Odpowiednio wczesne poinformowanie o nieprawidłowościach w firmach pozwoli im uniknąć wielu strat. Dlatego warto wdrożyć politykę sygnalistów w swoich organizacjach — przekonywali paneliści podczas wczorajszej debaty zorganizowanej przez Krajową Izbę Gospodarczą (KIG). To może być jednak trudne w Polsce, gdzie pracownicy są przekonani, że ujawnienie nadużyć będzie się wiązało z ostracyzmem ze strony kolegów czy nawet utratą pracy.

— Sygnalista nie kojarzy się u nas pozytywnie, podczas gdy na przykład w Stanach takie osoby są traktowane jak bohaterowie. Za przekazywane przez siebie informacje dostają nawet nagrody — mówi Katarzyna Kreft, menedżer w PwC.
Jej zdaniem, wzorów sprawnego funkcjonowania polityki sygnalistów nie trzeba jednak szukać aż tak daleko. Choćby w Wielkiej Brytanii funkcjonuje ona już kilka lat i dobrze się sprawdza. W Polsce jej stworzenie musiałoby się jednak wiązać z wdrożeniem regulacji, które zapewniłyby sygnalistom odpowiednią ochronę.
— Dobrym pomysłem byłoby, korzystając z wzorów zachodnich, opracowanie ustawy lub wprowadzenie odpowiednich zmian do Kodeksu pracy. Jednak żaden projekt dotyczący tej kwestii do tej pory nie trafił do Sejmu — mówi Andrzej Arendarski, prezes KIG.
Są już jednak firmy, które poradziły sobie z tym same. W ubiegłym roku PKP zdecydowały się na wdrożenie w całej grupie kodeksu etycznego oraz polityki zgłaszania nadużyć, która umożliwia pracownikom anonimowe zgłaszanie nieprawidłowości.
— Zmiana mentalności pracowników i zdobycie ich zaufania trochę potrwa, ale widzimy już wiele pozytywnych efektów naszych działań. Nowa kultura powoli zaczyna być akceptowana — mówi Jacek J. Wojciechowicz, rzecznik etyki grupy PKP.