TSUE ustawił przedawnienie i odsetki na nowo

Marek MuszyńskiMarek MuszyńskiAgnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2023-12-07 10:01
zaktualizowano: 2023-12-07 12:05

Oświadczenia, których domagają się polskie sądy od frankowiczów, są sprzeczne z prawem unijnym. A to od momentu ich złożenia najczęściej liczy się przedawnienie i odsetki.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak TSUE odpowiedział na pytanie w sprawie przedawnienia,
  • jak TSUE interpretuje przepisy w sprawie odsetek,
  • co TSUE sądzi o wymaganych w Polsce oświadczeniach konsumentów.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Uzależnienie wykonywania praw konsumenta od złożenia przez niego oświadczenia przed sądem jest niezgodne z prawem unijnym, uznali sędziowie Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Oznacza to, że wykładania przyjęta w polskich sądach przy rozpatrywaniu ważności umów kredytów hipotecznych jest nieprawidłowa.

- Z orzeczenia wynika, że sprzeczna z dyrektywą 93/13 jest wykładnia prawa krajowego, w myśl której roszczenie banku o zwrot świadczeń spełnionych w wykonaniu umowy, nieważnej z powodu zamieszczenia w niej nieuczciwych postanowień, zaczynałby się dopiero od chwili złożenia przez konsumenta oświadczenia o świadomości skutków nieważności tej umowy, zaś konsumentowi należałyby się odsetki za opóźnienie banku w zwrocie nienależnych świadczeń dopiero od daty złożenia takiego oświadczenia - mówi Marcin Szymański, adwokat reprezentujący frankowiczów.

TSUE podkreślił, że zgodnie z prawem unijnym nieuczciwe warunki umów są niewiążące dla konsumentów, a sąd ma obowiązek z urzędu badać ich uczciwość i je w razie potrzeby wyłączać. Konsument ma prawo sprzeciwić się stosowaniu dyrektywy, ale to nie oznacza, że musi składać sformalizowane oświadczenie, bowiem prawo unijne ma przynosić skutek nawet jeśli konsument nie stawi się przed sądem. Zdaniem trybunału nałożenie na konsumenta obowiązku składania oświadczenia mogłoby wręcz zachęcać przedsiębiorców (w tym banki) do nieuczciwych działań i podważać odstraszający skutek działania unijnego prawa o ochronie konsumenta.

TSUE stwierdził również, że prawo unijne stoi na przeszkodzie temu, aby rekompensata żądana przez konsumenta z tytułu zwrotu kwot, które zapłacił on na mocy umowy, została pomniejszona o równowartość odsetek, która instytucja bankowa otrzymałaby, gdyby umowa pozostała w mocy.

– Wyrok ten kładzie kres pojawiającym się przed polskimi sądami próbom interpretowania polskiego prawa cywilnego tak, aby odwlec wynikające z dyrektywy 93/13 negatywne dla banków następstwa stosowania nieuczciwych postanowień w umowach kredytu do chwili złożenia przez konsumenta przed sądem sformalizowanego oświadczenia o świadomości skutków nieważności umowy. Interpretacje takie w oczywisty sposób osłabiały ochronę konsumenta i skuteczność prewencyjnego działania dyrektywy - mówi Marcin Szymański.

Od kiedy liczyć przedawnienie i odsetki

Trybunał nie dał natomiast wyraźnej odpowiedzi na pytania polskiego sądu, od kiedy należy liczyć terminy przedawnienia lub naliczania odsetek. Obecnie sądy biorą pod uwagę przeważnie termin złożenia oświadczenia przez konsumenta, które pojawiło się w polskim porządku prawnym w wyniku uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 2021 r. Ta uchwała była jednak krytykowana przez prawników jako ułatwiająca życie bankom, które nie zwróciły uwagi na to, że ze względu na toczenie się sprawy przez wiele lat przed sądem, mogą nie dostać nawet kapitału kredytu. Tak mogłoby się zdarzać, bo okres przedawnienia dla przedsiębiorców wynosi tylko trzy lata.

- Sądy powszechne nie powinny powoływać się na pogląd wyrażony w uchwale Sądu Najwyższego z 2021 r., w której sformułowano koncepcję istnienia sankcji bezskuteczności zawieszonej. W praktyce uniemożliwiało to sądom wyciągnięcie wobec banków pełnych konsekwencji prawnych wynikających ze stosowania wobec konsumenta abuzywnych postanowień umownych – mówi Wojciech Bochenek, prawnik prowadzący sprawę, której dotyczyły pytania do TSUE.

Problemem jest nie tylko przedawnienie, ale również odsetki. Sądy często ucinały je od momentu złożenia pozwu do momentu złożenia oświadczenia, a zdarzało się, że między tymi momentami upłynęło kilka lat.

14 grudnia TSUE odpowie na pytania kolejnego sądu, który wskazał cztery możliwości rozpoczynania biegu terminów przedawnienia i naliczania odsetek: wystąpienia z roszczeniem przez konsumenta, złożenia oświadczenia przez konsumenta, zweryfikowania przez sąd świadomości konsumenta w sprawie skutków nieważności umowy oraz wydania przez sąd prawomocnego wyroku. Jest też możliwość, że TSUE wskaże moment zawarcia umowy lub termin, w którym bank mógł się dowiedzieć, że w umowie są klauzule abuzywne. Może też być tak, że ten termin ponownie będzie musiał zostać wypracowany w polskim orzecznictwie.

Prawnicy spodziewają się, że ostatecznie zwycięży koncepcja, w której to początek sporu będzie początkiem biegu zarówno terminu przedawnienia, jak i naliczania odsetek.

- W mojej ocenie odsetki należy liczyć od momentu wezwania do zapłaty, które zostało wysłane do banku. W przypadku biegu przedawnienia najbardziej racjonalny wydaje się moment, w którym konsument zakwestionował umowę, czyli złożył reklamację lub wezwanie do zapłaty do banku. Nie zakładam radykalnych rozwiązań, takich jak liczenie terminu od momentu uruchomienia kredytu – mówi Wojciech Bochenek.

Banki nie zmieniają zdania

Według Związku Banków Polskich czwartkowy wyrok nie zmienia sytuacji kredytobiorców ani banków. ZBP uważa, że trybunał nie odpowiedział na kluczowe pytanie dotyczące przedawnienia roszczeń banków oraz momentu, od którego należy liczyć odsetki.

- To materia prawa krajowego, więc TSUE nie odpowiedział na to pytanie, choć warto było to doprecyzować i postawić kropkę nad „i” - mówi Tadeusz Białek, szef branżowej organizacji.

Jak podkreśla, zarzuty o przedawnieniu kapitału są odrzucane przez sądy.

- Sądy krajowe jednoznacznie odrzucają wszelkie przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału, co zresztą jest zrozumiałe, bo ich uznanie byłoby działaniem skrajnie naruszającym wszelkie zasady współżycia społecznego, niesprawiedliwe i nieuczciwe. W efekcie klient otrzymywałby nie kredyt, ale mieszkanie za darmo. Cieszę się, że TSUE wykazał się rozsądkiem w tej sprawie - mówi Tadeusz Białek, prezes ZBP.

Zdaniem ZBP oświadczenie konsumenta jest jednak konieczne, ale może być również złożone poza sądem, o czym mówi dotychczasowe orzecznictwem Sądu Najwyższego.

- Ta uchwała pozostała w mocy, chociaż kancelarie frankowe i pełnomocnicy bardzo liczyli na to, że przedawnienie będzie liczone od wypłaty. Nic takiego się nie stało - mówi Tadeusz Białek.

Zakłada on jednocześnie, że również14 grudnia TSUE nie wypowie się na temat terminu przedawnienia i odsetek.

Rynek reaguje

WIG-Banki w czwartek od rana znajdował się pod kreską, a około południa spadał o 1,6 proc. Najsłabiej radziły sobie banki, które mają największy problem z frankami – Bank Millennium tracił 3,6 proc., mBank 3 proc., BNP Paribas ponad 2 proc., a PKO BP zniżkował o 1,8 proc.

- Wyrok oceniam negatywnie dla banków, ale nie jest on przełomowy. Kwestia rozliczeń i kosztów wydaje się na zbliżonym poziomie. Ryzyko rodzi jeszcze wyrok, który zapadnie 14 grudnia. Jest ono niskie, ale potencjalnie niekorzystny wyrok może być bardzo kosztowny. Banki taniały w czwartek z powodu wyroku TSUE, ale również ryzyka związanego z kolejnym wyrokiem – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.

Gdyby TSUE uznał, że moment liczenia przedawnienia należy ustawić wcześniej, np. gdy klauzule waloryzacyjne trafiły do rejestru klauzul niedozwolonych, to bankom mógłby przedawnić się kapitał. Według szacunków KNF samo unieważnianie umów bez możliwości uzyskania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, to koszt dla sektora sięgający - bagatela - 101 mld zł, natomiast w przypadku, gdy banki nie mogłyby odzyskać kapitału, koszt wzrósłby do 234 mld zł.

- Ten wyrok nie powoduje żadnych skutków finansowych dla banków w postaci konieczności tworzenia dodatkowych rezerw na ryzyko prawne kredytów frankowych. Jest neutralny dla banków, a z punktu widzenia stabilności rynku finansowego nawet pozytywny - mówi Tadeusz Białek.