Tomasz Bursa: Do końca dekady WIG będzie 50-60 proc. wyżej

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2025-05-04 20:00

Prognoza sprzed niemal dwóch lat była trafna, a kolejna jest równie śmiała. Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI, tłumaczy, co leży u jej podstaw.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

To błąd być poza polskim rynkiem, a przy niskiej płynności relokacja aktywów zagranicznych może skutkować rajdem rzędu 20-30 proc.  - mówił u progu w 2023 r. Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI. W lipcu tamtego roku prognozował osiągnięcie 100 tys. pkt przez WIG w 2025 r., do czego doszło 24 kwietnia. Podstawą tej  prognozy była obserwacja wskaźnika cena/wartość księgowa i przegląd prognoz wyników spółek, tłumaczył ekspert w podcaście Inwestor Wojtek.

- Wskaźnik cena do wartości księgowej (C/WK) dość dobrze działa na warszawskiej giełdzie. Historycznie kiedy spadał do 0,8, to był to silny sygnał kupna, a w czasie hossy potrafił osiągnąć poziom 1,5. Kiedy sporządzałem prognozę w 2023 r., wskaźnik wciąż był lekko poniżej 1,0 – wspomina Tomasz Bursa.

Specjalista założył, że C/WK zacznie iść w górę i dojdzie do 1,4, a przyłożenie wskaźnika do konsensu prognoz zysków (część zysków pozostała po wypłacie dywidendy odkłada się w kapitale własnym) dało wynik około 100 tys. pkt dla WIG w ciągu dwóch-trzech lat.

- Zakładałem, że zyski spółek poprawią się - i tak się rzeczywiście stało głównie za sprawą sektora bankowego. Oczekiwałem też obniżenia kosztu kapitału – i to z dwóch powodów: spadku premii za ryzyko (kiedy sporządzałem prognozę, dochodziła do 7-8 proc., uznałem, że jest szansa na normalizację, czyli spadek do 5-6 proc.) oraz spadku stóp procentowych. Premia za ryzyko rzeczywiście spadła wskutek zmniejszenia ryzyka geopolitycznego, a jeśli chodzi o stopy, to dla uczestników rynku od samych cięć ważniejszy stał się wzrost oczekiwań na obniżki. W sumie przełożyło się to na spadek kosztu kapitału i w rezultacie WIG osiągnął 100 tys. pkt – mówi Tomasz Bursa.

W krótkim terminie WIG też ma jeszcze potencjał

Jego zdaniem dobre zachowanie polskiej giełdy w ostatnich tygodniach wynika z relatywnie mniejszej ekspozycji naszej gospodarki na podwyżkę ceł.

- Myślę że część inwestorów zagranicznych uznała, że możemy być bezpieczną przystanią – dodaje wiceprezes Opti TFI

Ekspert ma jednak wątpliwości, czy przy ograniczonej liczbie dużych, płynnych spółek, zagranica będzie w stanie ciągnąć rynek wyżej bez mocniejszego wsparcia lokalnych inwestorów.

- Największym fenomenem jest to, że do podwojenia wartości WIG-u w ostatnich trzech latach doszło bez masowego udziału inwestorów indywidualnych. Wydaje się jednak, że krajowy kapitał zacznie jednak odgrywać większą rolę – uważa Tomasz Bursa.

Jego zdaniem obniżki stóp procentowych wywołają przepływ części kapitału na rynek akcji. Ci, którzy odnotowali dość łatwe zyski z obligacji skarbowych i korporacyjnych, w końcu zobaczą niższe stopy zwrotu i zaczną szukać wyższych, akceptując wyższe ryzyko.

- Ponadto na rynku nieruchomości istotnie zmniejszył się popyt inwestycyjny, a mieszkania nie są już tak atrakcyjnym aktywem dla tej grupy inwestorów, która już je ma i być może te osoby będą chciały dywersyfikować portfel. Ich pieniądze mogą trafić na rynek akcji – mówi Tomasz Bursa.

Na GPW wróci też część pieniędzy otrzymanych z rekordowych dywidend, a podaż nowych akcji jest ograniczona – w ostatnim roku powiodły się tylko dwie oferty pierwotne.

