Wbrew wcześniejszym obawom, w przyszłorocznym budżecie UE będą środki na zatrudnianie nowych pracowników w unijnych instytucjach. Większość państw członkowskich, jak i Parlament Europejski, odrzuciła fińskie propozycje cięć w wydatkach na administrację.
"Będą środki na rekrutacje nowych pracowników od stycznia przyszłego roku" - zapewnił PAP w środę szef komisji budżetowej PE Janusz Lewandowski (PO).
Przyznał, że podczas wtorkowych negocjacji budżetowych między eurodeputowanymi i reprezentantami państw członkowskich, Finlandia, która przewodniczy w tym półroczu pracom UE, praktycznie została osamotniona.
"Chciała negocjacje europejskie wykorzystać do polityki wewnętrznej przed przyszłorocznymi wyborami, forsując postulat oszczędności w administracji" - powiedział Lewandowski.
Chodzi o 50 mln euro w wydatkach na cele administracyjne, których "wycięcie" z przyszłorocznego budżetu forsowała Finlandia. Zdaniem komisarz UE ds. budżetu Dalii Grybauskaite, praktycznie uniemożliwiłoby to zaplanowaną rekrutację 800 pracowników z nowych krajów członkowskich. Finlandia chciała iść jeszcze dalej i zaproponowała w latach 2008-2010 redukcję liczby stanowisk w Komisji Europejskiej o 1700 i w Radzie UE o 300 (poprzez niezatrudnianie nowych osób na miejsca zwalniane przez funkcjonariuszy odchodzących na emeryturę).
Taki scenariusz oznaczałby, że z Polski zostanie zatrudnionych aż o 100 osób mniej - to dużo, jeśli się weźmie pod uwagę obecny niedobór Polaków w unijnych instytucjach.
Ostatecznie te propozycje upadły. Sprzeciwiły im się dysponujące mniejszością blokującą Hiszpania, Włochy, Polska, Portugalia, Belgia, Litwa i Luksemburg.
Unijny budżet na rok 2007, w wysokości około 115,5 mld euro, powinien ostatecznie zostać zatwierdzony i podpisany 14 grudnia na sesji w Strasburgu. (DI, PAP)