W województwie kujawsko-pomorskim na miękkie lądowanie 96 zwalnianych z PZU władze samorządowe właśnie przyznały z unijnego Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 1,5 mln zł. Kolejne 1,2 mln pójdzie na pomoc dla 80 osób z Poczty Polskiej. Spadochron dla obu grup przygotuje Fundacja Ekspert-Kujawy z Inowrocławia.
— Zaoferujemy im kursy zawodowe: od księgowości, poprzez kadry i sekretariat (głównie z myślą o zwolnionych z PZU) po pracownika hurtowni z obsługą wózka widłowego (np. dla listonoszy) — mówi Jolanta Woźnica, dyrektor fundacji.
Będą też zajęcia dla chcących założyć własny biznes. 24 osoby z Poczty i tyleż samo z PZU mają dostać zastrzyk wzmacniający na start — do 30 tys. zł. Plus stypendium do 1000 zł miesięcznie wypłacane nawet przez rok.
Co ciekawe, to lokalna inicjatywa zupełnie niezależna od oficjalnego programu outplacementu w PZU, gdzie w dwa lata zatrudnienie zmaleje z 15,5 do 11,5 tys. osób, i programu wsparcia w Poczcie Polskiej (tu w półtora roku pracę straciło już 1,9 tys.).
Po unijną kasę sięgają już związki pracodawców: kujawsko-pomorska organizacja PKPP Lewiatan w tym samym konkursie dostała 4,6 mln zł na miękkie lądowanie dla ponad 200 osób z zamykanej fabryki farb AkzoNobel we Włocławku.
Stało się to możliwe dzięki temu, że w tym roku pieniądze z poddziałania 8.1.2 "Wsparcie procesów adaptacyjnych i modernizacyjnych w regionie" z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki można wydać na szkolenie osób zwolnionych. Wcześniej przeznaczone były tylko dla pracujących.
— W całym kraju do zdobycia z tego poddziałania jest w 2010 r. około 220 mln zł — mówi Krzysztof Joachimczak z Europejskiego Centrum Doradztwa Finansowego.
Pieniądze dzielą poszczególne województwa, część już rozstrzygnęła konkursy, ale sporo jeszcze zostało: w zachodniopomorskim 10 mln zł, na Podlasiu 6 mln zł, na Lubelszczyźnie 25 mln zł. Konkursy planują też: Śląsk, Małopolska i Mazowsze.
— Pieniądze z tego poddziałania łatwo zdobyć. Znacznie trudniej znaleźć chętnych na szkolenia — mówi Krzysztof Joachimczak.
Bo to sami zainteresowani muszą się zgłaszać.
Przed błędami ostrzega organizatorów Katarzyna Pieciul z firmy DBM Polska.
— Ważne, by zachęcać biorących udział w programach do aktywności i nie sprowadzać działań tylko do zabezpieczenia społecznego — mówi Katarzyna Pieciul.
Z doświadczeń jej firmy wynika, że dla wielu zwolnionych szkolenia mogą być tylko odwleczeniem momentu zmierzenia się z rynkiem pracy.
— Nie należy złudnie obiecywać, że czyjeś szanse na rynku wzrosną tylko dlatego, że ktoś ukończy kurs — ostrzega Katarzyna Pieciul.
Więcej we wtorkowym wydaniu "Pulsu Biznesu"