Tutaj powyborczo i bardzo krótko. Pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu zwołuje prezydent w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Prezydent powołuje premiera i zaproponowanych przez niego ministrów, na co ma 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu. Premier ma 14 dni na przedstawienie Sejmowi program działania rządu z wnioskiem o udzielenie mu wotum zaufania, które Sejm ma przyjąć większością głosów w obecności co najmniej 230 posłów. Jeśli to się nie uda to wchodzimy w drugi, a może i trzecie krok – każdy z nich może trwać nawet miesiąc.
Wniosek? Być może rząd dostaniemy dopiero pod choinkę. Zapowiadane przez partie, które go stworzą, reformy i zmiany będą znacznie odwleczone w czasie. Szczególnie trudne będą reformy systemu sprawiedliwości, czyli droga do środków KPO będzie nadal zamknięta. Oczywiście o ile Komisja Europejska nie zmieni zdania. Inne działania też zabiorą wiele miesięcy z 2024 roku. Inaczej mówiąc: nie liczę na szybkie spełnienia obietnic wyborczych.
Zmiana władzy została przyjęta przez rynki finansowe wręcz doskonale. Na GPW obserwowaliśmy potężne wzrosty cen akcji spółek z udziałem skarbu państwa. Uważam, że przesadne. Nie wiem dlaczego zmiany zarządów (za kilka miesięcy) mają gwałtownie zwiększyć zyski spółek. A w przypadku Orlenu nie wykluczam podzielenia go na części - co zyski zmniejszy...
Oczywiście szampańskie nastroje na giełdzie, potężne umocnienie złotego, spadek rentowności obligacji, wszystko to ma uzasadnienie. Zdecydowana poprawa stosunków Polska – Komisja Europejska, koniec z obsadzaniem Niemiec jako polskiego wroga, perspektywa inwestycji po ściągnięciu środków europejskich, upublicznienie partyjnych mediów zwanych publicznymi. To wszystko jest nie do przecenienia – można powiedzieć zgodnie z tytułem jednego z tekstów w agencji Bloomberg: „Poland is back”.
Ale wiele schodów jeszcze przed nami, więc przestrzegam przed euforią. Pora roku sprzyja akcjom, ale wiele może się jeszcze zdarzyć. Pojednawcze wypowiedzi rządu Iranu zmniejszają napięcie wokół wojny Hamas – Izrael, ale po inwazji Iranu na Strefę Gazy sytuacja może się zmienić.
Podsumowując ten tekścik: trzymam mocno kciuki za to, żeby dobre nastroje na rynkach przetrwały do mojego powrotu z urlopu. Już następnego dnia, wtedy kiedy w Polsce będzie święto (1. listopada) w USA FOMC będzie podejmował decyzje o poziomie stóp procentowych. Rynek zakłada, że podwyżki nie będzie, ale pozostaje duże pytanie: czy Jerome Powell, szef Fed, nie schłodzi nastrojów podczas swojej konferencji prasowej? Warto też pamiętać, że rząd federalny w USA ma finansowanie jedynie do 17. listopada i nadal w dniu mojego wylotu Izba Reprezentantów nie miała nowego spikera…