Urodzaj chętnych na BPH

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2015-07-30 22:00

Zestaw standardowy: PZU, Unicredit i Leszek Czarnecki, plus niespodzianka: CaixaBank — tak wygląda lista zainteresowanych bankiem

Lato 2007 r. było nieco chłodniejsze niż w tym roku, ale na rynku bankowych przejęć temperatura była równie wysoka jak obecnie. Leszek Czarnecki, właściciel Getin Holdingu, negocjował przez całe wakacje z hiszpańską La Caixa, trzecim co do wielkości bankiem na Półwyspie Iberyjskim, sprzedaż biznesu. Z rozmów nic nie wyszło, bo zapał Hiszpanów coraz skuteczniej studziły wieści o nadciągającym zza oceanu sztormie, zwiastującym światowy kryzys finansowy. Osiem lat później Leszek Czarnecki i ludzie z CaixaBank znowu zasiądą do negocjacyjnego stolika, tyle że każdy w charakterze kupującego. Z naszych informacji wynika, że właściciel Getin Noble i Getin Holdingu oraz Hiszpanie są w gronie czterech inwestorów zainteresowanych nabyciem Banku BPH. Dwóch pozostałych to Unicredit i PZU. Według naszych ustaleń termin składania wiążących ofert upływa dzisiaj, a jak twierdzą nasi rozmówcy, cała wymieniona czwórka przystąpi do licytacji zorganizowanej przez GE Capital.

Zaskakujące zainteresowanie

Liczne grono oferentów stanowi spore zaskoczenie, ponieważ jeszcze kilka miesięcy temu bankierzy inwestycyjni pracujący dla Amerykanów zawiesili proces sprzedaży BPH ze względu na brak zainteresowania inwestorów. Przez pewien czas wydawało się, że na placu boju zostanie tylko PZU, jawnie deklarujący chęć przejmowania kolejnych banków. Ubezpieczycielowi dość niespodziewanie wyrośli konkurenci, choć pogłoski o tym, że Leszek Czarnecki weźmie udział w przetargu na Bank BPH, pojawiały się już od pewnego czasu. Kilka tygodni temu „Puls Biznesu” informował, że do aktywnego uczestnictwa w procesie konsolidacji sektora bankowego wrocławskiego biznesmena zachęca niemiecki Talanx, właściciel TU Europa. Jest zainteresowany zbudowaniem odpowiednio dużego partnera na rynku bancassurance. Pierwsza próba związana z przejęciem mniejszościowego pakietu Aliora zakończyła się fiaskiem.

Obecność w procesie Unicredit też nie jest specjalną niespodzianką, ponieważ bank tej wielkości ma niemal obowiązek obserwowania tego, co dzieje się na rynku przejęć. Gdyby Unicredit kupił BPH, co raczej jest mało prawdopodobne, historia zatoczyłaby koło. W 2006 r. Włosi w wyniku fuzji z niemieckim HVB chcieli połączyć Pekao z BPH, lecz wskutek interwencji rządu PiS, do pełnej konsolidacji nie doszło. Unicredit przejął większą część aktywów, resztę z 200 oddziałami sprzedał GE Capital. Ciekawostką jest fakt, że obecnie włoskiej grupie doradza Andrzej Mikosz, partner w kancelarii K&L Gates, który przed laty, jako minister skarbu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, brał udział w skomplikowanymprocesie fuzji i następującym po niej wydzieleniu Banku BPH z Pekao.

Powrót Hiszpanów

Największą niespodzianką jest przyjazd do Polski La Caixa, trzeciego co do wielkości banku w Hiszpanii, bardzo silnie osadzonego w Katalonii. Jako jedyny z grona największych graczy na iberyjskim rynku prowadzi dość ograniczoną ekspansję zagraniczną. Znany dobrze w Polsce Santander, właściciel BZ WBK, jest już bankiem o zasięgu międzynarodowym z biznesami od USA przez Meksyk, Amerykę Łacińską, Wielką Brytanię, Polskę i Niemcy.

