Transformacja jedyną drogą do niezależności energetycznej

Partnerem publikacji jest PKEE
opublikowano: 2023-07-06 00:15
zaktualizowano: 2023-07-04 12:55

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rosyjska inwazja na Ukrainę wstrząsnęła całym światem. Nie tylko nieodwracalnie zmieniła życie tysięcy osób dotkniętych konfliktem, lecz również zdestabilizowała gospodarkę międzynarodową na niewyobrażalną skalę. Widać to szczególnie po sektorze energetycznym.

W tej trudnej sytuacji jednym z priorytetów polskiego rządu jest zapewnienie stabilnych dostaw energii elektrycznej do polskich domów i firm. Kluczową rolę odgrywa Krajowy System Elektroenergetyczny oraz specjalne programy osłonowe zamrażające ceny. Trzeba jednak podkreślić, że długofalowo Polska musi postawić na niezależność energetyczną i kontynuować inwestycje w OZE oraz energię atomową. Ciężar finansowy tej transformacji spoczywa przede wszystkim na spółkach energetycznych.

Rosnące ceny energii

Głównych przyczyn wysokich kosztów energii w ostatnich dwóch latach należy się doszukiwać w działaniach Federacji Rosyjskiej. Inwazja na Ukrainę, poprzedzona agresywną polityką surowcową, rozchwiała sektor energetyczny w całej Europie. W 2022 r. ceny surowców w kontraktach terminowych z dostawą na 2023 r. wzrosły o kilkaset procent — gazu z około 250 do 1500 zł za MW, węgla ARA z około 400 do 1600 zł za tonę (cenowy punkt kulminacyjny nastąpił na przełomie sierpnia i września, potem ceny spadły).

— Oczywiste jest, że ceny surowców energetycznych ulegają naturalnym wahaniom. Wojna pokazała jednak, w jakim stopniu zależne są od sytuacji geopolitycznej. Oznacza to, że koszty wytwarzania energii z paliw kopalnych w dłuższej perspektywie są trudne do przewidzenia — mówi Marcin Sołtys, ekspert ds. regulacji PKEE.

Kolejnym czynnikiem wpływającym na rosnące ceny energii jest kwestia zaostrzających się przepisów unijnych, mających na celu walkę z globalnym ociepleniem. UE planuje przyspieszenie procesu transformacji i ograniczenie roli gazu i węgla na rzecz źródeł nieemisyjnych, zwłaszcza OZE. Dlatego wzrosły koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla w systemie EU ETS — obecnie wynoszą około 90-100 EUR za tonę (w 2020 r. było to 20–30 EUR za tonę).

— Wiele nakładających się czynników sprawiło, że hurtowe ceny energii elektrycznej w ostatnich latach znacząco wzrosły. Przełożenie tych rzeczywistych kosztów na polskie społeczeństwo mogłoby oznaczać nawet kilkukrotny wzrost wysokości rachunków gospodarstw domowych — dodaje Marcin Sołtys.

Ochrona portfeli Polaków

Trudno przewidywać, w jaki sposób tak gwałtowny wzrost rachunków za elektryczność wpłynąłby na polską gospodarkę i społeczeństwo. Dlatego właśnie Polacy zostali uchronieni przed tymi wysokimi cenami poprzez rządową tarczę solidarnościową. Ceny energii dla gospodarstw domowych zostały zamrożone na poziomie tych z 2022 r. i wynoszą nieco ponad 40 gr za kWh. Dzięki takiemu rozwiązaniu przeciętna polska rodzina może zaoszczędzić w tym roku 2–3 tys. zł na rachunkach za prąd, płacąc tylko około 40 proc. realnej ceny energii.

Tarcza ochroniła również wiele polskich przedsiębiorstw. Dla firm z sektora MŚP, a także dla samorządów oraz odbiorców wrażliwych cena gwarantowana wyniosła maksymalnie 78 gr netto za kWh. Jako bonus dla tych podmiotów, które zmniejszą swoje zużycie o 10 proc., przewidziano dodatkowe 10 proc. opustu do rachunku za cały rok.

Tego typu rozwiązania nie byłyby możliwe bez zaangażowania polskich producentów energii, zrzeszonych w PKEE (Polskim Komitecie Energii Elektrycznej). Szacuje się, że jego członkowie wpłacą nawet ponad 20 mld zł na finansowanie Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, który umożliwia zamrożenie cen. Sama PGE (Polska Grupa Energetyczna) ma wpłacić 10 mld zł. Te dane ilustrują zaangażowanie producentów energii w zapewnienie stabilności cen energii elektrycznej i we wspieranie polskiej gospodarki.

