
W poniedziałek główny indeks parkietu w Stambule, BIST 100 wzrósł o 1,8 proc. ustanawiając nowy historyczny szczyt. Tym samym od czasu drugiej tury wyborów prezydenckich z 28 maja, w której reelekcję zapewnił sobie Recep Erdogan wskaźnik zyskał aż 25 proc. Choć wynik jest spektakularny, turecka giełda jest w tym roku nadal jedną z najsłabszych spośród głównych pakietów na świecie.
Obecny rajd sprokurowany jest m.in. mianowaniem nowych szefów banku centralnego i resortu finansów, które to zmiany zostały odebrane przez rynek jako zapowiedź możliwego powrotu polityki pieniężnej w Turcji do bardziej konwencjonalnych działań. Spekuluje się, że już na zaplanowanym na przyszły tydzień posiedzeniu może zapaść decyzja o podwyżce stóp procentowych, która jest konieczna by zwalczyć pozostającą na bardzo wysokim poziomie (około 40 proc.) inflację. Prowadzona dotychczas polityka przez bank centralny, działający pod wpływem prezydenta Erdogana, orędownika niskich stóp procentowych, doprowadziła do ucieczki kapitału inwestorów zagranicznych i dramatycznej przeceny tureckiej liry.
A krajowa waluta dynamizuje spadek, tracąc w tym roku około 18 proc. do dolara, po tym jak pojawiły się oznaki, ze rząd rozluźnia swoją kosztowną strategię interwencji.

