Tożsamość wizualna kosztuje setki tys. zł

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 1999-10-27 00:00

Tożsamość wizualna kosztuje setki tys. zł

Firmy reformują tylko swój wygląd, zapominając o obsłudze klientów

ETAPAMI: System tożsamości wizualnej firmy można tworzyć etapami. Najpierw można zająć się stroną zewnętrzną, a później zaproponować jej kulturę — kanon zachowań. Takie działanie jest droższe niż jednoczesne zaprojektowanie całości — wyjaśnia Jarosław Filipek, prezes firmy Codes. fot. Borys Skrzyński

Każda firma chciałaby, by klienci postrzegali ją tak, jak ona sobie tego życzy. Jest na to sposób. Należy stworzyć pasującą do jej działalności spójną tożsamość wizualną. Problem polega na tym, że większość podmiotów wciąż nie rozumie tego pojęcia i utożsamia je tylko ze zmianą szaty zewnętrznej.

Firmy, które chcą popracować nad swoją tożsamością wizualną, mogą wybierać spośród ofert wielu podmiotów wyspecjalizowanych w tej dziedzinie.

— Próbują się za to zabierać agencje reklamowe i indywidualni graficy. Niestety, tak naprawdę tylko kilka podmiotów robi to dobrze i kompleksowo — tłumaczy Sławomir Kluziak z firmy Siebert Head Brand Desing Consultants.

Nasz rozmówca twierdzi, że większość kreatorów tożsamości wizualnej sprowadza ją po prostu do zaprojektowania atrakcyjnego logo i jednolitej szaty graficznej.

Zdaniem Jarosława Filipka, prezesa firmy Codes, również ich klienci niewłaściwie rozumieją to pojęcie.

— Prezesi często narzekają, że wprowadzenie tożsamości wizualnej firmy w żaden sposób jej nie pomogło i mają wrażenie, że wyrzucili pieniądze w błoto. Tak rzeczywiście się kończy, gdy firmy tworzą znaki, które nie pasują do charakteru ich działalności —wyjaśnia Jarosław Filipek.

Twierdzi, że firma najpierw powinna określić wizję i cel swojej działalności. Należy zastanowić się, z jakimi wartościami chce być utożsamiana.

— Elementy graficzne firmy muszą oddawać jej charakter. Z tego powodu agencje tworzące tożsamość wizualną najpierw powinny przeprowadzić analizę działalności klienta. Tymczasem są tacy, którzy chcą, by z biegu stworzyć im jakieś ładne logo i interesującą, zgraną z całością symbolikę — mówi Jarosław Filipek.

Prezes Codes uważa, że wielu klientów niestety na tożsamość wizualną firmy patrzy przez pryzmat swoich prywatnych gustów.

— Niektórzy szefowie potrafią powiedzieć, że ten znak im się nie podoba. Nie biorą pod uwagę faktu, że w doskonały sposób obrazuje on charakter firmy — tłumaczy Jarosław Filipek.

Mirosław Wołowik, wiceprezes Grupy A5, twierdzi, że czynnikiem ułatwiającym przekonanie prezesa, któremu nie podoba się dobry pomysł, są badania rynkowe.

— Są one argumentem nie do pobicia — wyjaśnia Mirosław Wołowik.

Nie tylko na zewnątrz

By stworzyć pożądany obraz firmy, nie wystarczy zadbać tylko o jej zewnętrzny wygląd, czyli o logo, znak firmowy, odpowiednią kolorystykę i jednolite urządzenie wnętrz.

— Należy również określić jej kulturę, czyli system zachowań jej pracowników. Chodzi o to, by każdy klient był obsługiwany w ten sam sposób. Dopiero to pozwoli stworzyć ducha firmy — wyjaśnia Mirosław Wołowik.

Stworzyć kulturę firmy

Zewnętrzna identyfikacja wizualna firmy wypływa właśnie z jej kultury.

— W Handlobanku powstały specyficzne siedziska, które obsłudze banku pozwalają szybko wstać, gdy wchodzi do niego klient. Wynika to z ustalonej kultury firmy, według której pracownicy mają być otwarci i wylewni — tłumaczy Mirosław Wołowik.

Zdaniem Jarosława Filipka, wielu klientów nie przywiązuje do tego wagi.

— To wielki błąd. Firmy zmieniają formę zewnętrzną, a na drugi etap, czyli ustalenie spójnego kanonu zachowań pracowników, nie starcza im już pieniędzy. Dla klientów nie będzie miało znaczenia inne logo firmy i nowy odcień papieru firmowego, jeżeli zachowanie jej pracowników nie będzie się wyróżniało wśród setek podobnych firm — wyjaśnia Jarosław Filipek.

Mirosław Wołowik twierdzi, że stworzenie całościowej tożsamości wizualnej średniej wielkości przedsiębiorstwa kosztuje 150- 300 tys. zł.