550 menadżerów najwyższego szczebla oceniało gospodarki pod względem m.in. inwestycji w kapitał ludzki (to według ankietowanych najważniejszy czynnik w gospodarczej walce), system finansowy, rozwój innowacyjności, koszty siły roboczej i materiałów, sieć dostawców, system prawny, koszty energii, infrastrukturę, a nawet system opieki zdrowotnej.


Liderem w sektorze produkcyjnym, według rankingu firmy doradczej Deloitte, jest druga gospodarka świata, czyli Chiny, które wyprzedzają Niemcy oraz USA. W pierwszej dziesiątce znalazły się poza tym Indie, Korea Płd., Tajwan, Kanada, Brazylia, Singapur oraz Japonia. Polska z 14. pozycją jest drugim w kolejności państwem ze starego kontynentu. Za nami znalazły się m.in. Wielka Brytania (15), Czechy (19) czy Francja (25).
Niestety, Europa musi się liczyć z rosnącym znaczeniem rozwijających się gospodarek z Azji Południowo-Wschodniej oraz Ameryki Południowej, gdyż to właśnie do tych regionów przesuwa się epicentrum branży produkcyjnej. Widać to już w prognozowanym zestawieniu na 2018 r., gdzie Niemcy spadają na 4. miejsce, a Polska na 18., choć utrzymuje drugie miejsce w Europie. Powodów do zadowolenia nie daje także rzut oka na analogiczny ranking z 2010 r. Polska znajdowała się wówczas na 10. miejscu w świecie, a w 2015 r. miała skoczyć na pozycję numer 9, tuż za Niemcy. Tymczasem, już spadliśmy za Tajlandię, Kanadę, Malezję i Tajwan, a w ciągu pięciu lat przegonią nas Wietnam, Indonezja, Turcja i Australia.