Ujemne stopy podwoją zyski ze złota

Krzysztof Kolany, Bankier.pl
opublikowano: 2016-04-04 22:00

Polityka ujemnych stóp procentowych może skutkować ponadprzeciętnie wysokimi stopami zwrotu z inwestycji w złoto — twierdzą eksperci Światowej Rady Złota.

Wkroczyliśmy w nową i bezprecedensową fazę polityki monetarnej. Banki centralne w Europie oraz Japonii wprowadziły ujemne stopy procentowe (NIRP — ang. negative interest rate policy). Długoterminowe efekty tej polityki są nieznane, ale obserwujemy zniechęcające efekty uboczne: niestabilną inflację aktywów, pęczniejące bilanse oraz wojny walutowe — piszą eksperci Światowej Rady Złota (WGC) w raporcie zatytułowanym „Złoto w świecie ujemnych stóp procentowych”.

Polityka ujemnych stóp procentowych jest twórczym rozwinięciem ZIRP (ang. zero interest rate policy), zwanej też represją finansową. W najnowszej odsłonie globalnego kryzysu finansowego inicjatorem NIRP były banki centralne Danii i Szwajcarii, które uprzedziły analogiczne kroki ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Efekt jest taki, że po przeszło roku NIRP aż 30 proc. długu publicznego krajów rozwiniętych (o łącznej wartości nominalnej 8 bln USD) notowane jest z ujemną rentownością! Innymi słowy: inwestor musi dopłacić rządowi za przywilej przechowania gotówki. Co więcej, rynek zdaje się wierzyć, że ten anormalny stan utrzyma się przez następne lata. Krzywe terminowe dla obligacji szwajcarskich i japońskich znajdują się na ujemnym terytorium w okresie do 10 lat włącznie. W przypadku obligacji niemieckich i francuskich okres ten sięga 5 lat. „Niskie stopy procentowe redukują koszt alternatywny trzymania złota. Stopy ujemne efekt ten multiplikują” — twierdzą analitycy WGC. Złoto konkuruje o pieniądze inwestorów z lokatami bankowymi i obligacjami skarbowymi. Te klasy aktywów uchodziły za „wolne od ryzyka” i praktycznie pewne lokaty kapitału. Różnica polegała na tym, że za przechowanie złota (np. w bankowej skrytce) trzeba było zapłacić, podczas gdy wkłady bankowe i obligacje

płaciły inwestorowi odsetki.

Ale teraz koszt utrzymania pozycji w złocie może być niższy od kosztów trzymania obligacji skarbowych, a żółty metal dodatkowo zapewnia brak ryzyka kredytowego. A i bezpieczeństwo bankowych lokat, jak i skarbowego długu po przypadkach Grecji i Cypru nie wygląda już tak dobrze, jak jeszcze kilka lat temu. „Tak długo, jak inwestorzy nie są skłonni zaakceptować strategii inwestycyjnej przynoszącej straty, powinni rozważyć zwiększenie zaangażowania w złoto” — stwierdzają autorzy raportu WGC. Ich zdaniem, w złoto mogą zainwestować przede wszystkim fundusze emerytalne oraz instytucje zarządzające rezerwami walutowymi.

Na korzyść żółtego metalu przemawia także perspektywa eskalacji „wojen walutowych”

— czyli konkurencyjnych dewaluacji walut krajowych, dokonywanych w celu pobudzenia rodzimego eksportu. Złoto jest jedyną światową walutą wymienialną, którego żaden bank centralny nie może osłabić za pomocą ekspansywnej polityki monetarnej. „Jesteśmy przekonani, że w dłuższym terminie NIRP może skutkować strukturalnie wyższym popytem na złoto (…) Historia pokazuje, że w okresach niskich stóp procentowych stopy zwrotu ze złota są typowo ponad dwukrotnie wyższe od długoterminowej średniej” — konkludują eksperci WGC.

Choć nominalne ujemne stopy procentowe są zjawiskiem jeszcze niezbadanym, to w latach 1970-2015 zdarzały się okresy, gdy realne stopy (tj. skorygowane o inflację) były niższe od zera. Autorzy raportu obliczyli, że w otoczeniu realnie ujemnych stóp procentowych stopy zwrotu ze złota były przeszło dwukrotnie wyższe od przeciętnej. Po drugie, nawet umiarkowanie dodatnie realne stopy nadal sprzyjały złotu. Po trzecie, o ile spadek stóp procentowych z reguły jest korzystny dla złota, to ich wzrost nie zawsze jest powiązany z niższymi cenami kruszcu.