Zapewne to rodzina Szmagalskich zdecydowała o przesunięciu terminu oferty
Nie takiego obrotu sprawy oczekiwali drobni akcjonariusze Triton Development, zwłaszcza ci, którzy inwestują co najwyżej średnioterminowo. Nie dość, że w ostatnich tygodniach akcje spółki mocno tanieją (wczoraj o kolejne 5 proc.), to jeszcze firma poinformowała, że przesuwa termin rozpoczęcia oferty publicznej o co najmniej dwa tygodnie od zaplanowanej daty 17 sierpnia. Tymczasem kapitał inwestorów zamrożony jest w prawach poboru już od końca marca.
Brak możliwości wycofania zainwestowanych funduszy może budzić uzasadnione pretensje ze strony akcjonariuszy. Nie dość, że aż pięć miesięcy zabrało zatwierdzenie prospektu emisyjnego spółki przez Komisję Nadzoru Finansowego, to jeszcze trzeba czekać do września, by móc sprzedać prawa poboru bądź objąć akcje nowej emisji. A ryzyko pogłębienia strat (lub zminimalizowania zysków) rośnie z każdym dniem.
W tym miesiącu akcje dewelopera potaniały już 25 proc. Oznacza to, że ci, którzy kupili papiery dawnego 7Bulls.com tuż przed odjęciem prawa poboru (kosztowały wtedy około 25 zł), dziś stratni są nie tylko na starych akcjach (55 proc.), ale muszą się liczyć także z tym, że dużo niższą wartość po wejściu do obrotu będą miały prawa poboru. Gdyby miało się to stać dziś, kurs odniesienia sięgnąłby około 1,75 zł (przypomnijmy — kiedy w marcu korygowano kurs, teoretyczna wartość wynosiła 8,10 zł). Na dodatek trzeba się liczyć z dyskontem, z jakim prawa są zwykle notowane, wobec wartości teoretycznej, a także to, że ich wejście do obrotu sprowadza kurs akcji w dół.
Niepewność potęguje brak zapowiedzi rodziny Szmagalskich, głównych akcjonariuszy spółki, odnośnie planów związanych z nową emisją. Wyjścia są dwa: objęcie nowych walorów, co kosztowałoby 48 mln zł, lub przynajmniej częściowa sprzedaż praw poboru innym inwestorom. Im wyższy będzie ich kurs, tym większe prawdopodobieństwo drugiego scenariusza. Zapewne tu właśnie leży odpowiedź na pytanie o przyczynę zmiany terminu oferty. Zwłoka jest oficjalnie tłumaczona bieżącą sytuacją na rynkach finansowych, więc w domyśle chodzi o (chwilowy?) brak chętnych do objęcia „drogiej” emisji. Tylko czy przez kilkanaście dni nastroje zmienią się na tyle, by nie było obaw o powodzenie oferty? Dojdzie ona do skutku, jeśli sprzedane zostanie 11 mln walorów. Pieniądze są potrzebne przede wszystkim do sfinansowania transakcji kupna gruntów pod projekt Triton Park. W przyszłym roku to głównie on ma przynieść spółce aż 81,6 mln zł zysku netto. Jeśli wierzyć prognozom, wskaźnik cena do zysku — już po uwzględnieniu rozwodnienia — sięga ledwie 3,6.