Codzienne problemy z komunikacją w językach obcych zazwyczaj można rozwiązać dzięki maszynowym tłumaczom w przeglądarkach internetowych lub generatywnej AI. Niestety, często bywa tak, że jakość tych tłumaczeń jest niewystarczająca lub nie mamy dostępu do internetu. W sytuacjach wymagających bardzo dokładnego przekładu — poza oczywiście korzystaniem z usług zawodowych tłumaczy — dostępne są specjalne urządzenia tłumaczące, z których chętnie korzystają m.in. turyści, pracownicy administracji czy ochrony zdrowia mający częsty kontakt z obcokrajowcami.
Według szacunków Global Market Insights w ubiegłym roku światowy rynek urządzeń tłumaczących był wart 1,16 mld USD, a w najbliższych latach będzie rósł średnio o ponad 14 proc. rocznie, by w 2032 r. osiągnąć wartość 3,65 mld USD. Za ponad jedną trzecią ich globalnej sprzedaży odpowiadają kraje Azji i Pacyfiku.
Jednym z większych graczy na tym rynku jest wywodząca się z Krakowa firma Vasco Electronics. Obecnie działa w ponad 20 krajach na trzech kontynentach m.in. w USA, Kanadzie, Niemczech, Francji, Hiszpanii i Holandii, zatrudniając ponad 200 osób. Niedawno otworzyła oddział w mieście Shenzhen w Chinach, a pierwszy azjatycki przyczółek znajduje się w Tokio.
— W tym roku sprzedamy globalnie ponad 100 tys. urządzeń. Tylko ze strony chińskiego rynku popyt może podwoić tę liczbę. Szacujemy, że już wkrótce Chiny mogą nam zapewnić 70-100 mln zł sprzedaży rocznie — mówi Maciej Góralski, prezes i założyciel Vasco Electronics.
Rosnący biznes
W 2023 r. spółka miała 103 mln zł przychodów, o 18 proc. więcej niż rok wcześniej, na czysto zarobiła 13,7 mln zł, a w pierwszym półroczu 2024 zwiększyła sprzedaż o 15 proc.
— W ubiegłym roku zwiększyliśmy zatrudnienie i przeznaczyliśmy więcej pieniędzy na rozwój produktu, oprogramowania i rozwiązań systemowych. Efekty tych prac będziemy prezentować w styczniu na targach CES w Las Vegas — mówi prezes, dodając, że w tym roku zysk netto ma być lekko na plus, firma nie szuka inwestora i nie planuje wejścia na giełdę.
Publiczne zainteresowanie
Zainteresowanie technologią tłumaczeń firm i instytucji rośnie. Maciej Góralski podkreśla, że jeszcze pięć lat temu klientów było znacznie mniej, a obecnie policja, wojsko czy służby więzienne z Polski, USA, Francji, Włoch i Szwecji chętnie kupują produkt Vasco.
— Nasze urządzenia zostały docenione przede wszystkim w USA, które korzystają z naszej technologii we wspieraniu imigrantów i ich rodzin w zakresie edukacji, administracji publicznej oraz służbie zdrowia — podkreśla założyciel Vasco.
Od dwóch lat firma notuje ponad 100-procentowy wzrost sprzedaży w USA. W 2022 r. rynek amerykański miał 6-procentowy udział w jej międzynarodowej sprzedaży, a w tym roku zwiększy się do 10 proc. Zagraniczne rynki generują zdecydowaną większość przychodów Vasco — w ubiegłym roku odpowiadały za 81,5 proc. całkowitych obrotów.
Językowe potrzeby
Krakowska firma koncentruje się teraz na Azji, przede wszystkim na Chinach, ale również Japonii.
Maciej Góralski podkreśla, że Azjaci chcą się uczyć języka angielskiego, jednak jest to dla nich zupełnie odmienny system językowy, co przysparza dodatkowych trudności. To właśnie te wyzwania zainspirowały Vasco do otwarcia się na rynek azjatycki.
Produkt firmy jest stworzony zarówno do prostych, jak też bardziej złożonych konwersacji — od zamawiania jedzenia w restauracji aż po tłumaczenie konferencji naukowych, a według prezesa jednym z atutów translatorów Vasco jest wyższa dokładność przekładania języków w porównaniu z darmowymi aplikacjami Google'a czy Baidu.
Urządzenie krakowskiego producenta tłumaczy ponad 100 języków, a dzięki temu, że proces tłumaczenia jest oparty na ręcznie i automatycznie testowanych algorytmach AI dostosowanych do konkretnych par językowych, oferuje wyższą jakość tłumaczenia. Ponadto tłumacze Vasco jako jedyne na rynku mają wbudowaną kartę SIM z internetem do tłumaczeń, która łączy się z ponad 700 operatorami w prawie 200 krajach — wszystko bezpłatnie i dożywotnio.
— Nasza technologia pozwala tworzyć tłumaczenia bardziej precyzyjne niż oferowane przez konkurencję, co przekłada się na lepsze zrozumienie przekazywanych treści — podkreśla Maciej Góralski.
Globalny rynek tłumaczy elektronicznych jest zdominowany przez dwóch azjatyckich producentów — japoński PocketTalk i chiński iFlytek. Krakowska firma chce przełamać ten duopol.
— Konkurujemy z gigantami technologicznymi, a mimo to sprzedaż naszych urządzeń rośnie. Oferujemy przede wszystkim dokładność tłumaczeń, a bardziej od wolumenu sprzedaży po niskiej cenie interesuje nas wysoka jakość i profesjonalizm — podsumowuje prezes Vasco.