Turystyka zbroi się przeciw chmurze

MAG
opublikowano: 2010-05-06 00:00

Przepisów przed sezonem zmienić się nie da. Można je za to interpretować korzystniej dla biur podróży.

Biura podróży chcą dzielić się kosztami

Przepisów przed sezonem zmienić się nie da. Można je za to interpretować korzystniej dla biur podróży.

Jeszcze 2,5 tygodnia temu polscy touroperatorzy drżeli, że ich zyski pójdą z dymem, a raczej z chmurą pyłu. Jednak za granicą było wtedy tylko niespełna 10 tys. Polaków. Touroperatorzy przeżyją mimo nieoczekiwanych wydatków. Gorzej, jeśli sytuacja powtórzy się w wakacje, gdy na wycieczkach będzie 400 tys. rodaków.

— Nie zdążymy znowelizować ustawy przed sezonem, dlatego tak ważna jest odpowiednia interpretacja obecnych przepisów. Rozmawiamy o tym z prawnikami Ministerstwa Sportu i Turystyki (MSiT) i Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) — mówi Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki (PIT).

Płacą za wszystko

Chodzi o dwie podstawowe sprawy.

— Mamy wątpliwości, czy słuszna jest interpretacja dotycząca zwrotu całkowitego kosztu wycieczki, na którą klient nie pojechał. Touroperator nie powinien oddawać całej kwoty, gdy się nie wzbogaca — uważa Jan Korsak.

I wytyka nieścisłości w ustawie.

— Jest mowa, że touroperator powinien udzielić klientowi pomocy. Ale jakiej — to nie zostało zdefiniowane. Czy ma być płatna, czy bezpłatna? — pyta szef PIT.

Przedstawiciele branży sugerują. że w myśl obowiązującego prawa być może firmy mają prawo obciążyć klientów kosztami dłuższego pobytu, o ile ich o tym wcześniej poinformują.

Prezes PIT był też w ULC.

— Touroperator nie powinien ponosić kosztów, gdy przewoźnik lotniczy nie wykonuje usług. Trzeba podzielić się odpowiedzialnością. Przedstawiliśmy nasze stanowisko prawne i czekamy na opinię ULC — mówi Jan Korsak.

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego z 2004 r. w przypadku odwołania lub dużego opóźnienia lotu to lotniczy przewoźnik ma obowiązek zapewnić pasażerom m.in. posiłki, napoje i zakwaterowanie.

Byle szybciej

Niestety, nowelizowana ustawa o usługach turystycznych nie zawiera rozwiązań, które przydałyby się w przypadku ponownego zawieszenia lotów przez linie lotnicze. Brakuje tu np. proponowanego przez PIT funduszu gwarancyjnego, z którego firmy turystyczne mogłyby w awaryjnych sytuacjach skorzystać. Z rozmów z przedstawicielami MSiT wynika jednak, że jest szansa na ponowną nowelizację.

— Imponuje mi, że Bruksela w tydzień zmieniła przepisy dotyczące przestrzeni powietrznej. Byłoby świetnie, gdyby udało się szybko zmienić obecne polskie prawo o usługach turystycznych, bo problemy trzeba szybko rozwiązywać. Chciałbym wiedzieć, za co touroperator ma płacić, a za co nie — mówi Grzegorz Baszczyński, prezes giełdowego Rainbow Tours.

16 kwietnia linie lotnicze wstrzymały loty nad dużą częścią Europy na pięć dni. Do dziś brak szacunków, ile to kosztowało wszystkich polskich touroperatorów. W przypadku Rainbow Tours było to 150 tys. zł.