Tusk za dalszą ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego

PAP
opublikowano: 2008-06-14 07:58

Premier Donald Tusk opowiada się za tym, aby mimo odrzucenia Traktatu Lizbońskiego w irlandzkim referendum, reszta krajów Unii Europejskiej ratyfikowała ten dokument.

Jak powiedział podczas piątkowego nieformalnego spotkania z dziennikarzami, ma powody sądzić, że także prezydent Lech Kaczyński jest zainteresowany ratyfikacją przez Polskę Traktatu Lizbońskiego.

Jednocześnie zapowiedział, że jeszcze przed przyszłotygodniowym szczytem w Brukseli będzie rozmawiał z prezydentem o dalszych losach traktatu, m.in. w kontekście irlandzkiego referendum.

Zastrzegł, że nie chce popędzać prezydenta, jeżeli chodzi o ratyfikację Traktatu. "Byłbym ostatnim, który popędzałby Lecha Kaczyńskiego, kilka dni do szczytu w Brukseli nikogo nie zbawi. Trzeba zobaczyć, jak będzie wyglądał główny nurt propozycji unijnych wobec Irlandii" - oświadczył Tusk.

Zdaniem premiera trzeba też poczekać, co zaproponują sami Irlandczycy. Nie spodziewa się raczej powtórzenia referendum, ale - jak mówił - żadnego ze scenariuszy nie można wykluczyć.

Oficjalne wyniki potwierdziły w piątek po południu, że Irlandczycy odrzucili w czwartkowym referendum Traktat Lizboński. Przeciwko przyjęciu dokumentu było 53,4 proc. głosujących, za - 46,6 proc. Frekwencja wyniosła 53,1 proc. Irlandia to jedyny kraj "27", w którym przyjęcie Traktatu odbywało się na drodze referendum.

Tusk podkreślił, że nasza strategia nie powinna teraz polegać na zabieganiu o zmianę poszczególnych zapisów traktatu, ale raczej na próbie przekonania krajów unijnych do naszego stanowiska m.in. w kwestii emisji gazów cieplarnianych i polityki sąsiedztwa wschodniego.

"To dobry moment, aby przypomnieć, że Europa może liczyć na Polskę, ale Polska też musi móc liczyć na Europę" - oświadczył Tusk.

"To kłopot, może nawet wstrząs, ale ten proces zostanie sfinalizowany" - ocenił Tusk, mówiąc o ratyfikowaniu Traktatu.

Zdaniem premiera na szczycie UE w Brukseli zostanie podjęta próba zażegnania kryzysu wokół traktatu. Tusk spodziewa się, że UE znajdzie formułę, która umożliwi Irlandii przyjęcie traktatu na przykład drogą ratyfikacji parlamentarnej. Zastrzegł jednak, że stanie się to już podczas prezydencji francuskiej. Francja obejmuje przewodnictwo UE 1 lipca.

W oświadczeniu przekazanym PAP w środę wieczorem premier napisał: "wynik irlandzkiego referendum wcale nie musi przekreślać szans na wprowadzenie traktatu lizbońskiego w życie". "Możemy znaleźć rozwiązania, które uwzględnią obawy Irlandczyków, bez konieczności naruszania całej reformy traktatowej" - zaznaczył.

"W przeszłości z takich możliwości skorzystano w stosunku do innych państw członkowskich przy okazji Traktatu o Unii Europejskiej z 1992 r. Za wszelką cenę powinniśmy uniknąć scenariusza Unii Europejskiej dwu prędkości" - czytamy w oświadczeniu.

Premier podkreślił, że szanuje decyzję Irlandczyków. Zaznaczył też, że debata na temat obecnej sytuacji "nie powinna się (...) stać pretekstem do pouczania i krytykowania jednego kraju". "Zastanówmy się co uczynić dla lepszego zrozumienia przez Europejczyków traktatu i wynikających zeń korzyści" - napisał.

Według Tuska, wynik referendum w Irlandii wymaga zajęcia stanowiska przez irlandzki rząd, a następnie debaty w gronie szefów państw i rządów podczas zbliżającego się szczytu UE.

Tusk przypomniał, że UE przechodziła już przez trudne momenty i za każdym razem wychodziła silniejsza z kryzysu, gotowa do kontynuowania swoich zadań i podejmowania nowych wyzwań. "Wierzę, że tak będzie i tym razem" - podsumował w oświadczeniu.