Trzeba liczyć na elastyczność i zdolności adaptacyjne przedsiębiorców

Materiał PKO Banku Polskiego, partnera strategicznego Gazel Biznesu 2024 r.
opublikowano: 2025-07-15 12:02

Rozmowa z Martą Petką-Zagajewską, dyrektorką Biura Analiz Makroekonomicznych w PKO Banku Polskim.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jakie globalne czynniki makroekonomiczne wpływają na polską gospodarkę?

W ostatnich latach takich czynników nie brakuje – pandemia, wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, kryzys energetyczny, wybuch inflacji, a obecnie wojny handlowe, np. administracja Donalda Trumpa może obłożyć cały import z UE cłami w wysokości nawet 50 proc. Na skutek podwyższenia amerykańskich ceł unijna gospodarka ucierpi, a szczególnie europejscy eksporterzy do USA. Trudno przewidzieć jakie decyzje ostatecznie zapadną. Jednak przedłużająca się niepewność już wywołuje negatywne konsekwencje. Obawy eksporterów o warunki ich funkcjonowania w globalnym łańcuchu dostaw działają na biznes jak hamulec.

Dla Polski, dzięki niskiej ekspozycji na amerykański rynek, bezpośrednie skutki wzrostu ceł powinny być umiarkowane. Jednak dla naszych przedsiębiorców głównym źródłem negatywnego oddziaływania będzie spadek popytu w strefie euro oraz zmienne impulsy z rynków finansowych.

Marta Petka-Zagajewska
dyrektorka Biura Analiz Makroekonomicznych w PKO Banku Polskim

Warto pamiętać, że wojna handlowa Donalda Trumpa jest wymierzona przede wszystkim w Chiny. Dlatego, zamiast przystępować do ceł odwetowych na USA lepiej skupić się na wzmocnieniu ochrony europejskiego rynku. Europie zagraża nadmierny napływ towarów z Chin, które nie mogąc sobie poradzić z amerykańskimi barierami celnymi, już poszukują alternatywnych rynków zbytu. Chiny chętnie zaleją europejskie rynki towarami po dumpingowych cenach, by w ten sposób zrekompensować sobie spadek popytu w USA.

Dla Polski, dzięki niskiej ekspozycji na amerykański rynek, bezpośrednie skutki wzrostu ceł powinny być umiarkowane. Jednak i nasi przedsiębiorcy rykoszetem mogą odczuć skutki globalnych wojen handlowych. Głównym źródłem negatywnego oddziaływania będzie spadek popytu w strefie euro oraz zmienne impulsy z rynków finansowych. Niższy popyt na polski eksport sprzyjałby wprawdzie obniżaniu inflacji, lecz zapowiadane środki odwetowe podjęte ze strony Europy mogą ten efekt zneutralizować.

Na ile to oddziaływanie globalnych trendów widoczne jest też w polskim sektorze MŚP?

Dla Polski dobre jest to, że eksport z naszego kraju jest bardzo zdywersyfikowany. Wysyłamy w świat towary różnych kategorii i nie jesteśmy skoncentrowani na jednej konkretnej branży. Tym polski eksport wyróżnia się na tle innych, o wiele bardziej skoncentrowanych eksportowo gospodarek regionu centralnej Europy, które np. przez cła nałożone na motoryzację są o wiele bardziej wrażliwe na decyzje podejmowane przez Donalda Trumpa. Generalnie nasza zależność od rynku amerykańskiego jest relatywnie nieznaczna.

Polskie firmy, z których duża część jest powiązana z niemiecką gospodarką, mogą skorzystać z niemieckiego pakietu fiskalnego, który przewiduje zainwestowanie w niemiecką gospodarkę ponad 500 mld EUR w ciągu 10 lat. Obowiązujące dotychczas w Niemczech reguły hamowania wzrostu zadłużenia zostały zawieszone, by umożliwić finansowanie strategicznych inwestycji, takich jak rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej, edukacji, mieszkalnictwa, cyfryzacji i dekarbonizacji. Pakiet fiskalny w Niemczech, oznaczający odejście od dotychczasowej polityki oszczędnościowej na rzecz inwestycji w kluczowe sektory gospodarki, otwiera nowe możliwości także dla tych polskich przedsiębiorców, którzy z odwagą wychodzą ze swoją ofertą poza granice kraju.

W 2025 i w 2026 r. polska gospodarka będzie rosła szybciej niż inne rynki europejskie, głównie dzięki popytowi wewnętrznemu. Jednak wkład eksportu do wzrostu gospodarczego będzie mniejszy niż w ostatnich latach.

Siłą wielu małych i średnich firm był stopniowy rozwój eksportu przechodzący w ekspansję na rynki zagraniczne. Co dzieje się i będzie się działo z tym eksportem w 2025 r. i następnym?

