Toruń i Bydgoszcz znowu na wojennej ścieżce

Tadeusz Markiewicz
opublikowano: 2016-07-03 22:00

Miasta otworzyły nowe pole konfliktu. Tym razem o nazwę lotniska

13 lipca odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy Portu Lotniczego Bydgoszcz. Przy jednym stole siądą zwaśnieni akcjonariusze mniejszościowi — Bydgoszcz (22,6 proc.) i Toruń (0,04 proc.), którzy będą przekonywać pozostałych — samorząd województwa (70,5 proc.) i PPL (5,9 proc.) — do swoich racji. Kością niezgody nie jest dokapitalizowanie samorządowej spółki, ale związana z tym… zmiana nazwy portu. Toruń, który jest gotów wyłożyć pieniądze, chciałby dołożyć własną nazwę. Bydgoszcz broni się przed tym rękami i nogami, śląc pisma do ministra skarbu, parlamentarzystów i PPL.

Warunek sine qua non

Toruń stawia sprawę tak.

— Komisja Europejska zgadza się na pomoc publiczną dla małych lotnisk, które z uwagi na skalę działalności mają problem z uzyskaniem rentowności. By port w Bydgoszczy był bezpieczniejszy i przyjazny pasażerom, wymaga inwestycji. Odpowiedzieliśmy pozytywniena wniosek jego zarządu i zaproponowaliśmy, że wesprzemy go 5 mln zł. Stawiamy jednak warunek, z którego nie zrezygnujemy. Ponieważ jest to regionalny port lotniczy, powinny w jego nazwie znajdować się dwa największe miasta województwa. Dzięki niej będzie bardziej rozpoznawalny dla potencjalnych klientów, co przełoży się na poprawę wyników operacyjnych — informuje Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prasowy prezydenta Torunia.

Inaczej widzi to druga strona. Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, uważa, że propozycja dołożenia „nazwy blisko o połowę mniejszego i oddalonego o 40 km miasta nie tylko nie niesie za sobą żadnych realnych korzyści dla spółki, ale jednocześnie stanowi precedens na skalę światową”. Jego zdaniem, sprawa „rzekomej potrzeby dokapitalizowania spółki” jest mocno przesadzona.

„Kwota ta nie poprawi znacząco ani kondycji spółki, ani jej możliwości inwestycyjnych (…). Celem nadrzędnym takiej operacji ma być dołożenie do nazwy portu lotniczego słowa «Toruń», a nie chęci rozwojowe lotniska” — opisuje prezydent Bydgoszczy w listach do Dawida Jackiewicza, ministra skarbu, oraz Mariusza Szpikowskiego, naczelnego dyrektora PPL. — Działania Bydgoszczy nie mają niestety nic wspólnego z myśleniem ekonomicznym — uważa Anna Kulbicka-Tondel.

Rozstrzygające walne

A co na to przedstawiciele portu? Twierdzą, że pieniądze są potrzebne na inwestycje „zapewniające transport i dostępność regionu i na pomoc operacyjną”. „O potrzebie dokapitalizowania port informował w listopadzie zeszłego roku. Miasto Toruń odpowiedziało i przedstawiło propozycję zarządowi lotniska. Propozycja trafiła do zaopiniowania przez radę nadzorczą, a następnie będzie poddana pod głosowanie podczas walnego zgromadzenia. Do tej pory podobne propozycje nie wpłynęły od innych podmiotów” — informuje zarząd bydgoskiego portu.

Wyniki głosowania rady nadzorczej, które odbyło się 28 czerwca, są ciekawe. Zakończyło się wynikiem 4:2. — Wynik głosowania rady nadzorczej pozwala ocenić, że samorząd województwa, główny akcjonariusz portu, wstępnie akceptuje nasze propozycje — podkreśla Anna Kulbicka-Tondel. Uchwała jednak nie przeszła, bo wymaga większości 5/6 głosów. A dwa głosy blokujące mają przedstawiciele Bydgoszczy.

„Teraz sprawą ma zająć się walne. By skutecznie dokonać zmiany nazwy portu, trzeba także zmienić statut spółki. Do tego konieczna jest zgoda ¾ akcjonariuszy. Bez zgody PP Porty Lotnicze (skarbu państwa) przedstawiciele marszałka nie są w stanie dokonać tej zmiany” — informują służby prasowe Bydgoszczy.

Tomasz Moraczewski, prezes bydgoskiego portu, apeluje do obu stron o rozsądek. — Tak naprawdę dyskusja, która toczy się w ostatnich dniach, nie powinna dotyczyć walki o dodanie Torunia do nazwy, ale tego, jak akcjonariusze mogą wesprzeć dalszy rozwój lotniska. Jako władze portu jesteśmy zainteresowani każdym działaniem, które będzie dla niego korzystne. Także Bydgoszczy, która w listopadzie zeszłego roku została poinformowana o konieczności dokapitalizowania — mówi Tomasz Moraczewski.

Setka na karku

Bydgoskie lotnisko należy do mniejszych w Polsce. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, w ubiegłym roku obsłużyło 318 tys. osób, które mogły podróżować w 15 kierunkach. Port, który obchodzi w tym roku setne urodziny, zakończył warte 142 mln zł inwestycje współfinansowane z funduszy unijnych. Wyremontowano m.in. drogę startową, drogi kołowania, drogi techniczne.