Trzynastego, w piątek, wszystko jest możliwe

Jacek Zalewski
opublikowano: 2003-06-13 00:00

Ojcowie Konstytucji pogmatwali dokonywanie przez Sejm oceny rządu, ustanawiając i wotum nieufności, i dwa rodzaje wotum zaufania. Na dodatek każdej z tych kategorii przypisano inny próg głosów! 26 października 2001 r. nowy rząd SLD-UP-PSL otrzymał wotum zaufania stosunkiem 306:140, przy 1 głosie wstrzymującym się i 13 posłach nieobecnych. Dzisiaj za swój sukces Leszek Miller uzna otrzymanie wotum zaufania KAŻDYM stosunkiem głosów, choćby i 223:222. Samo zestawienie tych wyników jest najlepszą oceną jego 20-miesięcznego dorobku.

Hipotetycznie rząd dysponuje 231 sejmowymi „szablami” (rozszyfrowanie skrótów pozostawiamy Czytelnikom): SLD 193, UP 16, PLD 9, PBL 5, MN 2, niezrzeszeni 6. Stronie opozycyjnej można zaliczyć 229 głosów: PO 56, PiS 43, PSL 39, Samoobrona 37, LPR 28, SKL 8, RKN 5, ROP 3, PP 3, niezrzeszeni 7. Stosunek 231:229 jest czysto teoretyczny, albowiem w posiedzeniach Sejmu nigdy nie uczestniczy 460 posłów, a do rzadkości należy frekwencja powyżej 450. Nic dziwnego, że oba obozy zarządziły mobilizację.

Wczoraj do późnych godzin wieczornych z okien domu poselskiego dochodziły odgłosy ucierania poglądów. A przez cały czwartek krążyły najróżniejsze deklaracje i propozycje transakcji handlowych. Na przykład Wojciech Mojzesowicz (były wice-Lepper) zagroził, że jego PBL-owska piątka nie poprze rządu — no, chyba że otrzyma możliwość konstruktywnej współpracy (na przykład przejmując ARiMR). Sam premier odbył bardzo trudne spotkanie z macierzystym klubem SLD, który przestał być monolitem. Co najmniej kilku posłów uważa, iż zagłosowanie dzisiaj TAK nie jest całkiem zgodne z ich partyjnym sumieniem (patrz ramka obok). Jeśli mimo wszystko Leszek Miller odniesie zwycięstwo, to już teraz można przewidzieć deprezydentyzację wszelkich struktur rządowych...

Przypomnijmy, że 12 marca Sejm odrzucił stosunkiem głosów 221:202, przy 5 wstrzymujących i aż 32 nieobecnych, wniesiony przez PiS projekt uchwały: „Sejm RP zwraca się do Prezesa Rady Ministrów Leszka Millera o podanie się do dymisji”. Gdyby nawet ta uniżona prośba została uchwalona, to jej adresat odpisałby „Odmawiam” — i ośmieszył wnioskodawców. Dzisiaj salwy śmiechu padną z zupełnie innej strony, jeśli głosowanie skończy się... remisowo, powiedzmy 223:223. Chodzi przecież o UCHWALENIE wotum zaufania, a zatem taki remis byłby porażką rządu i automatycznie skutkowałby jego dymisją.