Konfederacja Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET apelują, aby nie karać aptek za wypożyczanie inhalatorów chorym. To skutek zakazu reklamy ich działalności. Zahamował on wszelką aktywność związaną z profilaktyką i poradnictwem zdrowotnym, która jest w nich prowadzona. Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie wydał wyrok, w którym uznał wypożyczaniepacjentom nebulizatorów za przejaw naruszenia zakazu. Sąd uzasadnił, że to działanie nie mieści się w katalogu usług farmaceutycznych świadczonych w aptece i stanowi dodatkową zachętę do skorzystania z usług konkretnej placówki. Była to zatem również forma reklamy.
— To kolejny przykład patologicznego rozumienia zakazu reklamy aptek, który stał się de facto zakazem komunikacji między farmaceutą i apteką a pacjentem. Kuriozalne skutki tego zakazu można mnożyć. Długiej batalii sądowej wymagała „legalizacja” aparatów do pomiaru ciśnienia w aptekach. Za zabronione uznano podanie informacji o możliwościpłacenia kartą czy informowanie, że personel apteki posługuje się językiem obcym — mówi dr Dobrawa Biadun, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Źródłem problemu jest obowiązujący od 2012 r. art. 94a ust. 1 Prawa farmaceutycznego, który zabrania reklamy aptek i punktów aptecznych i ich działalności — ale nie jest nią informacja o lokalizacji i godzinach pracy. Za naruszenie zakazu grozi kara do 50 tys. zł. Lewiatan podkreśla, że organy nadzoru przyjęły literalną, rygorystyczną interpretację zakazu reklamy — jako jakąkolwiek formę wyróżniania się skutkującą zwiększeniem sprzedaży w danym punkcie. © Ⓟ