Podobnie jak inny hiszpański bank BBVA, aktywny na rynku ibero, i północnoamerykańskim, w Turcji i na dalekim wschodzie. Za granicę ruszył kolejny gracz z hiszpańskiej bankowej ligi — Sabadel Bank, który wiosną tego roku przejął TSB, spory detaliczny bank na Wyspach Brytyjskich, wydzielony przed dwoma laty z grupy Lloyds Bank. CaixaBank też podejmował próby bankowej konkwisty, czego pozostałością jest jego oddział w Warszawie, założony latem 2007 r. (do dzisiaj jest to jedna z trzech zagranicznych placówek banku).

Przed wybuchem globalnego kryzysu przedstawiciele banku oficjalnie zapowiadali wejście na polski i węgierski rynek. Krach finansowy pokrzyżował te plany.Pomógł natomiast La Caixa umocnić się na krajowym rynku. Pod względem wielkości aktywów (355,5 mld EUR) zajmuje ona trzecie miejsce na rynku, lecz jest liderem bankowości detalicznej z 14 mln klientów, 5 tys. oddziałów i 28 proc. udziałów w tym segmencie rynku. Co ciekawe, La Caixa wciąż ma status banku spółdzielczego, który jako jedyny wyszedł cało z kryzysowej zawieruchy, która niemal zatopiła hiszpański sektor kas. Barcelońska „kasa” przejęła siedmiu konkurentów, powalonych przez finansowe tsunami. Wcześniej, w 2008 r. odkupiła od Morgana Stanleya bankowość prywatną w Hiszpanii, a w ubiegłym roku biznes detaliczny Barclays Bank Spain.

Poza Hiszpanią Caixa posiada udziały w Bank of East Asia (17 proc.), Erste Banku (9 proc.) oraz portugalskim BPI (44,1 proc.), nad którym wiosną tego roku próbowała przejąć kontrolę. Dwa tygodnie temu Caixa poinformowała, że odstępuje od transakcji ze względu na brak porozumienia z pozostałymi akcjonariuszami w kluczowych sprawach i rozważa możliwość sprzedaży posiadanego pakietu. W kwietniu w rozmowie z „Financial Times” Isidro Faine, 72-letni szef rady nadzorczej La Caixa, weteran hiszpańskiej bankowości, powiedział, że chce, żeby jego bank stał się jedną z największych instytucji finansowych w Europie. Bez zagranicznej ekspansji trudno to będzie osiągnąć. CaixaBank musi też popracować nad efektywnością, bo zwrot na kapitale, jaki wypracowuje w Hiszpanii, to tylko 3,4 proc. (dane na koniec marca). Zyski grupy w przeważającej mierze pochodzą nie z biznesu bankowego, lecz dywidend. La Caixa ma udziały w wielu największych koncernach hiszpańskich, m.in. w Telefonice (5,2 proc.) czy Repsolu (11,7 proc.). Do banku należy też trzecia pod względem wielkości zarządzanych aktywów fundacja charytatywna na świecie (za fundacją Gatesów i brytyjską Welcome Trust).

Za duży, by upaść

Wygląda na to, że BPH, którym kilka miesięcy temu nie interesował się nikt, teraz stanie się przedmiotem ostrej licytacji. Z naszych informacji wynika, że najbardziej zdeterminowany do przejęcia Banku BPH jest PZU, dla którego jest on elementem całej układanki związanej z konsolidacją sektora bankowego. Nasi rozmówcy twierdzą, że ubezpieczyciel zalicytuje najwyżej z całej czwórki, gdyż liczy na efekt synergii po połączeniu wszystkich bankowych aktywów. Słabą pozycję wyjściową ma Unicredit, ponieważ należące do niego Pekao jest drugim co do wielkości graczem, a nadzór finansowy jasno daje do zrozumienia, że nie chce przejęć z udziałem największych instytucji.

