Wahań koniunktury nie da się uniknąć, można jednak je ograniczyć starannie planując dystrybucję stali.
Ten rynek charakteryzuje się cyklicznością — po wzroście popytu i cen następuje spadek. W ubiegłym roku obserwowana na świecie — a tym samym i w Polsce — hossa na rynku stali przełożyła się bezpośrednio na wzrost cen. W pierwszej połowie tego roku nastąpił zaś zdecydowany spadek i zapotrzebowania, i cen. Obniżka, według analityków, to jednak chwilowe zjawisko. Światowy rynek stabilizuje się, po tym jak Chiny nieco stłumiły swój popyt i ograniczyły inwestycje. Perspektywy hutnictwa są jednak obiecujące. W Polsce poziom zużycia wyrobów stalowych na pewno zwiększy się w związku z rozpoczętymi i planowanymi inwestycjami.
Nie najlepszy początek
Polskie huty wyprodukowały w 2004 r. około 10,6 mln ton stali — tj. o 16,9 proc. więcej niż rok wcześniej.
— Dobre wyniki były rezultatem koniunktury na wyroby stalowe, która rozpoczęła się na przełomie 2003 i 2004 roku. Powodem był wzrost eksportu na rynek chiński, dobra koniunktura w gospodarce europejskiej i światowej oraz przystąpienie Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej do UE. Znaczenie miało też wprowadzenie kontyngentów na import wyrobów stalowych z Ukrainy i Rosji oraz wzrost koniunktury na rynku krajowym — tłumaczy Tomasz Milas, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS) i właściciel handlującej stalą firmy TM Steel z Chorzowa.
Pierwsze półrocze 2005 przyniosło zdecydowaną korektę rynkowych tendencji.
— Nie sprawdziły się przewidywania części analityków branżowych, iż dynamiczny trend wzrostowy w hutnictwie utrzyma się również w roku bieżącym. Uwaga ta dotyczy w dużym stopniu krajów europejskich, a zwłaszcza Europy Środkowej, gdzie nastąpiły największe spadki produkcji stali. Polska niestety przewodziła tym spadkom, bowiem ich poziom był najwyższy w naszym regionie i wyniósł w ciągu 8 miesięcy tego roku blisko 25 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2004 r. — mówi Piotr Janeczek, prezes i dyrektor generalny Stalproduktu.
W I półroczu wyprodukowaliśmy 4,27 mln ton stali, tj. o 20 proc. mniej niż w I półroczu 2004 W czerwcu spadek był jeszcze głębszy — w porównaniu z czerwcem 2004 aż o 29 proc. W tym czasie produkcja wyniosła 645 tys. ton. Po części spadek ten był efektem świadomej polityki największych krajowych producentów, zmierzających do ograniczania produkcji przy malejącym popycie, aby w ten sposób utrzymać ceny.
— Mniejsza od zakładanej dynamika PKB i niska skłonność przedsiębiorstw do podejmowania inwestycji skutkowały mniejszym niż przewidywano zapotrzebowaniem na wyroby stalowe. Wytwórcy, jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku, realizowali produkcję na niezłym poziomie, jednak z uwagi na gorszą sprzedaż i szybki wzrost zapasów w hutach, w kolejnych miesiącach poziom produkcji obniżał się. Teraz widać jednak poprawę. Rosną obroty i spadają zapasy w magazynach. Można mówić o wzroście, chociaż nie tak dynamicznym jak w ubiegłym roku — zwraca uwagę Tomasz Milas.
Obronną ręką
Według danych PUDS, na świecie wyprodukowano w I półroczu 546 mln ton stali. Oznacza to wzrost o 7,6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku.
— Warto dla porównania wspomnieć, iż wzrost produkcji stali w Azji wyniósł w tym samym okresie 8,8 proc., natomiast w samych Chinach — aż 28 proc. Europa odnotowała natomiast spadek produkcji stali. Najważniejsze przyczyny tego spadku to: wzrost poziomu kontyngentów ustalonych przez UE na import z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu oraz znaczny spadek importu wyrobów stalowych na rynek chiński. Wzrostowi produkcji stali nie sprzyjał również stosunkowo niski poziom wzrostu gospodarczego w krajach Unii — tłumaczy Piotr Janeczek.
