przypadek. W 2008 roku złoto straciło mocno na wartości wobec kłopotów z płynnością, ale szybko te straty odrobiło i hossa była kontynuowana. Tym razem może być jednak inaczej. Ponad połowa produkcji górniczej od początku 2008 roku została przeznaczona na złoto inwestycyjne. Co więcej, produkcja zaczyna wyraźniej rosnąć, podczas gdy popyt jubilerski nadal nie podniósł się po załamaniu w 2007 roku i nadciągające spowolnienie gospodarcze raczej tu nie pomoże. Tym samym średnioterminowe perspektywy dla rynku złota mają kontekst mocno psychologiczny. Jeśli inwestorzy stracą wiarę w hossę, doprowadzą do samospełniającej się przepowiedni (sprzedając kupione wcześniej złoto).
Warto odnotować, iż WIG20 nabrał surowcowego charakteru. Jeśli surowce będą tanieć, nasz rynek może zachowywać się słabiej niż zagranica.
PRZEMYSŁAW KWIECIEŃ
X-Trade Brokers DM