Uwaga na Iran i Izrael

RADOSŁAW ZAŁOZIŃSKI
opublikowano: 2011-11-18 00:00

CO MYŚLI RYNEK

Jeśli ktoś ma problemy z niskim ciśnieniem, może zastosować stosunkowo prostą terapię. Wystarczy udać się samochodem na stację benzynową i zatankować do pełna. Wadą tej terapii jest niestety wysoki koszt. Co gorsze, ostatnio pojawiają się sygnały wskazujące, że Polacy niezbyt szybko zobaczą niższe ceny paliw. Po pierwsze, Europa jest daleka od wygrania batalii z kryzysem zadłużeniowym. Proces naprawy finansów na Starym Kontynencie cały czas trwa, a kolejne odsłony kryzysu przyczyniają się do osłabiania euro i innych walut regionu (w tym złotego), względem dolara. Po drugie, jak wiadomo największym dostawcą ropy naftowej jest najbardziej niestabilny region świata — Bliski Wschód. A stamtąd napływają kolejne niepokojące informacje.

W tym tygodniu międzynarodowa Agencja Energii Atomowej opublikowała alarmujący raport, wskazujący, że Iran coraz intensywniej podejmuje działania zmierzające do stworzenia broni nuklearnej. Na reakcję Izraela nie trzeba było długo czekać. Czołowi politycy oficjalnie głoszą, że bliżej im do rozwiązania siłowego niż do zastosowania dyplomacji i nacisków ekonomicznych. Eskalacja konfliktu pomiędzy Iranem a Izraelem może mieć bezpośredni wpływ na ceny ropy naftowej, a pośrednio także na ceny innych towarów. Kluczową obawą jest potencjalne zamknięcie cieśniny Ormuz, która znajduje się na skraju Zatoki Perskiej, pomiędzy wybrzeżem Iranu a Omanu. Jest to jedyny szlak morski, który pozwala na transport ropy naftowej z Zatoki Perskiej. Cieśnina ma ogromne znaczenie strategiczne, gdyż blisko 90 proc. ropy z Zatoki Perskiej opuszcza ten region właśnie tą drogą.

W przeszłości, nawet jeśli cieśnina Ormuz nie była fizycznie zablokowana, konflikty militarne w regionie wywoływały wzrost cen ropy naftowej, na bazie obaw o dostępność surowca w przyszłości. Inwazja Iranu na Kuwejt w 1990 roku doprowadziła do podwojenia ceny ropy w bardzo krótkim okresie, kiedy obydwa państwa wstrzymały eksport. Pomimo starań Arabii Saudyjskiej i znaczącego wzrostu produkcji w tym kraju ceny powróciły do poziomu przed inwazją dopiero po roku. Dzisiaj sytuacja mogłaby być nawet poważniejsza, gdyż wolne moce produkcyjne na świecie są znacząco niższe niż dwadzieścia lat temu.

Większość analityków jest raczej zgodna, że prawdopodobieństwo zablokowania cieśniny przez Iran jest stosunkowo niewielkie. Jednak już same obawy, rosnące w ostatnich tygodniach, wspierają notowania ropy na świecie. Obecna jej cena (blisko 100 USD za baryłkę) jest powyżej optymalnej, wyznaczanej przez OECD na 70-80 USD za baryłkę. Zbyt wysokie ceny nie są na rękę państwom z Zatoki Perskiej, gdyż sprawiają, że rośnie zainteresowanie alternatywnymi źródłami energii. Jednak dopóki polityczny konflikt nie zostanie ochłodzony, trudno jest liczyć na znaczący spadek cen paliw.

RADOSŁAW ZAŁOZIŃSKI

dyrektor departamentu zabezpieczeń w KGHM