Trener musi dobrze poznać sytuację firmy

Radosław Górecki
opublikowano: 1998-12-22 00:00

Trener musi dobrze poznać sytuację firmy

Szkolenia szyte na miarę

Szkolenia szyte na miarę, bo tak są określane w branży treningi przygotowane na konkretne zamówienie, stają się coraz bardziej popularne. Najważniejszą rzeczą podczas przygotowania takiego szkolenia jest dokładne sprecyzowanie potrzeb klienta.

Firma Door Training & Seminars Poland podzieliła szkolonych na trzy grupy. Pierwszą z nich jest grupa tzw. studentów. Są to ludzie, którzy chętnie uczestniczą w szkoleniach i traktują je poważnie, a zatem najwięcej z nich korzystają. Druga grupa to tzw. wczasowicze. Są to osoby, które traktują szkolenie jako możliwość wyrwania się z pracy. Do trzeciej grupy zaliczają się skazańcy, czyli osoby, które udział w szkoleniu traktują jak katorgę. Nie chcą uczestniczyć w zajęciach, nic ich nie interesuje i bardzo często w nich przeszkadzają.

— Trzeba przyznać, że ostatnio proporcje udziału poszczególnych grup zdecydowanie zmieniają się na korzyść studentów. Coraz więcej ludzi traktuje naukę poważnie i, co ważne, chce się szkolić — twierdzi Zbigniew Weseli, dyrektor marketingu Door Training & Seminars Poland.

Określić potrzeby

Najistotniejszą sprawą podczas przygotowywania szkolenia szytego na miarę jest określenie potrzeb klienta.

— Przed przystąpieniem do szkolenia tworzymy tzw. diagram potrzeb. Określamy wspólnie z firmą, jaki cel ma mieć szkolenie. Istotne jest też, na jakim stanowisku będą ludzie, których będziemy szkolić, a także jaki mają staż pracy i w jakim są wieku. Na tej bazie powstaje program szkolenia — wyjaśnia Eugeniusz Gosiewski z firmy Kursor.

Bardzo podobne metody działania stosuje też firma Door Training & Seminars Poland.

— Trener udaje się do firmy i stara się określić, co chce ona uzyskać, jaka jest w niej sytuacja, jacy pracownicy, w jakim wieku, ile czasu pracują w firmie i jaka jest w niej komunikacja. Wtedy przygotowuje się program. Najlepszą efektywność uzyskuje się w grupach 10-12-osobowych — dodaje Zbigniew Weseli.

Czasami zdarza się, że firma zamawiająca szkolenie nie potrafi dokładnie określić, w jakim celu ma się ono odbyć.

— Takie przypadki zdarzają się raczej rzadko i najczęściej przytrafiają się firmom mniejszym. Są to często przedsiębiorstwa, w których nie ma spójnego systemu zarządzania — twierdzi Eugeniusz Gosiewski.

Najlepiej wyjechać

W opinii organizatorów najlepsze efekty przynoszą szkolenia wyjazdowe

— Podczas wyjazdu pracownicy integrują się. Poza tym nie są odrywani od nauki, co może zdarzyć się w firmie. Prosimy też o wyłączenie telefonów komórkowych, które potrafią skutecznie przeszkadzać — uważa Eugeniusz Gosiewski.

Twierdzi on, że szkolenia powodują też, że pracownik bardziej integruje się z firmą i poznaje jej problemy

— Tacy pracownicy czują się wówczas bardziej potrzebni — podsumowuje Eugeniusz Gosiewski.

Ocenić efekty

— Po każdym szkoleniu pracownicy wypełniają anonimowe ankiety, w których oceniają kurs. Ankiety te są poddawane analizie. Można się z nich dowiedzieć, jakie błędy zostały popełnione i dzięki temu uniknąć ich w przyszłości. Raport z ankiety trafia też do firmy zamawiającej szkolenie, dzięki czemu klienci mogą poznać opinię swoich pracowników — mówi Zbigniew Weseli.

— Nie ma żadnego wiarygodnego miernika wyników szkolenia. To, czy spełniło ono swoją rolę, najlepiej potrafią ocenić pracodawcy. Są w stanie zaobserwować wzrost wydajności pracownika, co najlepiej świadczy, czy szkolenie przyniosło efekty — podsumowuje Eugeniusz Gosiewski.

NIE MA REGUŁY: Ciężko powiedzieć, z jakiej branży najtrudniej szkolić pracowników. Zależy to tylko od ludzi, a nie — z jakiej firmy pochodzą — mówi Zbigniew Weseli, dyrektor marketingu Door Training & Seminars Poland. fot. M. Pstrągowska