Canal+ i ITI w końcu mogą odetchnąć z ulgą. Z naszych informacji wynika, że strony dopięły już większość szczegółów ogłoszonego pod koniec ubiegłego roku „strategicznego partnerstwa” pomiędzy Canal+ i grupą TVN.
— Oficjalne zamknięcie transakcji powinno zostać ogłoszone w piątek — mówi źródło zbliżone do negocjacji.
Transakcję musi jeszcze zaakceptować jutrzejsze walne zgromadzenie TVN, choć to raczej formalność — z poprzednich komunikatów ITI wynikało, że akcjonariusze mniejszościowi nie mają co liczyć na wezwanie do sprzedaży akcji TVN (Francuzi płacą 21 zł za akcję, czyli niemal trzykrotnie więcej niż obecny kurs).
Finalizacja transakcji to przyjemne 230 mln EUR, które powinno jeszcze w tym tygodniu wpłynąć na konta ITI, choć zapewne pomniejszone o 120 mln EUR pożyczki, które ITI dostało na wykupienie udziałów w spółce od dzieci Jana Wejcherta. Co koncern zrobi z tą gotówką? Ma 260 mln EUR zadłużenia.
— Nie planujemy na razie spłaty długów. Mamy na to czas do maja 2017 roku — mówił „PB” Wojciech Kostrzewa, prezes ITI, po ostatniej konferencji prasowej TVN.
Przewietrzanie TVN
Transakcja da Canal+ mniejszościowe udziały w TVN i opcję dokupienia. Kontrolę nad telewizyjną spółką zachowa ITI. Francuski koncern będzie mógł wprowadzić do rady nadzorczej trzech reprezentantów — pojawi się w niej Rodolphe Belmer, Bertrand Meheut i Sophie Guieysse.
Do rady nadzorczej dołączy też na początku przyszłego roku Piotr Walter, gdy formalnie odejdzie z zarządu TVN do spółki matki, czyli grupy ITI. W zarządzie TVN nie są planowane zmiany.
— Zamknięcie tej transakcji pozwoli na nowe otwarcie w TVN. Spółka pracuje już nad nową strategią, która zakłada skupienie się na tym, co TVN potrafi robić najlepiej — na działalności telewizyjnej i dystrybucji kontentu online — mówi jeden z naszych rozmówców. TVN czekają zmiany, choć nie będzie to rewolucja.
Mówi się o konieczności przewietrzenia struktury koncernu, głównie na poziomie menedżerskim. Spółka szuka też nowych pomysłów na formaty w miejsce dotychczasowych, które się nieco zużyły. Mariaż z Canal+ pozwoli TVN wejść w struktury międzynarodowego koncernu, co ma pozwolić na tańsze zakupy kontentu i większą możliwość wyboru telewizyjnych formatów.
Francuski udziałowiec nie będzie się zajmował sprawami operacyjnymi. Symbolem zmian jest odejście Piotra Waltera z zarządu TVN i uzupełnienie zarządu fachowcami ze struktur spółki. Teraz karty rozdaje Markus Tellenbach, który nie będzie kierował się sentymentami w doborze programów czy osób.
Więcej produkcji
Najważniejsza dla ITI i Canal+ będzie jednak fuzja platform satelitarnych „n” i „Canal+”, w której pierwsze skrzypce — przynajmniej na poziomie własnościowym — będzie odgrywał Canal+,.
Z dotychczasowych informacji wynikało, że prezesem połączonych platform będzie Markus Tellenbach, a do zarządu wejdzie Beata Mońka, prezes Canal+. Do „PB” docierają jednak nieoficjalne informacje, których nie udało nam się zweryfikować, że połączoną platformą będzie zarządzała osoba spoza tej krótkiej listy.
Wiadomo na pewno, że kluczem do połączenia są koszty — fuzja pozwoli zaoszczędzić ponad 250 mln zł w trzecim roku od połączenia, co przełoży się na zwiększenie zysku EBITDA do ponad 500 mln zł z 200 mln zł dla połączonych platform na koniec 2011 r.
Markus Tellenbach na naszych łamach zapowiadał krew, pot i łzy w spółce — cięcia zatrudnienia w platformie o co najmniej 20 proc., ograniczenie połączonej sieci sprzedaży o połowę. Chudsza i zgrabniejsza platforma będzie mogła mocniej postawić na produkcję telewizyjną. Chce produkować więcej kanałów tematycznych i więcej kontentu dystrybuowanego na komórki czy tablety.