Na problem ryzyka nadmiernej koncentracji w sektorze zwraca też uwagę NBP w najnowszym raporcie o „Stabilności systemu finansowego”, stwierdzając, że wskutek łączenia dużych podmiotów mogą powstać banki „zbyt duże, by pozwolić na ich upadłość”. „W tym kontekście udział w procesie fuzji i przejęć inwestorów dotychczas nieobecnych na polskim rynku bankowym, jak również to, że procesy konsolidacyjne najprawdopodobniej będą dotyczyły banków średniej wielkości, zmniejszają ryzyko nadmiernej koncentracji rynku” — czytamy w raporcie NBP.

 

Frankowa skaza średniaka

BPH jest bankiem średniej wielkości z 430 oddziałami i aktywami w wysokości 32,1 mld zł (dane na koniec marca 2015 r.). Większość — 24,3 mld zł, stanowią kredyty detaliczne, wśród których 13 mld zł to kredyty frankowe. Według nieoficjalnych informacji, GE Capital pracuje nad wyprowadzeniem portfela walutowego do wydzielonej spółki.

Frankowa skaza średniaka

BPH jest bankiem średniej wielkości z 430 oddziałami i aktywami w wysokości 32,1 mld zł (dane na koniec marca 2015 r.). Większość — 24,3 mld zł, stanowią kredyty detaliczne, wśród których 13 mld zł to kredyty frankowe. Według nieoficjalnych informacji, GE Capital pracuje nad wyprowadzeniem portfela walutowego do wydzielonej spółki.

OKIEM ANALITYKA
Bardziej skorzysta krajowy nabywca

DARIUSZ GÓRSKI, analityk DM BZ WBK

BPH nie jest najlepszym wehikułem do rozwijania biznesu w Polsce dla inwestora wchodzącego na nasz rynek. Bank ma bardzo wysoki wskaźnik kosztów do przychodów, niski współczynnik ROA, ocierający się o poziom nowego podatku bankowego. Atrakcyjne są oddziały, klienci i synergie kosztowe, jakie można wyciągnąć z przejęcia, dlatego to ciekawy bank dla inwestorów działających już w kraju. Kupując BPH poniżej wartości księgowej, po skalkulowaniu synergii ten biznes się spina. PZU jest trochę przymuszonym nabywcą. Kupno akcji Aliora nie daje ubezpieczycielowi nic — musi kupić jeszcze co najmniej jeden, a najlepiej dwa banki. Muszą coś kupić, bo inaczej transakcja z Carlo Tassara mija się z celem. Z dwóch banków można wygenerować synergie. Dla Leszka Czarneckiego może to być próba ucieczki do przodu. Choć Getin przy negatywnym scenariuszu rozwiązania problemu kredytów we frankach szwajcarskich i przy podatku bankowym ociera się o konieczność dokapitalizowania.

OKIEM ANALITYKA
Bardziej skorzysta krajowy nabywca

DARIUSZ GÓRSKI, analityk DM BZ WBK

BPH nie jest najlepszym wehikułem do rozwijania biznesu w Polsce dla inwestora wchodzącego na nasz rynek. Bank ma bardzo wysoki wskaźnik kosztów do przychodów, niski współczynnik ROA, ocierający się o poziom nowego podatku bankowego. Atrakcyjne są oddziały, klienci i synergie kosztowe, jakie można wyciągnąć z przejęcia, dlatego to ciekawy bank dla inwestorów działających już w kraju. Kupując BPH poniżej wartości księgowej, po skalkulowaniu synergii ten biznes się spina. PZU jest trochę przymuszonym nabywcą. Kupno akcji Aliora nie daje ubezpieczycielowi nic — musi kupić jeszcze co najmniej jeden, a najlepiej dwa banki. Muszą coś kupić, bo inaczej transakcja z Carlo Tassara mija się z celem. Z dwóch banków można wygenerować synergie. Dla Leszka Czarneckiego może to być próba ucieczki do przodu. Choć Getin przy negatywnym scenariuszu rozwiązania problemu kredytów we frankach szwajcarskich i przy podatku bankowym ociera się o konieczność dokapitalizowania.

2,99 mld zł Na tyle wyceniany jest obecnie BPH na warszawskiej giełdzie.

2,99 mld zł Na tyle wyceniany jest obecnie BPH na warszawskiej giełdzie.