W warunkach wzrastającej niepewności w zakresie polityki handlowej na świecie nasi eksporterzy mierzą się z nieznanym im wcześniej ryzykiem. W minionym roku eksport towarów z Polski zmniejszył się o 1,2 proc. w porównaniu do 2023 r. i rósł wolniej niż globalna wymiana handlowa. Był to rezultat słabnięcia popytu na kluczowych rynkach eksportowych, znajdujących się głównie w strefie euro. Jednak polscy eksporterzy są znani z elastyczności i zdolności adaptacyjnych. Można więc oczekiwać, że w warunkach słabszej koniunktury zatroszczą się o wzrost produktywności, poszukają możliwości dywersyfikacji eksportu i wyjścia poza rynki unijne. Sporym wyzwaniem mogą być dla nich relatywnie wysokie stopy procentowe, które utrudniają finansowanie działalności i skuteczne radzenie sobie ze zmiennością na rynkach zagranicznych.

Gdy inflacja spada, ale stopy procentowe bardzo ostrożnie podążają za tym spadkiem to czy przedsiębiorcy mogą liczyć na łatwiejszy i tańszy dostęp do kapitału?

Przy relatywnie wysokich stopach procentowych przedsiębiorcy tęsknią za tanim kapitałem, a banki za zdecydowanie większą akcją kredytową. Zwłaszcza że słabnąca koniunktura aż prosi się o śmielsze obniżanie stóp procentowych niż w scenariuszu bazowym. Jednak globalna niepewność skłania Radę Polityki Pieniężnej do trzymania się bardzo ostrożnego podejścia.

Negatywnym skutkom wojen handlowych i wzrostu ceł można byłoby też przeciwdziałać ekspansją fiskalną. Jednak procesy konsolidacyjne, naturalne w obecnych warunkach, ograniczają dla niej przestrzeń i pozostawiają niewielkie pole manewru dla śmiałej, ofensywnej polityki budżetowej. Nie bez znaczenia są tu stosunkowo niskie dochody gospodarstw domowych i zmniejszająca się ostatnio stopa oszczędności, a także tempo i efektywność realizowania projektów zasilanych funduszami KPO.

A jak reaguje rynek pracy? Czy widać, że krok po kroku z rynku pracownika zmienia się w rynek pracodawcy?

Rynek pracy rozczarowuje, wciąż nie daje symptomów od dawna oczekiwanego ożywienia. Zatrudnienie dalej spada w ujęciu rocznym. W pierwszym kwartale 2025 r. popyt na pracę był wyraźnie niższy niż przed rokiem. W związku z tym liczba wakatów obniżyła się o blisko 10 proc. rok do roku, co jest szczególnie widoczne w branży transportowej, gdzie liczba wakatów spadła aż o 40 proc. Liczba wakatów przypadająca na jednego bezrobotnego jest obecnie najniższa od początku 2021 r. Sytuacja na rynku pracy jest konkretnym przykładem reagowania gospodarki na niepewność wynikającą głównie ze wspomnianych wojen handlowych.

Na rynku pracy można zaobserwować wyraźnie mniejszą skłonność pracowników do zmiany miejsca zatrudnienia. Najnowsze dane pokazały również dwucyfrowy wzrost liczby bezrobotnych zwolnionych z przyczyn zakładu pracy, najsilniejszy od początku 2021 r. Nic dziwnego, że przy ograniczonym popycie na pracę, spowalnia też wzrost płac. W horyzoncie średnioterminowym należy oczekiwać dalszego hamowania dynamiki wzrostu wynagrodzeń. Pomimo silnego wzrostu w ostatnich latach, wynagrodzenia w Polsce wciąż są jednymi z niższych w UE.

Koniunktura powinna wspierać odbudowę popytu na pracę. Jednak wzrost zatrudnienia zobaczymy najwcześniej pod koniec 2025 r., a ponieważ jest on zależny od podaży pracy, to jego skala raczej nie będzie imponująca.

System podatkowy w Polsce to fenomen sam w sobie, ale czy w obliczu wstrząsów w globalnej gospodarce nie wymaga korekt? Na ile może on godzić ułatwienia podatkowe dla przedsiębiorców z dbałością o stan budżetu państwa?

Jest nie tylko bardzo skomplikowany, ale też niemal nieustannie zachodzą w nim zmiany. Dodatkowo przedsiębiorcy narzekają na kontrole, które często hamują dynamikę ich działania.

Pod względem makroekonomicznym deficyt fiskalny był w 2024 r. wyższy od prognozowanego, a przedsięwzięty w takiej sytuacji plan konsolidacji podatkowej już na starcie się zdezaktualizował. Dług publiczny na koniec pierwszego kwartału 2025 r. wzrósł do 57,4 proc. PKB z 55,3 proc. PKB w 2024 r. Oznacza to jeden z największych przyrostów w okresie kwartału. Budżet odnotowuje hamowanie wzrostu wpływów z VAT i akcyzy.

Wysoki deficyt to efekt trwałego wzrostu wydatków. Jeszcze w poprzedniej dekadzie udział wydatków budżetowych w PKB był istotnie niższy od przeciętnej w UE, ale w 2024 r. ją przekroczył, a niekorzystna tendencja się utrzymuje. Za ekspansją wydatków nie idzie wzrost dochodów. Pogorszenia obrazu krajowych finansów prowadzi do wdrożenia procedury nadmiernego deficytu. Projekt budżetu na rok 2026 będzie więc ważnym testem aktualności dotychczasowych planów konsolidacji.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface