Tsunami zmiotło fundusze

Jagoda Fryc
opublikowano: 2015-07-05 22:00

Ranking „PB”: W ubiegłym miesiącu najlepszy zarządzający powiększył portfele o 4,5 proc., a najgorszy stracił 13,2 proc.

Klienci TFI już dawno nie mieli tak kiepskiego miesiąca. Widmo bankructwa Grecji, rychłe podwyżki stóp procentowych przez Fed, wycofywanie kapitału z rynków wschodzących oraz ryzyko polityczne w Polsce skutecznie spłoszyło inwestorów. Krew lała się na giełdzie nie tylko w Polsce, gdzie główne indeksy straciły 4-6 proc., ale na większości parkietów w Europie oraz w USA. Indeks światowego rynku akcji MSCI World spadł o 2,5 proc., a większość najważniejszych indeksów jeszcze mocniej.

— Na niewielkim plusie czerwiec kończyło zaledwie kilka giełd, znajdujących się raczej na peryferiach rynku. Poszczęściło się inwestorom jedynie na parkietach Argentyny, Wietnamu, Pakistanu, Słowacji i Ukrainy, a szczęście liczyło w najlepszym razie 4-5 proc. — wylicza Bartosz Arenin z Agio Funds TFI. W takim otoczeniu jedynie co dziesiąty fundusz zdołał wyjść na plus, choć i w tych przypadkach zyski były bardzo skromne.

W przedwyborczych oparach

W czerwcu bitwa pomiędzy zarządzającymi funduszami akcji polskich toczyła się nie o to, kto najwięcej zarobi, lecz kto najmniej straci. Rywali zdystansował Bartosz Arenin z Agio Funds TFI, którego portfel zanurkował o 1,7 proc., podczas gdy średnia strata w grupie sięgnęła 4,4 proc. Dlatego to właśnie do niego trafia tytuł bohatera miesiąca (czytaj obok). Na drugim biegunie znaleźli się zarządzający z Opera TFI, Pioneera, PZU i Copernicusa, których straty sięgnęły od 5,6 do 6,5 proc.

Marcin Mróz, ekonomista grupy Copernicus, uważa, że choć polska gospodarka ma mocne wyniki, wskazujące na utrzymanie ponad 3 proc. dynamiki PKB, to jednocześnie niepewność polityczna będzie mieć negatywny wpływ na rynki przynajmniej do jesiennych wyborów parlamentarnych. Eksperci uważają, że w takich warunkach jeszcze większego znaczenia nabiera dywersyfikacja portfela.

— W najbliższym czasie warto rozważyć inwestycje w mniej ryzykowne aktywa, a jednocześnie oferujące stopy zwrotu wyższe niż lokaty czy instrumenty rynku pieniężnego. Dobrym rozwiązaniem mogą być fundusze aktywnej alokacji, długu korporacyjnego oraz niezależne od rynkowej koniunktury, takie jak fundusze wierzytelności. Selekcję części akcyjnej należy opierać bardziej na analizie kondycji i perspektyw konkretnych spółek niż wskazówkach sektorowych czy branżowych — podpowiada Bartosz Arenin.

Obligacje też pod presją

Na rynku długu też niełatwo było o zarobek. Indeks IROS mierzący zmiany cen polskich papierów skarbowych zanurkował w czerwcu o 0,8 proc. i tyle samo wyniosła średnia strata funduszy. Na wyróżnienie zasługuje Wojciech Kseń, zarządzający portfelem Caspar Ochrony Kapitału, który zdołał wyjść 0,1 proc. nad kreskę.

— Żaden specyficzny papier nie przyczynił się do czerwcowego wyniku. Ostrożna polityka inwestycyjna, skupienie się na krótkich papierach i niska opłata za zarządzanie pozwoliły osiągnąć dobry wynik. Planujemy stosować podobną politykę w przyszłości i podejmować ryzyko w ograniczonym zakresie, wyłącznie na polskich papierach skarbowych — tłumaczy Wojciech Kseń z Caspar TFI.

Nie spodziewa się powrotu hossy na polskim rynku dłużnym, lecz stabilizacji rentowności na obecnych poziomach. Równocześnie przekonuje jednak, że krajowe papiery skarbowe wyglądają dziś stosunkowo atrakcyjniej na tle obligacyjnych rynków zagranicznych.

Polowanie za granicą

Jeszcze słabiej wypadły fundusze inwestujące na rynkach zagranicznych. Najmniej powodów do zadowolenia mieli posiadacze jednostek Quercus Rosja, którzy stracili 8,9 proc. Zarobić nie dały też modne w ostatnim czasie Turcja i Japonia. Na giełdzie w Stambule fundusze straciły średnio 3,1 proc., przy czym najsłabszy — UniAkcje Turcja, zanurkował o 4,3 proc. Zdaniem ekspertów, na rychłe odbicie nie ma co liczyć. Kraj ten obarczony jest ryzykiem politycznym,boryka się także z problemami strukturalnymi.

— Turecki sektor bankowy finansowany jest głównie kapitałem zagranicznym. Biorąc pod uwagę ostatnie odpływy kapitału z rynków wschodzących i niepewność polityczną w Turcji, tureckie banki mogą mieć poważne trudności w pozyskaniu kapitału. Silna korekta kredytowa wydaje się nieunikniona — uważa Maarten-Jan Bakkum, globalny strateg rynków wschodzących NN Investment Partners (d. ING IM). Zupełnie inaczej jest w Japonii. W czerwcu Nikkei225 obsunął się o 1,6 proc., a fundusze ING Japonia i PKO Rynku Japońskiego straciły w tym czasie 2,6 i 0,9 proc., ale tamtejsza giełda ma wkrótce wrócić na ścieżkę wzrostu.

— Japonia to rynek raczej wolny od ryzyk. Dane makro są dobre, a inwestorzy oczekują uruchomienia trzeciego programu luzowania ilościowego przez japoński bank centralny, co jest prawdopodobne w kontekście ponownego spadku inflacji znacznie poniżej celu inflacyjnego. Osłabienie się jena do dolara, będące następstwem tego programu, wpłynęłoby pozytywnie na japoński rynek akcji — przekonuje Radosław Piotrowski, zarządzający z Union Investment TFI.

Najgorszą stopę zwrotu na tle wszystkich funduszy na rynku miał BPH Sektora Nieruchomości FIZ, który stracił 13,2 proc. Najlepiej wypadł Ipopema Short Equity, który zyskał 4,5 proc.