- Sądzę, że w tym roku zobaczymy WIG jeszcze 5-10 proc. wyżej, ale po tak dynamicznym ruchu jest oczywiście ryzyko korekty, której zasięg może być zbliżony do typowych dla naszego indeksu 10-17 proc. To scenariusz bazowy, a w optymistycznym bez korekty hossa będzie kontynuowana tak, jak w latach 2006-08. W perspektywie trzech do pięciu lat WIG urośnie o 50-60 proc., z tym że oczywiście nie odbędzie się to liniowo – mówi Tomasz Bursa.

W perspektywie trzech do pięciu lat WIG urośnie o 50-60 proc., z tym że oczywiście nie odbędzie się to liniowo.

Tomasz Bursa podkreśla, że polska gospodarka rozwija się w dobrym tempie, a wyceny na GPW wciąż nie są wysokie. Wskaźnik cena do zysku dla WIG historycznie przesuwał się nawet do 14-15 (obecnie to 10-11), co świadczy o wciąż sporym potencjale zwyżki. Przyczynić się do niej powinna obserwowana już relokacja kapitału ze Stanów Zjednoczonych do m.in. Europy, gdzie rozbudzono nadzieje na duże projekty inwestycyjne (w szczególności związane z obronnością) i przede wszystkim deregulację.

Polskie banki dobrze wykorzystały czas wysokich stóp

Złagodzenie przepisów może przynieść pozytywne efekty dla firm zajmujących się zarządzaniem aktywami  - nie bez powodu w wynikach i strategiach banków widać większą wagę przykładaną do tego segmentu.

- Ewidentnie każdy chce mieć ekspozycję na ten segment, atrakcyjny także ze względu na niższe stopy procentowe. Podniosła się też fala konsolidacji w europejskim sektorze bankowym, bo to biznes skali, a łatwe zwiększanie zysków związane z podwyższonymi stopami procentowymi powoli się kończy. Trzeba więc szukać nowych źródeł dochodu i efektywności kosztowych przez fuzje i przejęcia – mówi Tomasz Bursa.

W Polsce tematem numer 1 stała się chęć sprzedaży pakietu akcji Santander Banku Polska (SBP) przez hiszpańskiego właściciela. Wśród zainteresowanych jest austriackie Erste, które nad Wisłą wciąż działa w niewielkim zakresie. Tomasz Bursa przyznaje, że chęć sprzedaży SBP przez Banco Santander to dla niego zaskoczenie, ale tłumaczy ją porządkowaniem grupy i koncentracją na zachodniej półkuli.

- Jeśli spojrzeć globalnie, to Polska nie pasowała do aktywów Santandera – bank jest obecny w Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii i na zachodniej półkuli. Polska w skali grupy nie znaczyła też aż tak dużo. Myślę, że SBP to temat dla nowego na polskim rynku inwestora. Rodzimy miałby zapewne problem z uzyskaniem zgody UOKiK na przejęcie, a i kapitałowo byłoby to duże wyzwanie – mówi wiceprezes Opti TFI.

62 proc. akcji SBP będących w posiadaniu Hiszpanów wycenianych jest na ponad 37 mld zł.

3,5-4,0 proc.

Taki jest docelowy poziom podstawowej stopy procentowej w Polsce w obecnym cyklu, uważa Tomasz Bursa. Obecnie główna stopa NBP wynosi 5,75 proc.

Zdaniem Tomasza Bursy polskie banki dobrze wykorzystały długi okres podwyższonych stóp procentowych, by zabezpieczyć ekspozycję na stopę zmienną.

- Szacuję, że około 40 proc. bilansów banków jest zabezpieczonych na trzy-pięć lat, więc pierwsze uderzenie spadających stóp nie będzie silne. Obniżka o 100 pkt baz. powinna skutkować obniżeniem zysków o 5-10 proc., ale nie wydaje mi się, by spowodowało to spadek kursów banków. Spodziewam się raczej podniesienia wskaźnika cena/zysk – mówi Tomasz Bursa.

Wiceprezes Opti TFI większe niż ze strony stóp procentowych ryzyko dla wyników banków widzi w dociążeniu sektora podatkami – czy to w postaci zmian w podatku bankowym, czy też np. dodatkowej składce na fundusz na zbrojenia.