Tomasz Milas uspokaja, że załamanie zarówno sprzedaży, jak i cen wyrobów, które nastąpiło w ostatnim kwartale roku 2004 i trwało w I półroczu 2005, było w dużym stopniu do przewidzenia, ponieważ cykle koniunkturalne są typową cechą branży stalowej.
— Rynek zawsze odznaczał się dużą „amplitudą drgań”. Wcześniej jednak hossy i bessy zwykle były półroczne. Niepokojącą nowością dla udziałowców rynku jest to, że obecnie trwają po 2-3 miesiące. Dlatego zdecydowanie trudniej działać — mówi Tomasz Milas.
Zdaniem prezesa Stalproduktu, najbardziej z powodu wahań koniunkturalnych ucierpiały te firmy, które uwierzyły zbyt optymistycznym prognozom.
— Najwięcej powodów do narzekań mają firmy niedoinwestowane, o niskim potencjale i słabej pozycji konkurencyjnej. Firmy oparte na mocnych fundamentach finansowych, dysponujące dobrą ofertą rynkową oraz profesjonalną obsługą klienta, wyszły z tej próby obronną ręką — dodaje Piotr Janeczek.
— Jedynym lekarstwem na zmienną koniunkturę jest staranne planowanie składu i dystrybucji stali — mówi Tomasz Milas.
Piotr Janeczek zwraca uwagę, że tradycyjna formuła dystrybucji stali przestaje być wystarczająca, konieczne są inwestycje w głę- bokie przetwórstwo i usługi serwisowe.
Takie prognozy
Według najnowszego raportu brytyjskiej firmy doradczej MEPS „Global Iron & Steel Production 2008”, w najbliższych latach zużycie stali będzie rosło, by w 2008 r. przekroczyć 1 mld ton rocznie. Liderem w dziedzinie zapotrzebowania na wyroby gotowe ze stali pozostaną Chiny — jego prognozowany wzrost wyniesie 65 mln ton do 2008 r. Znacznego wzrostu zużycia stali należy się spodziewać w całej Azji. Jeśli zaś chodzi o Polskę, to zgodnie z prognozami EuroStrategy Consultants w związku z rozwojem gospodarczym zużycie wyrobów stalowych do 2008 r. powinno zwiększać się o 5,2 proc. rocznie.
— Zapotrzebowanie na stal w Polsce będzie nadal rosnąć m.in. za sprawą rozpoczętych inwestycji infrastrukturalnych na szeroką skalę (np. budowa dróg i autostrad) oraz pozytywnych prognoz dla budownictwa. Ubiegłoroczny wzrost zużycia stali to właśnie efekt ogromnych potrzeb budownictwa — konkluduje Tomasz Milas.
Według badającej rynek stali firmy konsultingowej MEPS, w drugiej połowie roku 2005 dynamika wzrostu produkcji na świecie ma jednak lekko spaść — do 6,8 proc. Pozwala to prognozować ostateczny wolumen produkcji w 2005 r. na poziomie 1,12 mld ton, w porównaniu z 1,06 mld ton w roku ubiegłym. Produkcja stali na świecie wzrośnie zatem w tym roku o 7 proc. W Unii nastąpi spadek produkcji o 3 proc.
— W Polsce najprawdopodobniej nie uda się odrobić strat z pierwszego półrocza, można więc oczekiwać, że rok 2005 zakończymy kilkunastoprocentowym spadkiem produkcji w porównaniu z ubiegłym rokiem — przewiduje Tomasz Milas.
Do prognoz trzeba jednak podchodzić z rezerwą. Podaż produktów stalowych zdecydowanie przewyższa popyt, nawet uwzględniając planowane inwestycje infrastrukturalne. Ponadto budownictwo, zwłaszcza w nowych projektach inwestycyjnych, chętnie korzysta z materiałów alternatywnych: aluminium, plastiku i cementu.