2–3tys. zł

Nawet tyle może zaoszczędzić rocznie polska rodzina dzięki zamrożeniu cen energii dla gospodarstw domowych na poziomie z 2022 r. czyli około 40 proc.

Zielona transformacja na ratunek

Trzeba jednak podkreślić, że tarcza solidarnościowa to rozwiązanie doraźne, dostosowane do obecnej sytuacji na rynku światowym. Jedynym sposobem na trwałe powstrzymanie wzrostu kosztów wytwarzania energii, a co za tym idzie — zmniejszenie rachunków Polaków — jest uwolnienie się od kosztów surowców i uprawnień do emisji CO2 poprzez transformację energetyczną.

— Polski sektor energetyczny jest bardzo podatny na kryzys. Ponad 70 proc. energii elektrycznej wytwarzamy z węgla — ponosimy koszty zarówno samego surowca, jak i uprawnień do emisji CO2. Długofalowo musimy jednak działać w kierunku transformacji zakładającej rozwój źródeł odnawialnych i energetyki jądrowej — mówi Marcin Sołtys.

Kluczowym krokiem potrzebnym do przeprowadzenia tego procesu jest stopniowe rezygnowanie z konwencjonalnych, wysokoemisyjnych źródeł energii. Eksperci sugerują, że należy inwestować w OZE oraz inne źródła niskoemisyjne: elektrownie wiatrowe na lądzie i na morzu, farmy fotowoltaiczne, elektrownie wodne, a także elektrownie jądrowe.

Dla transformacji energetycznej niezbędna jest również modernizacja sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Zwiększanie udziału OZE w miksie energetycznym wymaga ponadto budowy magazynów energii. Tego typu elektrownie nie mają stałych charakterystyk produkcji (są zależne m.in. od pogody lub pory dnia), dlatego należy gromadzić energię w okresach nadprodukcji, by wykorzystywać ją w momentach niedoboru.

Warto także spojrzeć na kwestie ogólnej mocy systemu. Wraz z rozwojem naszej gospodarki zwiększy się również zapotrzebowanie na energię elektryczną. Szacuje się, że do 2030 r. zapotrzebowanie w Polsce wzrośnie nawet o około 30 proc. I choć jego część będzie można prawdopodobnie pokryć importem, to konieczne jest zwiększenie wielkości produkcji energii elektrycznej, a także mocy w systemie.

Trzeba działać

Transformacja energetyczna wiąże się z wieloma wyzwaniami. Jednym z nich jest kwestia finansowa. Analitycy firmy doradczej EY stworzyli specjalny raport na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, w którym oszacowali koszt przeprowadzenia tego procesu w Polsce na 600 mld zł — tylko do 2030 r. Dlatego kluczowa jest współpraca zarówno rządu, jak i dużych firm energetycznych, by wspólnie unieść ciężar tej rewolucji.

Należy zauważyć, że wiele polskich spółek aktywnie inwestuje w nowe, przyjazne dla środowiska źródła energii. Przykładowo w pierwszym kwartale Grupa PGE przeznaczyła ponad 1,5 mld zł na inwestycje w nowoczesną dystrybucję i odnawialne źródła energii, a do 2030 r. ta kwota wzrośnie do przeszło 75 mld zł. Enea natomiast wydała aż 580 mln zł tylko w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku na zielone inwestycje. Tauron planuje z kolei przeznaczenie 2,4 mld zł na rozwój swojej sieci dystrybucyjnej w tym roku.

— Największe spółki energetyczne w Polsce zdają sobie sprawę z potrzeby przeprowadzania transformacji energetycznej. Przeznaczają znaczące środki finansowe na projekty związane z odnawialnymi źródłami energii oraz sieciami dystrybucyjnymi, dążąc do zmniejszenia zależności polskiej gospodarki od węgla, zmierzają w kierunku rozwoju w naszym kraju czystej i zrównoważonej energetyki — podsumowuje Marcin Sołtys.

O PKEE

Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) to stowarzyszenie zrzeszające największe polskie firmy energetyczne, m.in. PGE Polska Grupa Energetyczna, Tauron Polska Energia, Enea czy Energa. Organizacja skupia się na tematach związanych z funkcjonowaniem branży elektroenergetycznej w nowoczesnej gospodarce rynkowej.