- Czuję, że prezydent powinien mieć przynajmniej coś do powiedzenia tam – powiedział Trump, ubiegający się o reelekcję w wyborach prezydenckich w USA. – Myślę, że w moim przypadku, a zarobiłem mnóstwo pieniędzy i odniosłem wielki sukces, mam lepsze wyczucie niż w wielu przypadkach osoby, które byłyby w Rezerwie Federalnej lub na stanowisku przewodniczącego – dodał.
Reuters zwraca uwagę, że ubiegający się o reelekcję w wyborach prezydenckich Trump jeszcze nigdy tak jasno nie przedstawiał chęci uzyskania wpływu na decyzje banku centralnego, co według dotychczasowych standardów byłoby naruszeniem jego niezależności.
Agencja przypominam, że w kwietniu The Wall Street Journal pisał o przygotowanych przez współpracowników Trumpa projektach dotyczących osłabienia niezależności Fed po zwycięstwie kandydata Republikanów w wyborach. Choć wówczas obóz Trumpa zaprzeczył tym pomysłom, to jego obecna wypowiedź jest zbieżna z ich główną tezą: po powrocie do Białego Domu Trump powinien być konsultowany w sprawie decyzji o wysokości stóp, a propozycje Fed dotyczące regulacji banków powinny być przekazywane do oceny administracji.
Szef Fed i sześciu członków zarządu banku centralnego USA są nominowani przez prezydenta USA i zatwierdzani przez Senat. Obecny szef Fed, Jerome Powell, ma sprawować tą funkcję do 2026 roku, a w zarządzie banku centralnego może zasiadać do 2028 roku. Na przewodniczącego Fed nominował go Trump w 2018 roku. Ówczesny prezydent jednak dość szybko zaczął sygnalizować swoje niezadowolenie z Powella sugerując nawet pozbycie się go ze stanowiska, choć nie pozwalało na to prawo, przypomina Reuters.