W ramach zasad wprowadzonych przez administrację Joe Bidena świat został podzielony na trzy grupy państw, różniące się poziomem dostępu do amerykańskich chipów AI. Na jednym końcu skali znalazły się kraje uprzywilejowane, jak USA, Japonia czy większość państw UE, na drugim – państwa całkowicie odcięte od zaawansowanej technologii, w tym Chiny, Rosja i Iran. Reszta świata została objęta pośrednimi ograniczeniami.
Giganci AI apelują o zmiany przed Senatem USA
Ten geopolityczny podział miał na celu utrudnienie Chinom dostępu do amerykańskich technologii z pomocą pośredników. W praktyce jednak spotkał się z falą krytyki – zarówno ze strony zagranicznych rządów, jak i największych firm technologicznych, w tym Nvidii, której prezes Jensen Huang ostrzegał, że zbyt restrykcyjna polityka tylko wypchnie kraje z tzw. „globalnego Południa” w objęcia Pekinu.
Krytyczne głosy płyną także z samego serca Doliny Krzemowej – przed amerykańskim Senatem wystąpią w czwartek szefowie Microsoftu, OpenAI, AMD i CoreWeave, apelując o ograniczenie regulacji, które ich zdaniem utrudniają rozwój sektora i zagrażają pozycji USA w globalnym wyścigu AI.
Donald Trump, który planuje podróż po Bliskim Wschodzie w dniach 13–16 maja, zamierza odejść od sztywnego systemu warstwowego i w zamian zaproponować model oparty na dwustronnych umowach międzyrządowych. Przykład? Zjednoczone Emiraty Arabskie – jeden z krajów, który najmocniej lobbował przeciwko ograniczeniom – mogą jako jedne z pierwszych otrzymać specjalny traktat o dostępie do amerykańskich chipów. Abu Zabi zadeklarowało, że w ciągu dekady zainwestuje nawet 1,4 bln USD w amerykańską infrastrukturę technologiczną. Takie obietnice nie pozostają bez wpływu na kształtowanie się polityki eksportowej Waszyngtonu.
Kurs wobec Chin bez zmian – Trump zaostrza sankcje
Z kolei dla firm takich jak Oracle, planujących ekspansję centrów danych w Malezji, złagodzenie zasad może oznaczać wybawienie – dotychczasowe ograniczenia groziły wstrzymaniem projektów przekraczających limity narzucone przez „AI diffusion rule”.
Wiceprezes Microsoftu Brad Smith podkreśla, że USA potrzebują „inteligentnej strategii kontroli eksportu”, która nie tylko chroniłaby bezpieczeństwo narodowe, ale też zapewniała zagranicznym partnerom pewny i długoterminowy dostęp do amerykańskich komponentów i usług AI. Jego zdaniem obecne regulacje – podobnie jak zauważyli pozostali liderzy branży – nie tylko ograniczają wzrost firm technologicznych, ale wręcz kierują klientów w stronę chińskich alternatyw.
Warto jednak zaznaczyć, że zmiany nie oznaczają poluzowania kursu wobec Chin. Wręcz przeciwnie – Donald Trump już wcześniej zaostrzył sankcje wobec Państwa Środka, zakazując m.in. sprzedaży flagowego układu H20 produkcji Nvidii. Ten ruch kosztował firmę 5,5 mld USD odpisów księgowych. Administracja prezydenta USA zapowiedziała również, że przyjrzy się krajom takim jak Malezja czy Tajlandia – podejrzewanym o to, że służą jako kanały przerzutowe chipów do Chin – i planuje nałożyć na nie dodatkowe ograniczenia.
Nowe zasady eksportu chipów – Polska w niepewnej pozycji
Sam Altman, szef OpenAI, zwraca uwagę, że rozwój sztucznej inteligencji wymaga ogromnych inwestycji w sprzęt – przede wszystkim w chipy, dane treningowe, energię i superkomputery. Jak podkreśla, „infrastruktura to przeznaczenie” – to właśnie zaplecze technologiczne zdecyduje o tym, które kraje będą nadawać ton przyszłości AI. Bez odpowiednich inwestycji Stany Zjednoczone mogą stracić globalną przewagę.
Pomimo entuzjazmu wśród firm i niektórych rządów eksperci ostrzegają, że odejście od ujednoliconego systemu może przynieść nowy rodzaj niepewności. Zamiast jednego zestawu zasad, świat może zostać zasypany dziesiątkami indywidualnych umów handlowych, co może w praktyce utrudnić firmom prowadzenie działalności na skalę globalną. Niemniej jednak przedstawiciele Departamentu Handlu podkreślają, że nowa polityka ma przede wszystkim „uwolnić amerykańską innowacyjność” i zapewnić USA dominację w dziedzinie sztucznej inteligencji.
Na razie nie ogłoszono ostatecznego kształtu nowych regulacji ani harmonogramu ich wdrażania. Wiadomo jednak, że dotychczasowy trójstopniowy system dostępu zostanie zawieszony, a nowe zasady będą tworzone w toku negocjacji bilateralnych. Dla krajów takich jak Polska, które znalazły się w drugiej kategorii, może to oznaczać szansę na wynegocjowanie lepszych warunków – ale też ryzyko, że znajdą się na czarnej liście, jeśli zostaną uznane za „kanał pośredniczący”.
W obliczu rosnącej presji geopolitycznej i wyścigu technologicznego, zmiana podejścia USA do eksportu chipów AI będzie miała daleko idące konsekwencje – zarówno dla sojuszników, jak i dla globalnych gigantów technologicznych.