Turecki Komitet Polityki Pieniężnej pod przywództwem Fatiha Karahana podniósł stopy procentowe do 50 proc. z 45 proc. Większość analityków - z wyjątkiem Deutsche Bank i Goldman Sachs - nie spodziewała się żadnych zmian. Instytucja zaledwie dwa miesiące wcześniej ogłosiła, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej dobiegł końca.
Walka o lirę
Decydenci zmagają się z postępującą deprecjacją liry i pogorszeniem się perspektyw inflacyjnych. Przed czwartkową podwyżką stóp procentowych, turecka waluta była w tym miesiącu najgorzej radzącą sobie wśród rynków wschodzących. Straciła wobec dolara 3,7 proc. na wartości.
Po posiedzeniu, ok. 13:00 czasu polskiego lira wzrosła do 32,10 wobec dolara.
Koniec z grą pod wyborców?
Posunięcie tureckiego banku centralnego jest tym bardziej zaskakujące, że zbliżają się wybory samorządowe. W ubiegłym roku, kiedy z kolei odbyły się państwowe, prezydent Recep Tayyip Erdogan usiłował zaskarbić sobie przychylność wyborców dzięki obniżkom stóp procentowych i udzielaniu darowizn finansowych. Od czerwca, po zmianie władz monetarnych, kurs polityki pieniężnej uległ zasadniczej zmianie.
Inflacja w kraju osiągnęła 67 proc. w lutym i jest na dobrej drodze, żeby przekroczyć wkrótce 70 proc.