Wiceminister spraw zagranicznych Jan Truszczyński uważa, że Unia Europejska powinna teraz koncentrowaćswoje wysiłki na tym, żeby nie zacząć dryfować.
Teraz Unia powinna skoncentrować się na tym co najważniejsze i najpilniejsze, a "najpilniejsze i najważniejsze, to zapobiec dryfowi i poczuciu, że integracja rozłazi się nam w rękach" - powiedział PAP w piątek Truszczyński. Podkreślił, że wielką odpowiedzialność w tej sytuacji ponoszą Brytyjczycy, którzy w tym półroczu sprawują przewodnictwo w UE. Zastrzegł jednak, że ponoszą ją również pozostali członkowie Wspólnoty.
Dla Polski najistotniejsze jest - jego zdaniem - by w najbliższych miesiącach udało się osiągnąć porozumienie w sprawie budżetu UE na lata 2007-13. "Nie mówię, że będzie katastrofa, jeśli do grudnia nie będzie tego kompromisu, ale interes polskiej gospodarki, Polski jako nowego kraju członkowskiego, ewidentnie dyktuje nam działanie na rzecz kompromisu" - uważa wiceszef MSZ.
Jednak - zastrzegł - ten nowy kompromis "nie może być gorszy niż to, co udało się wynegocjować rządowi Belki" i co w połowie czerwca znalazło się w kompromisowej propozycji Luksemburga, przewodzącego wtedy UE.
Natomiast z modernizacją Unii, do czego nawołuje Tony Blair, premier Wielkiej Brytanii trzeba będzie, zdaniem Truszczyńskiego - zaczekać. "Morze papieru już zapisano elementami Strategii Lizbońskiej i na dobrą sprawę, gdyby państwa członkowskie chciały poważnie traktować swoje zobowiązania (...), to cała Strategia w realizacji lepiej by wyglądała" - ocenił. Dodał, że nie ma wobec tego konieczności "szukania dodatkowych kamieni filozoficznych". Na pytanie o dalsze losy Traktatu Konstytucyjnego, wiceminister odpowiedział, że z punktu widzenia interesów Polski, najlepiej byłoby mieć ów Traktat. "Ale ponieważ proces (ratyfikacji-PAP) został faktycznie zawieszony w olbrzymiej większości państw, które miałyby go jeszcze ratyfikować, i ponieważ nie wiemy kiedy ani na jakich warunkach mógłby przez poszczególne państwa zostać wznowiony, to dziś trudno z fusów wróżyć" - powiedział Truszczyński.
Wiceszef MSZ chciałby, żeby dyskusja w sprawie unijnej konstytucji, która jesienią ma się rozpocząć w krajachczłonkowskich UE, w efekcie dała ludziom poczucie, że politycy ich słuchają, że mają wpływ na losy Wspólnoty, a także żeby "doprowadziła do wniosku, że może jednak ten Traktat nie jest aż tak głupi jak niektórzy mówią".
Zdaniem Truszczyńskiego, ułatwia on bowiem podejmowanie decyzji i daje "nieco większy, demokratyczny wpływ parlamentom, obywatelom na podejmowanie decyzji".
Wiceszef MSZ dodał, że nie wiadomo którą z możliwych opcji, dotyczących ratyfikacji unijnej konstytucji w Polsce, wybiorą nowe władze. "Po kilku miesiącach praktycznej działalności w gronie rządów krajów członkowskich, nowy rząd będzie miał wystarczająco dużo doświadczenia, żeby lepiej, trafniej ocenić, co leży w interesie Polski i jak dalej się zachowywać" - przewiduje. "Nie uprzedzajmy wydarzeń - trzeba czekać do przyszłego roku" - uważa Truszczyński.