Akcjonariusze KGHM już dawno nie mieli tak udanego tygodnia. W poniedziałek na otwarciu kurs wynosił niespełna 73 zł, w czwartek na moment przekroczył nawet 90 zł. Ponad 20-procentowa zwyżka to rezultat gwałtownego wzrostu cen miedzi.
— Ruch na rynku miedzi zaczął się już dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi w USA i miało to związek przede wszystkim z ożywieniem na rynku mieszkaniowym w Chinach. Nieruchomości są tam uznawane za najlepszą inwestycję i są tak masowo kupowane, że rząd musiał wprowadzić restrykcje na rynku. Do tego Państwo Środka ogranicza produkcje surowców, na przykład limitując liczbę dni, kiedy kopalnie mogą pracować. Odbiło się to już na cenach węgla i rudy żelaza, teraz dołączyła do tego ruchu mocno powiązana z nimi miedź — mówi Michał Stajniak, analityk rynków surowcowych XTB.
Walka o przełamanie
Niektórzy analitycy ostrożnie mówią o przełomie i szansach na zakończenie kilkuletniego trendu spadkowego, który w 2016 r. przekształcił się w dość wąski trend boczny.
— Na początku listopada kurs wybił się z konsolidacji, przełamując poziom 4850 USD za tonę, a w środę dotarł na górne ograniczenie średnioterminowego kanału wzrostowego na poziomie 5410 USD, realizując potencjalny zasięg ruchu. Obecnie brak sygnałów do zakończenia tego ruchu, a przełamanie oporu otworzy drogę w stronę górnego ograniczenia wieloletniego kanału spadkowego znajdującego się na poziomie 5700 USD za tonę. Ewentualne przełamanie oznaczałoby zmianę trendu ze spadkowego na wzrostowy — uważa Dariusz Świniarski, zarządzający portfelami TMS Brokers. Eksperci nie zauważają jednak czynników fundamentalnych na rynku czerwonego metalu, które mogłyby wspierać zwyżki. — Rynek miedzi jest rozgrzany, ale większość ruchu to spekulacja, realny popyt zgłaszany przez gospodarkę to około 36- -37 proc. wolumenu. Reszta to głównie transakcje finansowe służące do hedgingu. Inwestycje infrastrukturalne zapowiadane przez Donalda Trumpa w USA nie będą miały dużego wpływu na ten rynek. Także jeżeli spojrzymy na kopalnie, to widzimy, że nadpodaż miedzi utrzyma się przynajmniej do 2020 r. Jeśli nie pojawią się jakieś duże inwestycje w Chinach, to nie widzępodstaw do dalszych zwyżek — ocenia Michał Stajniak. Na ceny surowca mogą jednak oddziaływać czynniki zewnętrzne niezwiązane z nim bezpośrednio. Jednym z nich jest oczekiwany powrót inflacji i łączące się z tym zmiany w polityce monetarnej amerykańskiego banku centralnego.
— Inwestorzy, antycypując wzrost stóp procentowych przez Fed, chcą ochronić kapitał przed spodziewaną inflacją. Uciekają od obligacji, bojąc się wzrostu ich rentowności, i zwracają się ku surowcom. Z tego punktu widzenia wzrost cen miedzi ma podstawy — uważa Artur Iwański, dyrektor biura analiz rynkowych DM PKO BP.
W matce siła
Choć kurs KGHM rośnie (to w tym roku trzecia fala dynamicznej zwyżki), a zysk w trzecim kwartale był o jedną trzecią wyższy od oczekiwań analityków, to koncern zmaga się z nie lada problemami. Nadal dalekie od zakładanego jest wydobycie w chilijskiej kopalni Sierra Gorda.
Wyższe od oczekiwań są natomiast koszty projektu. Także zagraniczna spółka córka, KGHM International, prowadzący wydobycie m.in. w Kanadzie i USA, wychodzi jedynie na niewielki plus. Mimo kłopotów z działalnością zagraniczną grupa kapitałowa osiągnęła w pierwszych trzech kwartałach 2016 r. 329 mln zł zysku netto wobec 33 mln zł w analogicznym okresie 2015 r.
— Spółka matka pomimo podeszłego wieku ma się całkiem dobrze, natomiast trochę chorują jej córki. KGHM International jest już w schyłkowej fazie życia i poza EBITDA niewiele wyższego od zera nic tam się już nie uda wycisnąć. W przypadku Sierra Gorda nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co nie działa, a spółka podaje kilka czynników bez wyróżniania jednego. Jest to jednak młoda kopalnia o horyzoncie inwestycyjnym rzędu 50 lat, więc za wcześnie, by ją skreślać — mówi Maciej Wiewiórski, analityk DM BOŚ. Ekspert podtrzymuje jednak rekomendację „sprzedaj”, wskazując na brak fundamentów do utrzymania obecnych cen miedzi. Z tą oceną nie zgadza się Artur Iwański.
— Nawet obecne ceny miedzi, walut i srebra są wystarczające do uzasadnienia zwyżek kursu KGHM. Spółka ma swoje problemy, do których należą nieznana strategia i problematyczne aktywa zagraniczne, ale nadal jest ona znacznie silniejsza niż pozostałe polskie spółki — podsumowuje Artur Iwański.